– To jest niesamowite zjawisko, chociaż wirtualne żarty bywają agresywne i wulgarne – mówi komik Grzegorz Halama. – Można zdobyć miliony fanów, nie będąc ekspertem od rozbawiania.
Coraz częściej jednak z tworzonych spontanicznie kawałów robi się biznes.
W kraju ogromną popularnością cieszą się dwie witryny – Demotywatory.pl (działa od 2009 r.) i Kwejk.pl (powstała pod koniec 2010 r.). Odwiedza je ponad milion użytkowników dziennie. Na pierwszej internauci publikują zdjęcia z humorystycznymi komentarzami, na drugiej m.in. sfabrykowane wpisy z Facebooka czy żartobliwe porady. – Wrzucamy do sieci intrygujące obserwacje życia, a także szydercze i kpiarskie spostrzeżenia – mówi Mariusz Składanowski, pomysłodawca i właściciel Demotywatorów. – Internauci pokochali zdjęcia z błyskotliwym podpisem, ponieważ odnoszą się do doświadczeń każdego z nas.
– Tworzymy stronę z czarnym humorem – uważa Dymitr (nie chce ujawniać nazwiska), właściciel strony Kwejk.pl. – Pozwalamy ludziom nabijać się ze wszystkiego, co ich irytuje.
Obie witryny mają tzw. poczekalnie. Tam nadesłane dowcipy są selekcjonowane przez administratorów i oceniane przez internautów. Dziennie przychodzi od 3 do 5 tys. zgłoszeń, a tylko kilkanaście dostaje się na stronę główną.