Naczelny „Wprost" Tomasz Lis ubolewał ostatnio, że media nie komentują z równą gorliwością nowej przemiany Jarosława Kaczyńskiego: z wizerunku twardego na miękki, jak komentowały dawniejszą – po kampanii prezydenckiej. Ale w większości mediów obowiązuje jeden schemat: PiS to apokaliptyczna siła szykująca nam na 10 kwietnia rewolucję. Tu nie ma miejsca na niuanse.
A zmiana nastąpiła. Chwilami można mieć wrażenie, że lider realizuje pomysły wyklętych twórców PJN. – Gdyby Joasia Kluzik-Rostkowska przetrwała na emigracji wewnętrznej w PiS, prezes dziś by po nią sięgnął – zauważa doradca Kaczyńskiego. Można dyskutować, czy Kluzik-Rostkowska miała takie szanse. Dostała na początku propozycję objęcia wiceprezesury, potem można było odnieść wrażenie, że czyni się z niej kozła ofiarnego – za dobrą, a uznaną za bubel kampanię. Ale dzisiejszy Kaczyński rzeczywiście realizuje program reformatorów bez reformatorów.
Na blogu rozprawia o gospodarce i technicznych nowinkach, unika ostrego języka, a troskę o swój wizerunek powierzył firmie medialnej – z dziennikarzem Stanisławem Janeckim na czele. To on dba o to, aby prezes w artykułach dla mainstreamowych gazet rozprawiał o malarzu Jacksonie Pollocku i o clubbingu..
Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl