Wojciech Kuźmiński (PO) jeszcze pięć lat temu pracował jako administrator pyrzyckiej jednostki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, później ANR.
W 2003 roku jeden z rolników Dawid H. pozyskał grunt od ANR i postanowił uzyskać do niego dotację od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Złożył dokumenty, w tym umowy z ANR, na których widniały podpisy Kuźmińskiego. Okazało się jednak, że na tę samą działkę wpłynął też wniosek od innej osoby. Urzędnicy ustalili, że ziemia nie należy do Dawida H., a Kuźmiński zaprzeczył, jakoby miał podpisywać jakiekolwiek dokumenty tego rolnika. Prokuratura oskarżyła H. o próbę wyłudzenia dotacji na podstawie fałszywych dokumentów.– Podstawą aktu oskarżenia była opinia biegłego, który potwierdził, że w dokumentach nie ma autentycznego podpisu pana Kuźmińskiego – mówi „Rz” prokurator Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Jednak kolejna opinia grafologa stwierdziła duże prawdopodobieństwo autentyczności podpisów, a jeszcze następna jednoznacznie wskazała, że dokumenty podpisał Wojciech Kuźmiński. Wskutek nowych ekspertyz w lutym 2007 roku sprawa zakończyła się uniewinnieniem rolnika. W uzasadnieniu napisano, że „zeznania Kuźmińskiego są wykrętne i ne znajdują potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym”.
ANR wystąpiła do sądu cywilnego o zwrot ziemi od rolnika H. Sąd zbadał inny dokument, jaki miał podpisać Kuźmiński. Eksperci nie orzekli wprost, że to podpisy Kuźmińskiego, ale uznali, że „w stopniu wysoce prawdopodobnym” można je uznać za złożone przez niego.
Od zakończenia tego procesu zależy decyzja szefa ANR w Szczecinie. Stanisław Stępień (PiS) już w październiku ubiegłego roku zapowiedział złożenie doniesienia do prokuratury przeciw Wojciechowi Kuźmińskiemu. Bo jeżeli agencja przegra, będzie musiała oddać ziemię rolnikowi i być może wyrównać straty.