Szykują się ciekawe konfrontacje

Ten tydzień pokazał, że komisje śledcze to machiny tylko z pozoru ospałe. Hazardowa zaczyna przyspieszać

Aktualizacja: 30.01.2010 01:24 Publikacja: 29.01.2010 19:47

Adam Szejnfeld

Adam Szejnfeld

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Są już pierwsze efekty przesłuchania Mirosława Drzewieckiego. Początkowo sądzono, że były minister wyszedł z niego obronną ręką. Jak dowiedziała się "Rz", wielokrotnie wymieniany podczas zeznań były asystent ministra Marcin Rosół miał kontaktować się z sekretariatem komisji w sprawie przesunięcia terminu zeznań. – Otrzymałem informację, że wniosek o przesunięcie terminu wpłynął do sekretariatu – mówi "Rz" wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica).

Komisja musi zgodzić się na wniosek świadka, bo takie prawo daje mu ustawa. Prośbę Rosoła członkowie komisji od razu zinterpretowali jako chęć zyskania czasu na przygotowanie lepszej linii obrony. Podobnie postąpił Drzewiecki, który miał zeznawać dzień po bardzo ważnym przesłuchaniu Zbigniewa Chlebowskiego.

Marcin Rosół zaprzecza, że chce przesunięcia terminu. – To nieporozumienie. Dzwonili do mnie z komisji, podając mi termin. Powiedziałem, że mimo iż mam w tym czasie zaplanowany wyjazd, stawię się w tym terminie – mówi "Rz".

Przesłuchanie Drzewieckiego przyniosło jeszcze jeden efekt: śledczy chcą skonfrontować jego zeznania z tym, co mówił w prokuraturze Rafał Wosik. Chodzi o – o czym "Rz" jako pierwsza poinformowała w piątek – rozbieżność na temat okoliczności powstania pisma Ministerstwa Sportu z 30 czerwca 2009 r. o rezygnacji z tzw. dopłat. Drzewiecki twierdził, że pismo sformułowano niezgodnie z jego intencjami na skutek pomyłki urzędniczej. Według śledczych Wosik, dyrektor Departamentu Prawno-Kontrolnego resortu sportu, w prokuraturze miał powiedzieć, że pismo powstało zgodnie z poleceniem ministra.

Komisja ruszyła ospale, ale – jak Tuwimowska lokomotywa – już "szarpnęła wagony" i "biegu przyspiesza". Każde z przesłuchań tego tygodnia przyniosło sporo większych i mniejszych nieścisłości, które teraz śledczy będą porządkować i na nowo interpretować. I tak jak w wypadku Wosika wnioskować o ponowne przesłuchanie świadków.

Po wtorkowym przesłuchaniu Michała Boniego śledczy chcą znów się spotkać z wiceministrem finansów Jackiem Kapicą. Być może będzie potrzebna konfrontacja, by ustalić, czy, kiedy i od kogo otrzymał on polecenie pisania nowej ustawy hazardowej. Kapica zeznał, że 3 sierpnia 2009 r. zlecił mu to Boni. Ten zaś powiedział komisji, że nie kazał, a tylko poprosił o analizy. Ale przesłuchanie nadszarpnęło wiarygodność Boniego, bo o początku prac nad ustawą co innego mówił w Sejmie parę miesięcy temu, a co innego zeznał we wtorek.

Także zeznający w piątek Adam Szejnfeld może się spodziewać konfrontacji z następnymi zeznaniami Kapicy. Szejnfeld twierdził, że nigdy nie wpływał na kształt ustawy hazardowej. Tymczasem we wrześniu 2009 r. Kapica pisał do premiera Tuska o wciąganiu resortu finansów przez uwagi Szejnfelda w kolejne uzgodnienia "w celu przedłużenia procesu legislacyjnego".

Przesłuchania tego tygodnia pokazały, jak różne taktyki wybierają świadkowie. Boni, bardziej urzędnik niż polityk, przedstawiał się jako osoba niemogąca podejmować najważniejszych decyzji i dlatego mająca małą wiedzę o kwestiach interesujących komisję. Drzewiecki, któremu mogą grozić zarzuty karne, w krytycznych momentach zasłaniał się niepamięcią. Szejnfeld zaś, zasypując komisję tysiącami szczegółów, próbował zaprezentować się jako polityk, który przypadkiem, tylko wypełniając obowiązki ministra, został wplątany w tryby afery hazardowej.

[ramka] [srodtytul]Wiceministrowie przed komisją[/srodtytul]

– Nie wpływałem na ustawę hazardową, nie zajmowałem się tą branżą, nie spotkałem się z nielegalnym lobbingiem – zapewniał w piątek Adam Szejnfeld. Wiceminister gospodarki, który odszedł z rządu w wyniku afery hazardowej, został wezwany przed komisję, bo kilkakrotnie opiniował projekt ustawy hazardowej.

Szejnfeld ponad godzinę wymieniał pisma, które przychodziły i wychodziły z jego ministerstwa w tej sprawie – łącznie z sygnaturami, datami i adresatami. Rozwlekle, odwołując się do najdrobniejszych szczegółów, odpowiadał na pytania.

– To rodzaj strajku włoskiego – komentował poseł Lewicy Bartosz Arłukowicz.

Śledczy z opozycji nie uwierzyli zapewnieniom Szejnfelda, że nie miał nic wspólnego z ustawą hazardową. – Skoro tak, dlaczego wyleciał z rządu? – ironizowała Beata Kempa (PiS).

Posłowie przypominali mu, że w 2007 r. wystosował do Ministerstwa Finansów interpelację opartą na argumentach branży hazardowej.

Szejnfeld zaprzeczył też treści notatki wiceministra finansów Jacka Kapicy, który twierdził, że resort gospodarki kolejnymi uwagami wciągał Ministerstwo Finansów "w proces nieustannych konsultacji", co opóźniało pracę nad ustawą.

Komisja przesłuchała także Pawła Szałamachę. Wiceminister skarbu w rządzie PiS powiedział m.in., że wideoloterie byłyby korzystne dla Skarbu Państwa. [/ramka]

[ramka] [link=http://www.rp.pl/temat/371375_Afera_hazardowa.html" "target=_blank]Raport specjalny "Rz": Wszystko o aferze hazardowej[/link][/ramka]

Są już pierwsze efekty przesłuchania Mirosława Drzewieckiego. Początkowo sądzono, że były minister wyszedł z niego obronną ręką. Jak dowiedziała się "Rz", wielokrotnie wymieniany podczas zeznań były asystent ministra Marcin Rosół miał kontaktować się z sekretariatem komisji w sprawie przesunięcia terminu zeznań. – Otrzymałem informację, że wniosek o przesunięcie terminu wpłynął do sekretariatu – mówi "Rz" wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica).

Komisja musi zgodzić się na wniosek świadka, bo takie prawo daje mu ustawa. Prośbę Rosoła członkowie komisji od razu zinterpretowali jako chęć zyskania czasu na przygotowanie lepszej linii obrony. Podobnie postąpił Drzewiecki, który miał zeznawać dzień po bardzo ważnym przesłuchaniu Zbigniewa Chlebowskiego.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont