Finnair obniża loty. Czerwcowe strajki uderzą w pasażerów

Fala strajków na lotnisku w Helsinkach nie słabnie. Po zakłóceniach rozkładu na początku miesiąca zbliżają się kolejne. Z tego powodu ucierpi przynajmniej 20 tys. pasażerów, którzy nie zrezygnują z oferty Finnaira.

Publikacja: 07.06.2025 16:03

Finnair obniża loty. Czerwcowe strajki uderzą w pasażerów

Foto: Krisztian Bocsi/Bloomberg

Wiadomo już, że po strajkach 2 i 4 czerwca, jeszcze w tym miesiącu będą kolejne: 11, 17 i 19 dnia miesiąca. To mają być 4-godzinne przerwy w pracy, w których wezmą udział wszyscy uzwiązkowieni pracownicy lotniska w Helsinkach.

Tyle, że ten strajk będzie rotacyjny. Po czterogodzinnym proteście bagażowych, do strajku przystąpi obsługa naziemna, po niej kontrola bezpieczeństwa. W ten sposób lotnisko zostanie praktycznie sparaliżowane. A pasażerowie, jeśli polecą, to np. mogą podróżować wyłącznie z bagażem podręcznym. W czasie takiej akcji Finnair – jak podała sama linia — traci ok 40 mln euro.

Czytaj więcej

Finnair sparaliżowany przez związkowców. Strajki nie mają końca

Ofiara zamknięcia przestrzeni nad Syberią

Przed rosyjską inwazją na Ukrainę i zamknięciem możliwości korzystania z rosyjskiej przestrzeni powietrznej, fiński przewoźnik był najbardziej efektywną europejską linią lotniczą oferującą połączenia między Azją a Europą. Ten model stawiano wówczas za przykład LOT-owi, który jednak skupił się na rozwinięciu siatki regionalnej. Finnair inwestował wtedy we flotę długodystansową kupując Airbusy 350 na trasach między lotniskami azjatyckimi i Helsinkami oraz A 321, którymi rozwoził pasażerów po Europie. Oferował najkrótsze połączenia – np. rejs Helsinki -Tokio trwał jedynie 9 godzin. Teraz wydłużył się o 4 godziny, co zmniejsza możliwość skutecznej eksploatacji floty, wydłuża czas pracy załóg,  nie mówiąc o kosztach paliwa i niewiele pomaga, że akurat kerozyna lotnicza staniała. Miliony euro zainwestowało lotnisko w Helsinkach, żeby przystosować się do obsługi mało doświadczonych podróżnych przylatujących np. z Chin.

Chińczycy i Arabowie nie mają ograniczeń

Teraz na tych trasach Finnaira zastąpiły linie z Zatoki Arabskiej, oraz przewoźnicy chińscy, którzy bez jakichkolwiek ograniczeń korzystają z rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Finom pozostał dostosowany do przesiadek port w Helsinkach, oznaczony także w języku chińskim.

Kolejny kłopot fińskiego przewoźnika to starzejąca się flota. W przypadku maszyn średniego zasięgu (Airbus A320, A321, Embraer 190) średni wiek przekroczył 20 lat. Trochę młodsze są samoloty długiego zasięgu — A350 i A 330. Odnowienie floty kosztuje, a Finnair w tej chwili nie ma na to pieniędzy. Na koniec maja 2025 jego zadłużenie (jak wynika z danych na stronie przewoźnika) jest czterokrotnie wyższe niż jego kapitalizacja rynkowa. Zysk operacyjny bliski zeru. Stopniały gwałtownie zapasy gotówki, z których Finnair mógłby pokryć bieżące zobowiązania bądź nieprzewidziane wydatki.

Czytaj więcej

Finnair odwołuje kolejne loty. Maj ze strajkami

Prywatyzacja nie wchodzi w rachubę

Opierając się na danych finansowych udostępnionych przez Finnaira, helsiński dziennik „Helsingin Sanomat” napisał, że jeśli sytuacja nie ulegnie natychmiastowej poprawie, linii grozi niewypłacalność.

Zdaniem dwóch fińskich agencji Yle oraz MTV Uutiset , aby zapobiec kłopotom, najlepiej byłoby Finnaira sprzedać. W tej chwili 50 proc. udziałów należy do państwa. Ale dla wielu Finów, tak jak to było wcześniej w przypadku Polaków i LOT-u taki scenariusz byłby nie do zaakceptowania. Między innymi z tego powodu nie toczą się w tej chwili jakiekolwiek negocjacje. Inna opcja to podwyższenie kapitału przez rząd. Tyle, że w sytuacji, kiedy UE zobowiązała kraje członkowskie do zwiększenia wydatków na obronność, jest mało prawdopodobne, żeby rząd był w stanie w ten sposób ratować przewoźnika.

Co może uratować Finnaira

Zdaniem eksperta rynku lotniczego, Svena Kukemelka, który wcześniej pracował m.in. dla słoweńskich Adria Airways i łotewskich Air Baltic, Finnaira może w tej chwili uratować jedynie otwarcie rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Bez tego linia będzie musiała zredukować flotę i ograniczyć liczbę połączeń. Szczególnie ucierpiałoby wówczas lotnisko w Tallinie . — To z kolei znacznie ograniczyłoby atrakcyjność centrum przesiadkowego w Helsinkach — powiedział Sven Kukemelk fińskim mediom.

Ale i tutaj nie ma dobrych wiadomości. Najwięksi optymiści uważają, że może to nastąpić nie wcześniej, niż w 2029 roku.

Wiadomo już, że po strajkach 2 i 4 czerwca, jeszcze w tym miesiącu będą kolejne: 11, 17 i 19 dnia miesiąca. To mają być 4-godzinne przerwy w pracy, w których wezmą udział wszyscy uzwiązkowieni pracownicy lotniska w Helsinkach.

Tyle, że ten strajk będzie rotacyjny. Po czterogodzinnym proteście bagażowych, do strajku przystąpi obsługa naziemna, po niej kontrola bezpieczeństwa. W ten sposób lotnisko zostanie praktycznie sparaliżowane. A pasażerowie, jeśli polecą, to np. mogą podróżować wyłącznie z bagażem podręcznym. W czasie takiej akcji Finnair – jak podała sama linia — traci ok 40 mln euro.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Ogromne zwolnienia w PKP Cargo. Pracę stracą tysiące osób
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Transport
Pociągiem po Europie z jednym biletem
Transport
Znacznie zwiększył się ruch. Które drogi i kiedy są najbardziej zatłoczone?
Transport
Firmy w Polsce rezygnują z elektrycznych samochodów
Transport
Rosja odwołuje salon lotniczy. Nie ma nic do pokazania. I boi się ukraińskich dronów