Reklama
Rozwiń

Prokuratura: Nie zidentyfikowano głosu gen. Błasika

Prokuratorzy wojskowi zaprezentowali złożoną do akt śledztwa opinię biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, zawierającą odczyt "czarnej skrzynki" Tu-154M

Aktualizacja: 16.01.2012 14:33 Publikacja: 16.01.2012 12:51

Prokuratura: Nie zidentyfikowano głosu gen. Błasika

Foto: ROL

- Szef rosyjskiego komitetu śledczego zapewnił, że celem Rosjan jest rzetelność - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet.

- Czasami dochodzi do nieporozumień, doszliśmy do wniosku, że czas to zmienić - zaznaczył Seremet. Zapowiedział, że chciałby spotkać się z rosyjskimi śledczymi w Warszawie, w lutym.

W związku z kontrowersjami dotyczących badań genetycznych ofiar katastrofy, prokuratorzy rosyjscy mają na tym spotkaniu przedłożyć swoje stanowisko.

- Rosjanie zapewnili, że uzupełnią materiały dotyczące ograbienia zwłok ofiar - oświadczył Seremet.

Prokurator generalny poinformował, że otrzymał materiały zdjęciowe obrazujące obecny stan wraku tupolewa. - Rosjanie postawią wiatę nad wrakiem TU-154, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem - powiedział.

Zobacz stenogram rozmów przygotowany przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna (40MB)

- Oczekujemy na dokumentację dotyczącą zakresy uprawnień kontrolerów lotu. Część oczekiwanych dokumentów od Rosji dostaniemy pod koniec stycznia - dodał. Ustalenia te podjęto podczas wizyty Andrzeja Seremeta w Moskwie.

Seremet zadeklarował, że zeszłotygodniowe wydarzenia (związane z osobnymi konferencjami jego i szefa prokuratury wojskowej gen. Krzysztofa Parulskiego) nie mają żadnego wpływu na bieg śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, które ma dla niego znaczenie "priorytetowe".

Prokuratura: Wyodrębniono wypowiedzi 17 osób

- Taśma z rejestratora Tu-154M jest w bardzo dobrym stanie, ale biegłym nie udało się rozszyfrować wszystkich zarejestrowanych głosów - powiedział płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Na podstawie badań identyfikacyjnych wyodrębniono wypowiedzi 17 osób. W tym w różnym stopniu udało się je przypisać 9 osobom - podał płk Szeląg. - Wśród tych 17 osób są: czterech członków załogi Tu-154M, dwie osoby spoza załogi wypowiadających się w kabinie albo w jej pobliżu, trzech członków załogi Jak-40, trzech kontrolerów ruchu lotniczego w Mińsku, kontrolera z Moskwy, czterech kontrolerów ruchu ze Smoleńska - dodał.

Zaznaczył, że są niezidentyfikowane wypowiedzi osób spoza załogi także w końcowej fazie lotu.

Prezentując opinię biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna z Krakowa, którzy badali rejestrator dźwiękowy płk Szeląg podkreślił, że biegli uznali, iż nagranie jest autentyczne - co ma "kardynalne" znaczenie dla prowadzących śledztwo. Według biegłych, nagranie zaczyna się o godzinie 8:02 (czasu polskiego), a kończy o godz. o 8:41 i trwa 38 min.

Jak podkreślił płk Szeląg, precyzyjne ustalenie czasu katastrofy pomoże ekspertom skorelować zarejestrowane słowa z działaniami załogi i funkcjonowaniem sprzętów samolotu. - Osłona rejestratora ma uszkodzenia mechaniczne, ale sam sprzęt jest w dobrym stanie, a stan taśmy uznano za bardzo dobry - powiedział szef WPO.

Zaznaczył, że prokuratura nigdy nie twierdziła, że zidentyfikowano głos. gen. Błasika w kokpicie.

- Materiał dowodowy śledztwa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie zawiera opinii jednoznacznie wskazującej na to, że pan gen. Błasik przebywał w kokpicie samolotu. I taki jest stan na dzisiaj - powiedział Szeląg.

Dodał, że nie ma dowodów, które pozwalałyby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność gen. Błasika w kokpicie.

Szeląg: Po ekspertyzie rejestratorów nie ma nowych hipotez

- Ekspertyza fonoskopijna przeprowadzona przez krakowski instytut nie przyniosła nowych hipotez co do okoliczności katastrofy smoleńskiej - powiedział płk Ireneusz Szeląg.

Płk nie chciał odpowiedzieć na pytania, czy i komu biegli przypisali słowa, które MAK lub komisja Jerzego Millera przypisywała dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzejowi Błasikowi. Jak podkreślił, dziennikarze będą mogli sami to przeanalizować na podstawie stenogramów, które zostaną im udostępnione. Szef WPO dodał, że ocena, czy i kto podawał prawidłowe odczyty wysokościomierzy (wg komisji Millera był to gen. Błasik) będzie zależała od korelacji opinii fonoskopijnej i ekspertyzy co do działania określonych urządzeń z samolotu.

Szeląg podkreślił też, że biegli opracowujący opinię fonoskopijną mieli dostęp do oryginałów w tak szerokim stopniu, że wykonali wszystkie oględziny, jakie mogliby wykonać, gdyby mieli dostęp do tego sprzętu na miejscu. Na podstawie odsłuchiwania nagrań dźwiękowego tła kokpitu biegli postawili hipotezę, że drzwi do kabiny pilotów mogły pozostawać otwarte, bo nie zarejestrowano dźwięku zamykanych lub otwieranych drzwi.

Pytany o to, w jakich miejscach samolotu zostały odnalezione ciała poszczególnych osób (na tym również MAK opierał tezę, że gen. Błasik był w kokpicie), Szeląg odparł, że opisujące to protokoły są dostępne dla powołanego zespołu biegłych, który "zawiera w swym gronie specjalistów, którzy będą w stanie wypowiedzieć się co do tej kwestii".

Parulski: 374 tom akt śledztwa smoleńskiego

- Dotychczas zgromadzono 374 tomy akt śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej, w którym przesłuchano 1040 świadków - podał szef NPW gen. Krzysztof Parulski.

Powiedział on, że w śledztwie zgromadzono już "zdecydowaną większość dokumentów", w tym liczącą kilkanaście tysięcy kart dokumentację tzw. Komisji Millera.

Prokuratura czeka m.in. na kompleksową opinię biegłych co do technicznych cech tupolewa; na opinie fonoskopijne zapisów rozmów na wieży w Smoleńsku oraz zapisów czarnej skrzynki Jaka-40, który lądował w Smoleńsku krótko przed katastrofą (wykonuje je krakowski Instytutu Ekspertyz Sądowych). Inni biegli odtwarzają sylwetki psychologiczne członków załogi Tu-154.

Prokuratura prowadzi przesłuchania osób w wątku nieprawidłowości w b. 36 specpułku. Według Parulskiego możliwe jest wyłączenie pewnych kwestii do odrębnego postępowania; decyzja zapadnie na przełomie lutego i marca.

- Szef rosyjskiego komitetu śledczego zapewnił, że celem Rosjan jest rzetelność - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet.

- Czasami dochodzi do nieporozumień, doszliśmy do wniosku, że czas to zmienić - zaznaczył Seremet. Zapowiedział, że chciałby spotkać się z rosyjskimi śledczymi w Warszawie, w lutym.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kraj
Metro nie kursuje od Słodowca do stacji Centrum. „Podejrzenie, że coś się pali”
Kraj
Jedyne Centrum Integracji Cudzoziemców na Mazowszu będzie działało w Warszawie
Kraj
Pociągi wracają na trasę M1 po awarii w metrze warszawskim
Kraj
Tęcza powróci na plac Zbawiciela. Projekt wybrano w Budżecie Obywatelskim przy czwartej próbie
Kraj
„Dwie wieże” jeszcze w grze, choć już bez prokurator Ewy Wrzosek