W Nysie wolą karać za innowacje

Dyrektor urzędu pracy walczy z fikcyjnym bezrobociem. Zamiast pochwał władze chcą jego głowy.

Publikacja: 21.04.2013 21:20

Innowacyjny pomysł szefa urzędu pracy Kordiana Kolbiarza zaatakowali samorzą dowcy

Innowacyjny pomysł szefa urzędu pracy Kordiana Kolbiarza zaatakowali samorzą dowcy

Foto: Agencja Gazeta, Michał Grocholski Michał Grocholski

W woj. opolskim i samej Nysie lokalnym władzom z PO nie podoba się aktywna walka z bezrobociem. Uznali, że nyski urząd pracy, wykreślając z rejestrów fikcyjnych bezrobotnych, naraża ich na wymierne straty polityczne. Ludzie nie są zachwyceni, gdy pozbawia się ich statusu bezrobotnego. Bez względu na to, czy pracy szukają czy nie.

Atak jest adresowany do starosty nyskiego pochodzącego z lokalnego ugrupowania Forum Samorządowe. Chodzi m.in. o zatrzymanie „fikcyjnego poprawiania statystyk bezrobocia” oraz o głowę Kordiana Kolbiarza, dyrektora powiatowego urzędu pracy (PUP) w Nysie.

Mimo że wdrażany przez niego i opisany przez „Rz” w połowie marca program powszechnych robót publicznych zbiera pochlebne recenzje i przynosi efekty. – To jest dobry pomysł – mówi nam Jacek Męcina, wiceminister pracy i polityki społecznej. Co więcej, ma on szanse stać się wzorem w UE – interesuje się nim Komisja Europejska.
Kierowany przez Kolbiarza urząd jest też jednym z najczęściej nagradzanych w Polsce. W 2010 otrzymał Europejską Nagrodę Przedsiębiorczości jako jedyna w historii nagroda dla instytucji z Polski za projekt „Budowa domów poprzez system szkoleń osób bezrobotnych”.

Sam dyrektor PUP doradza prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, jak rozwiązać problemy na rynku pracy starszych osób.

Precedensowy plan

20 marca opublikowaliśmy artykuł „Składka ważniejsza od pracy”. Opisaliśmy, jak powiat nyski znalazł receptę na fikcyjnych bezrobotnych. To autorski program tzw. powszechnych robót publicznych. Prawie co drugi bezrobotny w powiecie nyskim, który był bez pracy ponad rok i nie pobierał zasiłku, odrzucił w lutym ofertę zatrudnienia.

PUP proponował zajęcie na minimum miesiąc za 1600 zł m.in. przy malowaniu szkoły i sprzątaniu. Z 304 osób, które dostały oferty, 44 nie zgłosiły się do urzędu, 22 uznały, że proponowana praca jest „nieodpowiednia", 20 przedstawiło zwolnienie lekarskie, 14 zajmowało się dziećmi. Łącznie oferty nie przyjęło 136 osób.

PUP pozbawił ich statusu bezrobotnego i przestał płacić składki do NFZ. Władze powiatu obliczyły, że w ten sposób do 2014 r. zmniejszą bezrobocie z 24 do 12 proc. Zaoszczędzą też pieniądze. – To była iskra, która zapaliła lont. Teraz o programie dowiedziała się cała Polska – powiedział nasz rozmówca zasiadający we władzach w Nysie.

Burza po tekście „Rz”

Już 25 marca do miejscowego starosty list napisało 7 przedstawicieli władzy, związanej z Opolem i powiatem nyski. Widnieją tam podpisy m.in. posła Rajmunda Millera, szefa opolskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy Jacka Suskiego, przewodniczącego sejmiku województwa opolskiego Bogusława Wierdaka czy Mirosława Aranowicza, przewodniczącego rady powiatu. Wszystkich łączy to, że są z PO. Żądają od starosty nyskiego wyjaśnień w dwóch sprawach.

Pierwsza to program robót. Pytają m.in., czy starosta „w pełni popiera i akceptuje fikcyjne poprawianie statystyk bezrobocia”, „czy jest prawdą, że osoby wykreślane z rejestru bezrobotnych tracą ubezpieczenie zdrowotne i kto w tej sytuacji obejmie tysiące mieszkańców ochroną zdrowia będącą w zgodzie z konstytucją”. Nie podoba im się także to, że po odbyciu robót publicznych bezrobotnym proponuje się krótki okres zatrudniania na rynku.

Przewodniczący Bogusław Wierdak w rozmowie z „Rz” wskazuje, że roboty publiczne to nie jest zatrudnienie i nie można do nich zmuszać ludzi, gdy później oferuje im się bardzo krótki okres pracy. Na nasze pytanie, czy domaga się odwołania Kolbiarza, mówi, że ceni go bardzo wysoko. – Nie może być jednak tak, że fikcyjnie obniżymy bezrobocie z 24 proc. do 12 proc. – przekonuje.

Z kolei Jacek Suski tłumaczy, że Kolbiarz mógł weryfikować bezrobotnych już wcześniej. Choć zastrzega, że nie ma zastrzeżeń do powszechnych robót. – Jeśli proponuje się bezrobotnemu pracę, nawet na jeden miesiąc, to można sprawdzić, czy faktycznie zależy mu na zatrudnieniu, czy wyłącznie na składce NFZ – mówi. Suski ma jednak zastrzeżenia do oferowania bezrobotnym krótkiego, nawet jednodniowego okresu pracy po ukończeniu robót. – Finansują jeden miesiąc robót, a potem firma zatrudnia ich na jeden dzień. Przez to zawyżają sobie efektywność. Jestem zwolennikiem normalnych zasad, a to dla mnie nie jest do końca normalne – twierdzi Suski.

Kordian Kolbiarz, który w PUP zatrudnił się w 1995 r., a od 2004 jest jego dyrektorem, odpiera te zarzuty. Mówi, że sam ma problem z krótkim zatrudnieniem po robotach, ale taki jest wymóg ustawy. – Musimy wykazywać efektywność nawet po takich formach jak roboty publiczne – mówi. Według niego to błąd. Poruszy tę sprawę 30 kwietnia podczas spotkania z Jackiem Męciną, który, zainteresowany nyskim programem, zaprosił go na spotkanie.

Zdaniem Kolbiarza istotą programu jest sprawdzenie, którzy bezrobotni nie są zainteresowani pracą lub wykonują ją na czarno. – Po to, by dla tych faktycznie bezrobotnych, którzy zostaną w rejestrach, było więcej czasu i pieniędzy – przekonuje. Dla przeciwników programu ma radę: łatwo wydawać nie swoje pieniądze. Powinniśmy jednak traktować publiczne środki jako nasze własne.

Jacek Męcina poproszony przez nas o ocenę programu Kolbiarza chwali pomysł. – Dobrze, że powstała taka lokalna inicjatywa. Jest zgodna z naszymi zamiarami, aktywizacji tych, którzy tego chcą i potrzebują – mówi „Rz” wiceminister pracy.

Staniszkis kontra Tusk

Drugie zastrzeżenie zawarte w liście dotyczy zespołu ekspertów przygotowującego strategię dla powiatu nyskiego. Chodzi o powołaną w tym roku tzw. Radę Gospodarczą, która ma się skupić na problemie bezrobocia i depopulacji tamtejszego regionu. W jej skład weszli m.in. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, prof. Bożenna Balcerzak-Paradowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, Paweł Strzelecki, ekspert ds. rynku w NBP czy Michał Czarnik z Fundacji Republikańskiej. Są tam też jednak osoby kojarzone ze sceptycznym stosunkiem do PO – m.in. b. minister finansów Stanisław Kluza, prof. Krzysztof Rybiński czy prof. Jadwiga Sztaniszkis.

To nie w smak miejscowej PO. Chodzi nie tylko o wymienionych ekspertów, ale także o fakt, że Rada działa w konkurencji do gorąco wspieranej przez premiera Donalda Tuska – Opolskiej Specjalnej Strefy Demograficznej. 26 listopada 2012 r. premier na konferencji związanej z jej uruchamianiem deklarował, że trzeba zapobiec dramatowi demograficznemu na Opolszczyźnie. Mówił, że „najważniejsze jest odnalezienie (...) tego, co szczególnie dotkliwie wpływa na tak wysoki poziom pesymizmu demograficznego – gotowości do wyjazdów i mniejszej niż gdzie indziej gotowości do rodzenia i wychowania dzieci".

Mirosław Aranowicz, przewodniczący rady powiatu, podkreśla, że nie potrzeba ekspertów. – Zewnętrzni profesorowie nie są nam potrzebni. Nie rozumieją realiów – mówi „Rz”. Zarzuca powiatowi, że wydaje na nich pieniądze. Stanisław Kluza tłumaczy jednak, że eksperci działają bez wynagrodzenia. – Jedyną usługą, jaką oferuje powiat za nasz czas i wiedzę, jest przewiezienie z Warszawy i nocleg – mówi nam Kluza.

Choć w liście nie pada wprost żądanie, w Nysie mówi się, że jego sygnatariusze domagają się odwołania ze stanowiska Kolbiarza. I zdecydowanej zmiany sposobu prowadzenia polityki przez powiat.

Czas się cofa

Adam Fujarczuk, starosta nyski, odpiera zarzuty. W odpowiedzi na list wskazuje, że są one absurdalne. Podnosi, że po pierwsze, program, na podstawie którego powołano Radę (nazywa się „Innowacyjna Nysa”) działa w oparciu o akceptacje marszałka województwa opolskiego, który jeszcze w styczniu 2012 r. wyraził zgodę na jego dofinansowanie. A zakładał on m.in. opracowanie Strategii Przewidywania i Zarządzania Zmianą Gospodarczą w Powiecie Nyskim oraz... powołanie Rady Gospodarczej przy Staroście. Fujarczuk wskazuje też, że w pracach projektowych czynnie uczestniczył jeden z sygnatariuszy pisma Jacek Suski. Co więcej, po akceptacji marszałka program został zaakceptowany przez Zarząd Powiatu i Radę Powiatu (wszyscy radni – członkowie PO byli „za”).
Po drugie, starosta wskazuje, że zarzut, jakoby projekt Innowacyjna Nysa miał być konkurencją dla firmowanej przez władze wojewódzkie strefy, jest „kuriozalny”, bo... powstał przed nim.

Starosta tłumaczy, że krótki okres zatrudnienia po odbyciu robót publicznych wynika z obligatoryjnego dla wszystkich urzędów pracy wymogu osiągnięcia wysokiej efektywności zatrudnieniowej po jakiejkolwiek formie aktywizacji.

– Największym problemem powiatu nyskiego jest bezrobocie. I dlatego wolę wydawać pieniądze, które mamy na osoby faktycznie zainteresowane pracą – mówi Fujarczuk. Dodaje: – Absolutnie nie zgadzam się z zarzutami wobec powiatu i pana Kolbiarza. O tym, jak dobrym jest dyrektorem, świadczy choćby ilość realizowanych programów i dodatkowe pieniądze, jakie uzyskuje na aktywizację.

Ale konflikt się nasila. Z naszych informacji wynika, że WUP w Opolu zaniża Urzędowi Pracy w Nysie dofinansowanie do wartego 1 mln zł Programu Specjalnego dla młodych bezrobotnych. Nysa dostała w piątek najmniej pieniędzy spośród pięciu urzędów pracy, którym przyznano wsparcie. Na jednego bezrobotnego – 23 zł. – To nieprawda – odpiera zarzuty Jacek Suski.

Niemniej w czwartek dojdzie w Nysie do zwarcia politycznego. Na sesji rady powiatu z koalicji zostanie zapewne usunięta PO. Obecnie w Nysie rządzi koalicja Forum Samorządowe z PSL, PO i SLD. Ma 20 na 27 miejsc w radzie. – Nawet po rozstaniu z PO będziemy mieć większość, bo 15 radnych – mówi nam Fujarczuk.

I dodaje, że program robót będzie kontynuowany.

W woj. opolskim i samej Nysie lokalnym władzom z PO nie podoba się aktywna walka z bezrobociem. Uznali, że nyski urząd pracy, wykreślając z rejestrów fikcyjnych bezrobotnych, naraża ich na wymierne straty polityczne. Ludzie nie są zachwyceni, gdy pozbawia się ich statusu bezrobotnego. Bez względu na to, czy pracy szukają czy nie.

Atak jest adresowany do starosty nyskiego pochodzącego z lokalnego ugrupowania Forum Samorządowe. Chodzi m.in. o zatrzymanie „fikcyjnego poprawiania statystyk bezrobocia” oraz o głowę Kordiana Kolbiarza, dyrektora powiatowego urzędu pracy (PUP) w Nysie.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo