Metoda "na wnuczka", pozorowanie stłuczki, sprzedaż nieistniejących towarów i zakupy na cudze konto dzięki podrobionym kartom płatniczym – to jedne z wielu metod, po jakie sięgali w zeszłym roku przestępcy.
Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że cała przestępczość nieznacznie spada (w zeszłym roku policja wszczęła 964 tys. spraw karnych, czyli o 30 tys. mniej niż rok wcześniej). Mniej jest zabójstw, zgwałceń, rozbojów. Ale przybywa przestępstw przeciwko mieniu.
Rośnie więc liczba oszustw, kradzieży i przywłaszczeń, czyli np. gdy ktoś legalnie pożyczy samochód i nie chce go oddać (dokładne dane na infografice). – Kiedyś sukcesem było mieszkanie, dzisiaj dom z basenem. Kult pieniądza i większe uznanie wartości dóbr materialnych sprawiają, że niektórzy ludzie dążą do podniesienia dochodów niekoniecznie legalnymi metodami – ocenia dr Zbigniew Rau, były wiceszef MSWiA, oficer policji i kryminolog.
Innego zdania jest prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. Uważa, że pogoń za pieniądzem nie jest decydująca. – Większość Polaków już się dorobiła – zaznacza. – Jeśli rośnie tego typu przestępczość, wynika to z coraz większego rynku usług, na którym można dokonywać różnych malwersacji finansowych.
Na znajomego w ministerstwie
Wśród przestępców niesłabnącą popularnością cieszą się oszustwa "na wnuczka".Metoda wydaje się naiwna, ale wciąż działa.