W poniedziałek mija ulitimatum, jakie księdzu Wojciechowi Lemańskiemu, proboszczowi z Jasienicy koło Tłuszcza, postawił pod koniec maja arcybiskup Henryk Hoser, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej: jeśli natychmiast nie przestanie wypowiadać się w mediach, zostanie odwołany z urzędu proboszcza.
Lemański nie chce podporządkować się biskupowi i zapowiada, że będzie walczył. „Jak to dobrze, że papież nie podlega władzy mojego biskupa – pisze na blogu. – Teraz wystarczy, bym powtórzył słowo w słowo którąś z ostatnich wypowiedzi papieża Franciszka, a już kanoniści z naszej kurii zaczną pisać i pozew, i dekret, i wyrok".
Pomimo zakazu występowania w mediach ksiądz Lemański bryluje. Ochoczo o swoim konflikcie z biskupem opowiada m.in. „Tygodnikowi Powszechnemu", Monice Olejnik w Radiu Zet czy na antenie Radia dla Ciebie.
Od decyzji arcybiskupa złożył odwołanie. Zresztą nie pierwszy raz. O co chodzi w tym konflikcie? Dlaczego, jak twierdzi część mediów, arcybiskup Hoser wkłada w usta niepokornego kapłana knebel? Kuria warszawsko-praska milczy, ale sam Lemański obszernie cytuje argumenty, które usłyszał w czasie rozmowy z arcybiskupem, bo: „nie wykazał poprawy w postawie, powodując dalsze zgorszenie u wiernych duchownych i świeckich", bo: „kwestionuje naukę katolickiej Konferencji Episkopatu Polski w dziedzinie bioetyki".
Urodzony we wrześniu 1960 r. w Legionowie Wojciech Lemański został księdzem w 1987 roku. Święcenia kapłańskie przyjmował z rąk ówczesnego prymasa Polski kardynała Józefa Glempa. Zaraz po święceniach przez trzy lata pracował w Polsce. Najpierw przez rok w parafii Rzeczyca – odszedł po konflikcie z proboszczem. Potem w podwarszawskim Milanówku. W 1990 r. zdecydował się na wyjazd na Białoruś. – Trzy lata po święceniach wyjechałem do ZSRR przekonany, że jadę pomagać starszemu schorowanemu księdzu. Ale arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz mnie oświecił: u nas nie ma wikariuszy, gdy ksiądz sobie nie radzi, dostaje jedną parafię, jak już okrzepnie, drugą, a potem trzecią. Widzę, że ksiądz sobie poradzi, daję księdzu dekret na cztery parafie – opowiadał w jednym z wywiadów.