W kolejnej odsłonie programu „Rzecz o geopolityce” przyglądamy się sytuacji Białorusi po rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz rosnącym relacjom z Chinami. Analizujemy też wojnę technologiczną wokół półprzewodników – od produkcji chipów, przez rolę Tajwanu, po ograniczenia eksportowe USA wobec Chin.
Chińskie wpływy na Białorusi: sojusz z wyboru czy konieczności?
Wobec pogłębiającej się izolacji Białorusi na arenie międzynarodowej i niemal całkowitego zerwania relacji handlowych z Unią Europejską, reżim Aleksandra Łukaszenki aktywnie poszukuje nowych partnerów strategicznych. Obok Rosji, coraz istotniejszą rolę w białoruskim pejzażu gospodarczym i politycznym zaczynają odgrywać Chiny.Władze w Mińsku nie szczędzą komplementów pod adresem Pekinu – Xi Jinping nazywany jest „bratem”, a chińska polityka przedstawiana jest jako gwarant światowego ładu. Widać to wyraźnie nie tylko w sferze retorycznej, ale i w danych handlowych – Chiny stały się drugim partnerem gospodarczym Białorusi, wyprzedzając wszystkie państwa zachodnie i ustępując miejsca jedynie Rosji – przekonuje Rusłan Szoszyn z redakcji międzynarodowej „Rzeczpospolitej”.
Obecność Chin na Białorusi ma jednak nie tylko wymiar gospodarczy. Lipcowe manewry wojskowe w Brześciu z udziałem chińskich i białoruskich żołnierzy były jasnym sygnałem, że współpraca wkracza na nowe, symbolicznie istotne pole – „bezpieczeństwa”. Choć ich skala była ograniczona, przekaz polityczny był wyraźny: Mińsk pokazuje Moskwie, że posiada alternatywne kontakty, a Pekin, że monitoruje sytuację w regionie. Łukaszenka próbuje w ten sposób balansować między Wschodem a Dalekim Wschodem, budując przestrzeń manewru, która w obliczu ewentualnych zmian politycznych w Rosji może okazać się jego politycznym zabezpieczeniem.
Wojna o chipy: technologia w centrum globalnego konfliktu
Rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Chinami coraz częściej rozgrywa się nie na polach bitew, lecz w laboratoriach i halach produkcyjnych. W centrum tego starcia znajdują się półprzewodniki – kluczowy zasób XXI wieku, niezbędny w telefonach, samochodach, dronach i sztucznej inteligencji.USA blokują Chinom dostęp do najbardziej zaawansowanych chipów i oprogramowania, czego przykładem są sankcje wobec Huawei czy ograniczenia eksportu technologii EDA. Z kolei Pekin inwestuje miliardy w rozwój własnego ekosystemu i dąży do uniezależnienia się od Zachodu – mówił Tomasz Smolarek, mTFI SA, gość programu „Rzecz o geopolityce”.
Geopolityczny wyścig o chipy dotyczy nie tylko dwóch mocarstw. Europa, Japonia, Korea Południowa i Indie również zabiegają o rolę w tym strategicznym łańcuchu dostaw. Inwestycje w fabryki półprzewodników (np. TSMC w USA i Niemczech, wsparcie dla Intela) to nie tylko kwestia gospodarki, ale też bezpieczeństwa narodowego. W tle pozostaje napięcie wokół Tajwanu – wyspy będącej sercem globalnej produkcji najbardziej zaawansowanych układów. Konflikt o technologię staje się więc konfliktem o przyszłość globalnego porządku.