T. został zatrzymany po tym, jak w ubiegłą sobotę w Warszawie spłonęło kilka samochodów. Sąd nie zgodził się na zastosowanie wobec niego aresztu. Opinię publiczną zbulwersował fakt ujawnienia mu nazwiska świadka, który go obciążył. Kobieta, która widziała domniemanego podpalacza na ulicy Oleandrów, odmówiła policyjnej ochrony. Jak ustaliło Radio Zet, odrzuciła propozycję policji.

Poręczenie majątkowe w wysokości 60 tys. złotych zostało zastosowane wobec T. w innej sprawie. W kwietniu 2011 r. został zatrzymany w związku z podpaleniem dziewięciu samochodów w okolicach stadionu Legii i w Ursusie. Wyszedł z aresztu za kaucją, a akt oskarżenia trafił do sądu w grudniu. Wczoraj prokuratura otrzymała decyzję o uchyleniu poręczenie majątkowego. Jak ustaliło tvp.info śledczy złożą zażalenie na tę decyzję. Według Radia Zet śledczy złożyli już zażalenie na decyzję o uchyleniu aresztu, która zapadła po postawieniu zarzutów za ostatnie pożary.

Zdaniem sądu poręczenie jest większą dolegliwością dla osoby, która je wpłaca, niż dla oskarżonego. Jedynym środkiem zapobiegawczym zastosowanym w tej sprawie jest dozór policyjny.

Ojcem podejrzanego jest Michał T. - adwokat i działacz piłkarski. Sam został zatrzymany w listopadzie ubiegłego roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z m.in. gen. Gromosławem Czempińskim w sprawie korupcji przy prywatyzacji.