– REM powinna się zająć ujawnieniem przez „Dziennik” danych Kataryny. Ta sprawa musi zostać wyjaśniona – mówi „Rz” Maciej Iłowiecki, wiceprzewodniczący Rady Etyki Mediów.
Kataryna to jedna z najbardziej znanych polskich blogerek. Kilka dni temu Krzysztof Czuma, syn ministra sprawiedliwości, zażądał od właścicieli portalu Salon24.pl ujawnienia jej danych pod groźbą procesu. Nie spodobał mu się krytyczny wobec jego ojca komentarz w blogu.
Od piątku nie jest już anonimowa. Informacje pozwalające ustalić jej tożsamość i miejsce pracy opublikował „Dziennik”. – Jeśli uważa, że naruszyliśmy jej prawa, może skorzystać z drogi sądowej – mówi Robert Zieliński, współautor publikacji.
– Nie chcę spekulować, dlaczego „Dziennik” to zrobił, ale powód musiał być ważny – mówi „Rz” Kataryna. – Metody, do jakich się posunęli, świadczą o jakiejś naprawdę szalonej determinacji, która w sumie powinna mi pochlebiać, gdyby nie to, że dzieje się to tak ogromnym dla mnie kosztem.
Kataryna na swym blogu ujawniła treść esemesowej korespondencji z redakcją: „Nie chcemy bezpardonowo ujawniać Pani tożsamości i iść na rękę Czumom. Wolimy, by zgodziła się Pani na ten coming out na Pani warunkach, włącznie z zatrudnieniem Pani jako naszej publicystki. (…) Wiem, że Pani tożsamość zna »Fakt«, a przez nich nie zostanie Pani tak dobrze potraktowana”.