– Na takim jarmarku jest wszystko, co tylko może człowieka zainteresować, jak w ludowym supermarkecie – opowiada „Rz" Piotr z Warszawy o Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. – Moja dziewczyna kupiła sobie buty zrobione w ludowym stylu i była z nich bardzo zadowolona – wspomina wizytę sprzed trzech lat, zapewniając, że jeszcze nieraz się wybierze.
Gdański jarmark odbywa się już po raz 751. Potrwa do 21 sierpnia. Odwiedzają go miliony (według szacunków rok temu – 8 mln turystów).
– W tym roku też na brak odwiedzających z kraju i z zagranicy nie możemy narzekać. Sprzyja nam brak plażowej pogody – mówi Joanna Czauderna-Szreter z Międzynarodowych Targów Gdańskich, organizatora imprezy. – Mamy blisko tysiąc stoisk artystycznych, rzemieślniczych i kolekcjonerskich. Można podejrzeć prace kowala czy hafciarki. Chlubą jarmarku jest pchli targ. Każdy znajdzie coś w rozsądnej cenie – wylicza. Dodaje, że jarmark to także liczne imprezy kulturalne: koncerty, przedstawienia i wystawy, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Gdański jarmark jest najbardziej znanym, ale niejedynym, który będzie można odwiedzić w te wakacje.
Dziś w Lublinie rozpoczął się Jarmark Jagielloński. Nawiązuje do jarmarków handlowych, które odbywały się w tym mieście w XV i XVI wieku za czasów króla Kazimierza Jagiellończyka.