Jak dodał prokurator, w śledztwie będzie badane, dlaczego u więźnia nastąpił zator. Powiedział też, że końcowa i pełna analiza z sekcji powstanie w ciągu miesiąca.
Informację o śmierci potwierdził wcześniej szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel. Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zaprzeczał wcześniej, by było to samobójstwo. - Według podległych mi służb, była to śmierć naturalna. Prawdopodobnie zator płucny - powiedział "Gazecie Wyborczej". Potem przekonywał, że były to uprawnione twierdzenia.
Dziś na konferencji prasowej nie wykluczono, by między jego śmiercią a zatruciem był związek przyczynowo-skutkowy. Mimo to, według przedstawiciela Służby Więziennej, list do żony który Zirajewski zostawił w celi, nie miał charakteru pożegnalnego. Pisał w nim, jak wychowywać dziecko i jak się odwoływać do Strasburga.
Do końca roku Zirajewski przybywał w szpitalu MSWiA. Lekarze rozpoznali u niego zatrucie lekami i zapalenie płuc. Potem został przewieziony do aresztu śledczego w Gdańsku. Osadzono go w oszklonej celi pod stałą obserwacją strażników i służby medycznej. Zasłabł podczas czynności higienicznych, reanimacja nie odniosła skutku.
Śmierć Zirajewskiego, ważnego świadka w sprawie zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały, który wskazywał na polonijnego biznesmena Edwarda Mazura jako zleceniodawcę tej zbrodni, nie zamyka sprawy - podkreślił wiceprokurator generalny Jerzy Szymański. Zapewnił, że zeznania złożone przez Zirajewskiego pozostają dowodem w sprawie.