Zobacz co w Smoleńsku znaleźli archeolodzy

"Rz" udało się dotrzeć do zdjęć, które podczas swoich prac na miejscu katastrofy w Smoleńsku zrobili archeolodzy. Każdy odnaleziony przez nich fragment był fotografowany i opisywany. Jednak potem zabierali go Rosjanie

Publikacja: 28.01.2014 18:00

Fragmenty samolotu znalezione przed miejscem uderzenia w ziemię

Fragmenty samolotu znalezione przed miejscem uderzenia w ziemię

Foto: rp.pl

Od wyjazdu archeologów (na jesieni 2010 r.) minęło już kilka lat. Dzięki ich skrupulatnej pracy udało się odnaleźć wiele fragmentów rozbitego w kwietniu 2010 r. rządowego Tu-154M. Efekty ich prac opisał ostatnio tygodnik "W Sieci", a prokuratura potwierdziła, że "archeolodzy zlokalizowali ok. 30 tyś. znalezisk (rzeczywistych i prawdopodobnych)".

Wciąż jednak nie wiadomo, czy ten materiał wnosi coś do śledztwa na temat przyczyn katastrofy. Publikacja "W Sieci" sugerowała, że taka liczba szczątków przesądza o wybuchu. Nie zgadza się z tym jednak prokuratura i rządowy zespół, który ma objaśniać opinii publicznej przyczyny katastrofy.

"Żaden z dokumentów wytworzonych jesienią 2010 r. w trakcie prac archeologów nie formułuje jakichkolwiek wniosków odnoszących się do przyczyn i okoliczności katastrofy. Ostateczną konkluzję w tym zakresie wyda dopiero zespół biegłych powołanych przez prokuraturę w celu wskazania przyczyn, przebiegu i okoliczności katastrofy samolotu Tu-154 M nr 101" - zastrzegł w oświadczeniu kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Ze zdjęć do, których dotarliśmy wynika, że tor lotu samolotu (obszar za brzozą, ale przed miejscem uderzenia w ziemię) usłany jest drobnymi fragmentami Tu-154M. Niektóre z nich zostały poddane działaniu wysokiej temperatury.

W pracach brał udział Marek Poznański. Archeolog jest dziś posłem Twojego Ruchu. Opisuje, że miejsce badań było podzielone na dwie strefy: A (miejsce, na którym leżał wrak) i B (od miejsca pierwszego uderzenia do ul. Kutuzowa).

Archeolodzy podzielili teren swoich prac na sektory przy pomocy sprzętu geodezyjnego. Poddane działaniu wysokiej temperatury fragmenty znaleziono w miejscu oznaczonym czerwonym kołem. Kliknij na grafikę jeśli chcesz zobaczyć obraz w pełnym rozmiarze.

- Te fragmenty, które znajdowano w miejscu uderzenia nosiły ślady zniszczeń typowo mechanicznych, jak po upadku. Natomiast te, co widać na zdjęciach, mają inną strukturę. Są przepalone, mają osmalenia, są przepieczone - ocenia Poznański.

"Fragmenty odnajdywane w sektorach pomiędzy początkiem 'orania' samolotu w ziemi, a ulicą prowadzącą do Smoleńska, były najprawdopodobniej zassane przez wirnik lub wirniki TU-154M, a następnie wyrzucone. Świadczy o tym kilka cech, jakie posiadają. Krawędzie większości z nich są gładkie (obrobione), a farba na ich powierzchni jest nieregularnie porysowana" - ocenił w swoim sprawozdaniu, ale w rozmowie z "Rz" zastrzega, że powinni zbadać to eksperci.

Ci jednak mieli do nich ograniczony dostęp.

- Na przełomie września i października 2012 r., w trakcie pobytu w Smoleńsku prokuratora wojskowego i biegłych z zakresu badań materiałów i urządzeń wybuchowych oraz z zakresu budowy i eksploatacji samolotu Tu-154M, wszystkie elementy samolotu znajdujące się na lotnisku oraz w garażach zostały przez biegłych wyjęte i dokonano ich oględzin. Spośród tych elementów biegli dokonali selekcji pod kątem pobrania próbek do badań laboratoryjnych. Na obecnym etapie nie jesteśmy w stanie wskazać ile z tych przedmiotów stanowiły elementy zabezpieczone w toku oględzin jesienią 2010 r. - informuje nas rzecznik prasowy NPW p.o. ppłk Janusz Wójcik.

Byli członkowie komisji Millera skupieni w zespole Macieja Laska są przekonani, że badania archeologów nie wnoszą nowych informacji do wiedzy o katastrofie. "Wzdłuż toru lotu samolotu aż do punktu jego zderzenia z ziemią nie było szczątków pochodzących z wnętrza kadłuba, co świadczy o tym, że do zderzenia z ziemią kadłub maszyny był cały i wyklucza możliwość rozerwania go w powietrzu przez eksplozję" - napisali na swojej stronie.

Antoni Macierewicz (PiS), który kieruje parlamentarnym zespołem, badającym katastrofę uważa, że szczątki przed miejscem uderzenia w ziemię przesądzają o sformułowanej przez jego ekspertów hipotezie wybuchu w powietrzu.

- Lasek twierdzi, że nie znaleziono wśród szczątków żadnego fragmentu z wewnątrz samolotu, a tylko szczątki kadłuba. To nieprawda. Posiadamy zdjęcia przeczące tej tezie (...)Istnieją zdjęcia tych fragmentów, które spalone, zniszczone zostały tam znalezione w ziemi, między szosą Kutuzowa a pierwszym uderzeniem w ziemię - stwierdził na konferencji prasowej.

Ekspedycję zorganizowali naukowcy z Instytutu Archeologii i Etnografii PAN. Sfinansowała ją kancelaria premiera, a raport z badań trafił do prokuratury.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej