Płk nie chciał odpowiedzieć na pytania, czy i komu biegli przypisali słowa, które MAK lub komisja Jerzego Millera przypisywała dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzejowi Błasikowi. Jak podkreślił, dziennikarze będą mogli sami to przeanalizować na podstawie stenogramów, które zostaną im udostępnione. Szef WPO dodał, że ocena, czy i kto podawał prawidłowe odczyty wysokościomierzy (wg komisji Millera był to gen. Błasik) będzie zależała od korelacji opinii fonoskopijnej i ekspertyzy co do działania określonych urządzeń z samolotu.
Szeląg podkreślił też, że biegli opracowujący opinię fonoskopijną mieli dostęp do oryginałów w tak szerokim stopniu, że wykonali wszystkie oględziny, jakie mogliby wykonać, gdyby mieli dostęp do tego sprzętu na miejscu. Na podstawie odsłuchiwania nagrań dźwiękowego tła kokpitu biegli postawili hipotezę, że drzwi do kabiny pilotów mogły pozostawać otwarte, bo nie zarejestrowano dźwięku zamykanych lub otwieranych drzwi.
Pytany o to, w jakich miejscach samolotu zostały odnalezione ciała poszczególnych osób (na tym również MAK opierał tezę, że gen. Błasik był w kokpicie), Szeląg odparł, że opisujące to protokoły są dostępne dla powołanego zespołu biegłych, który "zawiera w swym gronie specjalistów, którzy będą w stanie wypowiedzieć się co do tej kwestii".
Parulski: 374 tom akt śledztwa smoleńskiego
- Dotychczas zgromadzono 374 tomy akt śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej, w którym przesłuchano 1040 świadków - podał szef NPW gen. Krzysztof Parulski.
Powiedział on, że w śledztwie zgromadzono już "zdecydowaną większość dokumentów", w tym liczącą kilkanaście tysięcy kart dokumentację tzw. Komisji Millera.