[b]RZ: Wierzy pan w samobójstwa porywaczy syna?[/b]
[b]Włodzimierz Olewnik:[/b] Absolutnie nie. Ktoś musiał im w tym pomóc. Kto i w jaki sposób, nie wiem, to powinni wyjaśnić prokuratorzy. Jestem przeświadczony o tym, że ktoś obu bandziorom pomógł zejść z tego świata. Chodziło o to, żeby zamknąć im usta, żeby już nigdy nic nie powiedzieli o innych ludziach zamieszanych w sprawę.
[b]Nie wierzy pan, że zabili się, bo dręczyły ich wyrzuty sumienia?[/b]
Przez tyle czasu więzili mojego syna, dręczyli, katowali, i nagle w nich budzi się sumienie i ludzkie odruchy? Gdyby mieli sumienie, już dawno, kiedy Krzyś jeszcze żył, zdradziliby, gdzie go trzymają, albo wypuścili po wzięciu okupu. Nie zrobili tego wtedy i teraz też nie wierzę, że obudziło się w nich sumienie.
[b]Kamera nie zarejestrowała samobójstwa Kościuka...[/b]