Na przykład ostatnio Platformie spada w sondażach i odwracają się od niej autorytety moralne takie jak Marcin Meller, naczelny "Playboya" albo i profesor Leszek Balcerowicz. I już y się głupio zaczęło myśleć, że może coś jest na rzeczy, że może jednak nie żyjemy na najlepszym ze światów, paru ministrów to cymbały kompletne, kolej się wali, nepotyzm kwitnie a Miro i Zbychu wracają do łask. Na szczęście to nieprawda. Właściwej wykładni wydarzeń dokonała "Polityka" okładkowym hasłem "Dąsy, kwasy i grymasy, czyli wszyscy przeciw Platformie".
Jako człek nauczony szacunku dla pisma, sięgnąłem do słownika, by nie pomylić się w odczytaniu wszystkich tych epitetów. Znalazłem, co następuje:
"dąsać się" - okazywać niezadowolenie poprzez niekulturalne zachowanie; grymasić, kaprysić, stroić fochy
"grymasić" - wyrażać swoje (nieuzasadnione) niezadowolenie; kaprysić, wybrzydzać
"kwasy" - wzajemne pretensje, niesnaski, dąsy.
Oto i wyjaśnienie. Krytycy Platformy zachowują się "niekulturalnie" i wyrażają w ten sposób swoje "nieuzasadnione niezadowolenie". W dodatku "wybrzydzają", "dąsają się" i mają "pretensje". Od razu odetchnąłem z ulgą.
Konserwatywno-liberalny tygodnik "Najwyższy Czas" od lat prowadzi rubrykę straszno-śmieszną "Postępy postępu", w której odnotowuje największe i najgroźniejsze absurdy postępowców wszelkiej maści. Czas ją zamknąć, bo po co się powtarzać, skoro w "Gazecie Wyborczej" to wszystko jest na co dzień i w dodatku na serio. Na przykład dziś idzie to tak: walka z mową nienawiści na stronie 1 i 4, bój z rasizmem na stronie 4, piętnowanie księdza za to, że ośmielił się nie lubić Tuska na stronie 6, debata o seksie 15-latków na stronie 8 i bój o partnerskie związki homoseksualne na stronie 9. Komuniści z przełomu XIX i XX wieku nazywali to w swych pismach "wychowywaniem na bojowników w szeregach armii walczącej o rewolucję społeczną".