Na marginesie cywilizacji

Warszawskie restrykcje antycygańskie nie wywoływały żadnych emocji

Publikacja: 08.04.2012 01:01

Powróżyć pani? Scenka rodzajowa z 1936 roku (z lewej)

Powróżyć pani? Scenka rodzajowa z 1936 roku (z lewej)

Foto: NAC

8 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Romów, ustanowiony w 1990 roku, podczas IV Kongresu Międzynarodowego Związku Romskiego. Przypominamy

tekst z Życia Warszawy

z 2010 roku

"Komisariat Rządu wyda zarządzenie zakazujące urządzania koczowisk cygańskich w granicach Wielkiej Warszawy. Wszystkie koczowiska na Marymoncie i na Pradze zostaną skasowane, a cyganie będą musieli zameldować się na stałe zamieszkanie w kamienicach”. To nie rozporządzenie z czasów PRL-u, a informacja, na jaką natrafiłem, wertując numery pisma „Posiew” z 1929 roku.

Klitki i płócienne szatry

Jeszcze w latach 80. zeszłego stulecia określenie „Rom” nie kojarzyło się z niczym, natomiast pojęcie „Cygan” liczyło sobie 600 lat. Cyganie pojawili się na Mazowszu przed 1427 rokiem, z którego to pochodzi pierwsze pisane świadectwo na ich temat.

Nie wzbudzali wielkich sympatii, gdyż – według relacji współczesnych – już w wieku XVI postrzegano ich jako złodziei. Do Warszawy nie wpuszczano; zresztą poza wyjątkami nigdzie nie chcieli się osiedlać. Na terenie miasta pojawiali się z rzadka, i to – jak pisano w różnych czasach – „Nie potrafili nic innego, jak podkuwać konie, tańczyć, grać, wróżyć i kraść”.

Z czasem słowo „cygan” stało się określeniem wyłącznie negatywnym. Ponieważ ludzi tych miano już dość, więc na odbywającym się w Warszawie Sejmie Walnym w roku 1557 postanowiono wyrzucić ich z terytorium Rzeczypospolitej. Nigdy tego nie zrealizowano, ale zdania nie zmieniono przez stulecia. „To lud żyjący bez wytyczonego celu” – pisał o nich konserwatywno-katolicki „Posiew” i w listopadzie 1929 roku doniósł, że: „Starostwo grodzkie Praga usunęło z granic tzw. Wielkiej Warszawy obozy cygańskie. Usunięcie Cyganów nastąpiło z powodu bezpieczeństwa publicznego”.

Władza nie była jednak konsekwentna w egzekwowaniu swoich decyzji, bowiem dwa lata później „Gazeta Polska” zamieściła reportaż z cygańskiego obozowiska na Marymoncie, zaopatrując go w tytuł „Na marginesie cywilizacji”. A spostrzeżenia reportera były takie: „Marymont na tyłach domków parterowych (...) w kotlince widzimy szereg drewnianych klitek i płóciennych szatr (rodzaj dawnego, prymitywnego namiotu – przyp. red.). Dwa największe domki zajmują król Bazyli Kwiek oraz Kanclerz bezpaństwowego narodu prezes Wielkiej Rady Cygańskiej – Rudolf Kwiek”. Powiedział on reporterowi, że zna 16 języków. Dziś trudno powiedzieć, czy go nie ocyganił, wmawiając tę historyjkę, gdy obaj spożywali herbatę z pączkami, jak to napisano. W każdym razie był to ostatni artykuł na temat cygańskiej egzotyki w Warszawie tego okresu.

Restrykcje

Po okropieństwach ostatniej wojny tabory znów zaczęły jeździć po kraju, wjeżdżając i na peryferie stolicy. Pod koniec lat 50. widziałem barwną kawalkadę wozów przejeżdżających przez podwarszawską Leśniakowiznę. We wsi powstał popłoch, chłopi zaganiali kury do domów, a potem stawali w bramach z widłami. Postrzeganie Cyganów było jednoznaczne.

W roku 1952 sprawy wzięła w swe ręce bezpieka i rozpoczęto akcję osiedlania na siłę. Nie powiodła się, zresztą tak jak i za sanacji. Jedynie w kilku podwarszawskich miejscowościach ulokowano Cyganów w ruderach. Ludziom tym nakazano też mieszkać na ówczesnych, stołecznych przyległościach, m.in. na Gocławiu i Szmulkach. O ile dawali oni sobie radę podczas wędrówki, o tyle ich kwalifikacje okazały się nieprzydatne po osiedleniu i klepali biedę. Więc uciekali i znów się włóczyli. Jeden z redakcyjnych kolegów opowiadał mi, że szokiem dla niego był widok wozów cygańskich, jakie zatrzymały się w roku 1963 na podwórzach mokotowskiej ulicy Falęckiej – „Palili ogniska, stukali młotkami jakieś kotły i patelnie, a potem po paru dniach nagle odjechali”.

Władza wytrzymała do roku 1964 i zaostrzyła przepisy administracyjne. Jak mi relacjonowano, ostatni tabor widziano w okolicach stolicy w pierwszej połowie lat 70.

Cyganki okradły...

Adaptacja Cyganów do miejskiego życia postępowała niezwykle powoli. Włóczyli się tabunami po mieście, głównie w rejonach odwiedzanych przez zachodnich turystów, bo liczyli na łatwy łup. Mieli opracowanych kilka psychologicznych zagrywek – np. „Proszę pani, chciałam się tylko coś zapytać“. I gdy ktoś dał się podejść, otaczał go tłum bab. Nie kradły portfeli, bo łatwo je było zidentyfikować, a zabierały pojedyncze banknoty. Całą filozofię życiową wyłożyła mi kiedyś stara Cyganka, siedząca pod hotelem Forum – powiedziała: „Głupi daje, mądry bierze”.

Mimo że Warszawa dość szybko zorientowała się w „technice” wróżenia, ludzie dawali się oszukiwać. Pamiętam, że na początku lat 70. podczas porannych dyżurów reporterskich w „Kurierze Polskim” nie było tygodnia, by rzecznik stołecznej milicji nie podawał jakiejś historyjki o „ocyganieniu” kolejnego frajera.

Z czasem nowe pokolenia coraz bardziej asymilowały się w stolicy, zdobywając wykształcenie i podnosząc poziom życia. Zaczęło pojawiać się słowo „Rom”, już nie tak negatywne jak „Cygan”. I wtedy to, tuż po roku 1989, na Polskę runęła stutysięczna grupa z Jugosławii oraz Rumunii, żebrząc na ulicach i w tramwajach. Pod mostem Grota-Roweckiego powstało gigantyczne obozowisko pełne tekturowych bud, których mieszkańcy czerpali wodę z Wisły, a zmarłych chowali w nadrzecznych piaskach. Żyli tak jak 100, 200 lat wcześniej. Koczowisko zlikwidowano przed 15 laty.

8 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Romów, ustanowiony w 1990 roku, podczas IV Kongresu Międzynarodowego Związku Romskiego. Przypominamy

tekst z Życia Warszawy

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej