Cena ocieplenia z Rosją i komu wolno wybaczać za PRL

Dziś lekturę gazet warto zacząć od „Dziennika Gazety Prawnej”. Możemy tam na pierwszej stronie przeczytać, jakie są zyski z ocieplania się relacji na linii Warszawa-Moskwa.

Publikacja: 26.01.2011 09:39

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

„Przez rosyjską blokadę firmy tracą miliony”. Tracą wszyscy. „Sadownicy z Grójca tracą nawet 4,5 mln zł dziennie. W magazynach Amiki zalega towar o wartości 500 tys. zł. Cierpią też firmy z branży budowlanej.” „Zablokowanie przez Rosję przewozów towarowych na ciężarówkach kosztowało nasz eksport grubo ponad 100 milionów złotych.” 15 stycznia wygasła umowa między naszymi krajami, i z powodu trudnych negocjacji wciąż nie podpisano nowej.

Polski rząd wciąż podkreśla, że walczy o utrzymanie jak najlepszych relacji z naszym potężnym wschodnim sąsiadem. Wydaje się jednak, że nadszedł czas na pytanie o efekty tego ocieplenia. Zbliżamy się z Rosją każdego dnia, i okazuje się, że na wschodzie nie podobają się polskie tiry, polskie jabłka, a to MAK ogłosi swój raport w taki sposób, by w Polsce wszystkim szczęki opadły. A to jeszcze prezydent Miedwiediew pogrozi NATO rozbudową arsenału jądrowego, jeśli nie zrezygnuje z planów budowy tarczy antyrakietowej.

Dobre relacje z Rosją nie są celem samym w sobie. Wbrew temu, co można by wyczytać z niektórych wypowiedzi opozycji, również pogarszanie relacji z Moskwą nie jest najwyższą wartością w polityce zagranicznej. Dobre relacje są narzędziem do załatwiania interesów. I właśnie po interesach widać, jakie naprawdę są relacje. A tu z interesami jest coraz gorzej. Wiem, że rząd natychmiast odpowie, że jest zakładnikiem antyrosyjskiej retoryki PiS. Ale to rząd prowadzi politykę zagraniczną i on powinien być rozliczany z jej efektów. A nie opozycja. Nawet jeśli rząd z opozycja wzajemnie oskarżają się o zdradę i ukryte realizowanie rosyjskiej polityki nad Wisłą.

Ale to nie koniec złych wiadomości w Dzienniku. Gazeta donosi bowiem, że rząd znalazł więcej pieniędzy na budowę dróg. Dlaczego to zła wiadomość? Bo chodzi o 4,8 mld zł zaoszczędzonych na modernizacji torów. Nie chcę być pesymistą, ale obawiam się, że skończy się jak zawsze: nie będzie więcej dróg, a na kolei jeszcze się pogorszy. Jeśli to ostatnie jest w ogóle możliwe.

„Żenić się? Po co!” – pyta „Gazeta Wyborcza” na pierwszej stronie. I znów tytuł sugeruje, że redakcja jest zdania, że nie ma sensu zawierać małżeństw. A jak pokazują cytowane przez „GW” statystyki ilość zawieranych związków spada, rośnie zaś liczba dzieci pozamałżeńskich. Dziś to już dwadzieścia procent. „To ponad trzy razy więcej niż 20 lat temu” – podkreśla „Gazeta”. „Jeszcze w latach 80. Wskaźnik nowo zawieranych małżeństw na 1000 osób regularnie sięgał 9-10, w ubiegłym roku było to już tylko 6,7.”

To prawda, zachodzą zmiany w Polskim społeczeństwie, wielu Polaków uważa, że małżeństwo jest nikomu do niczego potrzebne, tym bardziej do posiadania dzieci. To prawda, jest coraz więcej rozwodów.

Ale ja bym na sprawę popatrzył z odwrotnej perspektywy. Mimo nachalnej propagandy antyrodzinnej wciąż większość par chce zawrzeć małżeństwo. Mimo wtłaczania w głowy przez kulturę masową, że dzieci to same kłopoty, a rodzina jest głównie siedliskiem zła, przemocy i patologii, wciąż a 80 proc. dzieci rodzi się w legalnych rodzinach a nie wolnych związkach. Mimo uchwalenia przez Sejm ustawy legalizującej przemoc państwa wobec rodziny, mimo nierzadkiego odbierania przez sądy dzieci rodzinom, choć słabsza niż w latach 80. polska rodzina wciąż trzyma się mocno. I trzeba ją wspierać. Bo doświadczenia wielu państw zachodnich pokazują, że osłabienie rodziny ma poważne konsekwencje, państwo zaś rodziny zastąpić nie jest w stanie. I nigdy nie zastąpi. Tym bardziej nasze państwo.

Nie zwiódł mnie Jacek Federowicz w swym cotygodniowym felietonie w „GW”. Jak zwykle napisał coś o PiS-ie. Fakt, partia Jarosława Kaczyńskiego jest niezłym obiektem żartów. Tyle że powtarzanie co tydzień inteligenckich witzów na temat przaśno-buraczanej partii opozycyjnej coraz bardziej ociera się o dyskryminację, wykluczenie społeczne czy mowę nienawiści. Wrażliwa na te wszystkie zjawiska „Wyborcza” powinna zareagować. Wczoraj alarmowała, że słowo „Murzyn” jest tak samo stygmatyzujące jak „Żydek”. Nie przeszkadza to jednak felietonistom „GW” posługiwać się stygmatyzującym słowem „PiS-owiec” i śmiać się z innych, gorszych, słabiej wykształconych, mniej zarabiających, z mniejszych miasteczek i wsi do rozpuku. Tak, to szczególne poczucie humoru i szczególne pojmowanie tolerancji i otwartości.

Warto dziś zajrzeć też do „Naszego Dziennika”. Na pierwszej stronie informacja o Krzyżu Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, który prezydent przyznał pewnemu sędziemu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że „odznaczony przez Bronisława Komorowskiego sędzia Zbigniew Pannert domagał się kary trzech lat więzienia i pozbawienia praw publicznych za próbę wywieszania na płocie w Knyszynie ulotki antykomunistycznej wielkości kartki zeszytu” – czytamy w „ND”.

Jeszcze niedawno Bronisław Komorowski wytykał PiS-owi, że wiceszefem resortu sprawiedliwości uczyniło sędziego, który Komorowskiego skazał w PRL na więzienie. Jak widać nie chodziło o to, że współpracownika PRL-owskiego reżimu zaprzęgnięto do pracy w III RP. Chodziło o to, kto to zrobił. Jak robił to PiS to źle, jak robi to prezydent Komorowski – dobrze. Zresztą Pan Prezydent powiedział to niemal wprost tłumacząc, dlaczego zaprosił na posiedzenie RBN Wojciecha Jaruzelskiego. Mówił wówczas, że on go zaprosił, bo to on był internowany, a Kaczyński nie ma prawa się wypowiadać, bo internowany nie był. Dziwna to logika.

Mnie zresztą nie podobało się ani rehabilitowanie dziwnych person dawnego reżimu za czasów PiS, ani polityka historyczna obecnego prezydenta. Pamięć jest ważna, ważniejsza od bieżących interesów PiS, PO czy prezydenta.

„Przez rosyjską blokadę firmy tracą miliony”. Tracą wszyscy. „Sadownicy z Grójca tracą nawet 4,5 mln zł dziennie. W magazynach Amiki zalega towar o wartości 500 tys. zł. Cierpią też firmy z branży budowlanej.” „Zablokowanie przez Rosję przewozów towarowych na ciężarówkach kosztowało nasz eksport grubo ponad 100 milionów złotych.” 15 stycznia wygasła umowa między naszymi krajami, i z powodu trudnych negocjacji wciąż nie podpisano nowej.

Polski rząd wciąż podkreśla, że walczy o utrzymanie jak najlepszych relacji z naszym potężnym wschodnim sąsiadem. Wydaje się jednak, że nadszedł czas na pytanie o efekty tego ocieplenia. Zbliżamy się z Rosją każdego dnia, i okazuje się, że na wschodzie nie podobają się polskie tiry, polskie jabłka, a to MAK ogłosi swój raport w taki sposób, by w Polsce wszystkim szczęki opadły. A to jeszcze prezydent Miedwiediew pogrozi NATO rozbudową arsenału jądrowego, jeśli nie zrezygnuje z planów budowy tarczy antyrakietowej.

Pozostało 83% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo