Reklama
Rozwiń

Wirtualna śmierć

Masz konto na Facebooku? Korzystasz też z Twittera, Google lub innych profilów społecznościowych? Informacje o tobie krążą po całej sieci. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co się z nimi stanie po twojej śmierci? W najnowszym numerze miesięcznika „Sukces" bardzo ciekawy artykuł Marleny Mistrzak o tym, jaki los czeka nasze wirtualne „ja", gdy nas już nie będzie.

Aktualizacja: 25.06.2013 18:25 Publikacja: 25.06.2013 17:33

Wirtualna śmierć

Foto: Sukces, Michał Stachowiak Michał Stachowiak

W maju Mark Zuckerberg odwiedził Polskę. Spotkał się z szefem Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Michałem Bonim. Rozmawiali o przyszłości Internetu i ochronie prywatności jego użytkowników. Prawdopodobnie jednak zabrakło tematu, co z naszym wirtualnym bytem po naszej śmierci. Czy automatycznie nasze dane wyparują z sieci? A jeśli nie, to kto powinien mieć prawo decydowania o naszych facebookowych, twitterowych czy innych profilach? I co w ogóle z nimi dalej robić?\

– Utrzymywanie dostępu do takiego profilu czy widoczne wpisy na jego stronach pomagają przetrwać proces opłakiwania zmarłego. Jednak, o ile może to być niezwykle istotne i pomocne dla przyjaciół zmarłego, to członkowie rodziny mogą mieć odmienne zdanie na ten temat. Bo jeśli na przykład ktoś z przyjaciół na profilu zmarłego zamieści kompromitujące go zdjęcie z alkoholowej imprezy, to członkowie jego rodziny będą pewnie woleli, by został on zapamiętany w inny sposób – przekonuje na łamach „Sukcesu" psycholog dr Elaine Kasket.

Jednocześnie dr Kasket zauważa, że takie właśnie kontrowersyjnej treści posty mogą skłonić rodzinę do poproszenia kierownictwa Facebooka o usunięcie całego profilu z serwisu. – To budzi pytanie dotyczące tego, kto powinien odpowiadać za te dane po śmierci użytkownika. Problem w tym, że obecna legislacja nie daje na ten temat konkretnej odpowiedzi – dodaje Edina Harbinja, doktorantka w Szkole Prawniczej Uniwersytetu Strathclyde. W swojej pracy naukowej zajęła się głównie prawem europejskim. I doszła do niewesołych wniosków. Bo choć zarówno za oceanem, jak i w Europie istnieją regulacje dotyczące wirtualnego życia po śmierci, to jednak są one wciąż bardzo strzępkowe i różne w zależności od kraju.

– Bez zmian w przepisach dojdzie do sytuacji, w której e-maile zmarłych, ich prywatne dzienniki, blogi czy wiadomości pozostaną w posiadaniu serwisów, takich jak Google, Yahoo, Twitter czy Facebook. Oczywiście o ile te będą wciąż istnieć w przyszłości – zauważa Damien MacCalling.

Jednak dość nieoczekiwanie to właśnie giganci internetowi wyszli naprzeciw potrzebom swoich użytkowników i zaoferowali im pewne rozwiązania dotyczące życia online po śmierci.

Czym jest wirtualny testament, kto i w jaki sposób może go przygotować, dowiecie się z najnowszego, lipcowego numeru „Sukcesu". Więcej artykułów znajduje się także na stronie www.sukcesmagazyn.pl

W maju Mark Zuckerberg odwiedził Polskę. Spotkał się z szefem Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Michałem Bonim. Rozmawiali o przyszłości Internetu i ochronie prywatności jego użytkowników. Prawdopodobnie jednak zabrakło tematu, co z naszym wirtualnym bytem po naszej śmierci. Czy automatycznie nasze dane wyparują z sieci? A jeśli nie, to kto powinien mieć prawo decydowania o naszych facebookowych, twitterowych czy innych profilach? I co w ogóle z nimi dalej robić?\

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy