Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej obchodzony jest od pięciu lat. W tym roku miał wyjątkowy wymiar, bo 1 lipca Węgry przekażą Polsce unijne przywództwo.
Bronisław Komorowski i Pál Schmitt złożyli kwiaty pod tablicami upamiętniającymi Romka Strzałkowskiego i Petera Mansfelda (zginęli w Poznaniu i Budapeszcie podczas walk 1956 r.) i pomnikiem Poznańskiego Czerwca. Otworzyli wystawę "Poznań – Budapeszt – Rozstrzelane Miasta" i przemawiali w auli uniwersyteckiej.
– Warto pamiętać o szczególnej klamrze spinającej losy polskie i węgierskie – podkreślał prezydent Komorowski. – Chciałbym bardzo, aby przyjaźń polsko-węgierska trwała i rozwijała się również poprzez bezpośrednie relacje między Polakami i Węgrami, między miastami, w ramach współpracy gospodarczej, w ramach współdziałania w NATO i Unii Europejskiej.
Wtórował mu Pal Schmitt. – Wspólnie możemy poświadczyć nasze zaangażowanie europejskie, zwłaszcza że Polska obejmuje po Węgrzech prezydencję – mówił.
Jeszcze kilka miesięcy temu MSZ nie wykluczał, że uroczystości związane z przekazaniem prezydencji odbędą się w Poznaniu. Miały się zbiec z obchodami 55. rocznicy poznańskiego Czerwca, który stał się inspiracją dla październikowego zrywu w Budapeszcie. – Jakieś dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że uroczystości odbędą się w Warszawie – mówi Marek Kalemba, szef gabinetu prezydenta Poznania.