Reklama
Rozwiń
Reklama

Amerykanie obiecują pomoc

Amerykanie chcieliby w ciągu kilku miesięcy zawrzeć porozumienie dotyczące modernizacji polskiej armii. Wczoraj przekazali pierwszy dokument w tej sprawie

Aktualizacja: 28.02.2008 05:50 Publikacja: 28.02.2008 03:17

Cuda się zdarzają - mówił o dokumencie przekazanym przez Amerykanów szef MSZ Radosław Sikorski. Na z

Cuda się zdarzają - mówił o dokumencie przekazanym przez Amerykanów szef MSZ Radosław Sikorski. Na zdjęciu: z amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice 1 lutego w Waszyngtonie ogłaszają wznowienie negocjacji w sprawie tarczy

Foto: Reuters

– Rano czytałem, że ambasador USA przekaże mi niezwykły dokument. I od razu pomyślałem, że dostaniemy non paper w sprawie obrony przeciwrakietowej – mówił wczoraj szef dyplomacji Radosław Sikorski. – Cuda się zdarzają. Dzisiaj rano dostaliśmy non paper – dodał minister.

Dokument tego typu nie ma charakteru oficjalnej noty. Ale jest ważny, bo pierwszy raz USA na piśmie zadeklarowały, że są gotowe pomóc w modernizacji polskiej armii. Polska oczekuje między innymi, że Amerykanie wzmocnią nasz system obrony powietrznej, przekazując wyrzutnie typu Patriot lub THAAD. – W tej sprawie żadnego cudu nie było – usłyszeliśmy od jednej z osób, która zapoznała się z treścią dokumentu. Mniej pesymistycznie amerykańską propozycję ocenił inny ważny urzędnik MSZ. – Pośrednio spełnia ona nasze oczekiwania, chociaż z pewnością rozczarowała wszystkich, którzy liczyli, że wystarczy poprosić, a Amerykanie zaraz wyślą do Polski samolot ze sprzętem – komentuje. W przekazanym wczoraj dokumencie Amerykanie nie piszą o konkretnym uzbrojeniu, które mogliby przekazać Polsce. Jak dowiedziała się „Rz”, proponują podjęcie rozmów, podczas których najpierw wspólnie z Polakami mieliby się zastanowić nad wyzwaniami i zagrożeniami, przed jakimi stoi Polska. Potem sprawdzić, czym polska armia dysponuje i w których miejscach nasz system ma luki, i dopiero wtedy rozmawiać, jak Stany Zjednoczone mogłyby je wypełnić.

Chodzi o pomoc rzędu kilkudziesięciu miliardów dolarów, ale rozłożoną na dekady, a nie najbliższe lata. Polacy wychodzą jednak z założenia, że jeśli baza ma powstać za cztery – sześć lat, to wtedy też do naszego kraju powinny dotrzeć pierwsze dostawy sprzętu. – Już wówczas bowiem zwiększą się zagrożenia i Polska powinna dysponować większą zdolnością bojową – mówi informator „Rz”. Jutro do Warszawy przyleci nowy amerykański negocjator, który otworzy tzw. ścieżkę negocjacyjną w sprawie modernizacji polskiej armii.

– Amerykanie są przekonani, że Polska nie może sobie pozwolić na odrzucenie prośby USA. Dlatego kwestionują naszą analizę zagrożeń i chcą nam mówić, czego mamy się bać – mówi „Rz” prof. Roman Kuźniar, politolog z UW. – A przecież nam też łatwo byłoby kwestionować amerykańską ocenę bezpieczeństwa, bo to USA wielokrotnie popełniały błędy.

Być może dlatego nasi dyplomaci podkreślają, że w kwestii tarczy nie zamierzają się spieszyć. Radosław Sikorski powiedział wczoraj, że nie wyklucza, iż rozmowy będą kontynuowane po listopadowych wyborach w USA. – Być może to tylko forma presji na partnera. A być może nasz rząd uznał, że z następcami Busha łatwiej dojdzie do porozumienia – tłumaczy „Rz” prof. Kuźniar. Oznaczałoby to przedłużenie negocjacji co najmniej o rok.

Reklama
Reklama

Stany Zjednoczone i Czechy są bliskie sfinalizowania umowy o tarczy antyrakietowej – powiedział prezydent USA George W. Bush po wczorajszym spotkaniu w Białym Domu z czeskim premierem Mirkiem Topolankiem. Zdaniem szefa czeskiego rządu do uzgodnienia zostały tylko drobne kwestie dotyczące ochrony środowiska. Amerykanie chcą w Czechach umieścić potężny radar, który miałby współpracować z wyrzutniami rakiet znajdującymi się w Polsce. Prezydent USA przyznał, że negocjacje z Polską są skomplikowane. Ale zdaniem Topolanka Polska jest blisko sfinalizowania rozmów o tarczy. – My jesteśmy przed Polską, ale to nie zmienia faktu, że możemy podpisać umowę jednocześnie – powiedział czeski polityk.

lor, pap

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.przybylski@rp.pl

– Rano czytałem, że ambasador USA przekaże mi niezwykły dokument. I od razu pomyślałem, że dostaniemy non paper w sprawie obrony przeciwrakietowej – mówił wczoraj szef dyplomacji Radosław Sikorski. – Cuda się zdarzają. Dzisiaj rano dostaliśmy non paper – dodał minister.

Dokument tego typu nie ma charakteru oficjalnej noty. Ale jest ważny, bo pierwszy raz USA na piśmie zadeklarowały, że są gotowe pomóc w modernizacji polskiej armii. Polska oczekuje między innymi, że Amerykanie wzmocnią nasz system obrony powietrznej, przekazując wyrzutnie typu Patriot lub THAAD. – W tej sprawie żadnego cudu nie było – usłyszeliśmy od jednej z osób, która zapoznała się z treścią dokumentu. Mniej pesymistycznie amerykańską propozycję ocenił inny ważny urzędnik MSZ. – Pośrednio spełnia ona nasze oczekiwania, chociaż z pewnością rozczarowała wszystkich, którzy liczyli, że wystarczy poprosić, a Amerykanie zaraz wyślą do Polski samolot ze sprzętem – komentuje. W przekazanym wczoraj dokumencie Amerykanie nie piszą o konkretnym uzbrojeniu, które mogliby przekazać Polsce. Jak dowiedziała się „Rz”, proponują podjęcie rozmów, podczas których najpierw wspólnie z Polakami mieliby się zastanowić nad wyzwaniami i zagrożeniami, przed jakimi stoi Polska. Potem sprawdzić, czym polska armia dysponuje i w których miejscach nasz system ma luki, i dopiero wtedy rozmawiać, jak Stany Zjednoczone mogłyby je wypełnić.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama