Piechociński: Mogliśmy dać protestującym więcej, ale nie chcemy zachęcać tym innych

Oczywiście można wskazać jakieś inne źródła i powiedzieć, że można dać więcej, ale pamiętajmy o tym, że to nakręca oczekiwania innych - powiedział wicepremier o proteście rodziców dzieci niepełnosprawnych

Publikacja: 26.03.2014 09:27

Janusz Piechociński

Janusz Piechociński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rząd przyjął wczoraj uchwałę umożliwiającą podwyżkę świadczenia dla rodziców niepełnosprawnych dzieci, które od maja wzrośnie do 1 tys. zł, od 2015 r. do 1,2 tys., a od 2016 r. do 1,3 tys. zł netto. Nie zadowala to jednak okupujących Sejm rodziców, którzy zapowiedzieli kontynuowanie swojego protestu. Według ministra gospodarki, wicepremiera Janusza Piechocińskiego, działanie rządu było w tej sprawie racjonalne. Dodał, że przyznanie wyższych świadczeń  mogłoby zachęcić inne grupy do podobnych działań i roszczeń.

- Oczywiście można wskazać jakieś tam inne źródła i powiedzieć, że można dać więcej, ale pamiętajmy o tym, że to nakręca oczekiwania innych. Teraz wyobraźmy sobie sytuację, że do Sejmu przyjeżdżają na wózku pacjenci z długoterminowej opieki zdrowotnej i, wiemy co się dzieje w polskiej służbie zdrowia, i mówimy już nie o 200 milionach w tym roku, które trzeba gdzieś znaleźć, a więc komuś zabrać, ale mówimy o kilku miliardach - tłumaczył w wywiadzie dla RMF FM Piechociński.

Szef PSL przyznał, że obecna sytuacja bardzo przejęła ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza.

- Jest to wielki dramat, także osobisty, każdego ministra i każdego polityka i myślę, że każdego obywatela, który patrzy na te dramatyczne sceny w Sejmie - mówił - Niech pan postawi się naprzeciwko - jest pan młodym, bardzo zdolnym politykiem, a przede wszystkim człowiekiem bardzo wrażliwym, ma pan świadomość, jakie są możliwości państwa. W sposób istotny w ostatnich kilku latach podnieśliśmy te zasiłki. Oczywiście, one nigdy nie zrekompensują ludziom nieszczęścia w każdym wymiarze, bo w tej sytuacji państwo powinno i musi pomagać, są więc te ograniczenia i jest to olbrzymie wyzwanie dzisiaj - dodał.

Piechociński komentował również kwestię wpływu obecnej sytuacji za nasza wschodnią granicą na polską gospodarkę. Jak przyznał wicepremier, kryzys uderzył przede wszystkim w naszych eksporterów, którzy przedtem radzili sobie bardzo dobrze.

- Gdyby nie te dwa dziki, a przed wszystkim gdyby nie niepewność na Wschodzie, we Wspólnocie Niepodległych Państw, z którymi mamy bardzo solidną wymianę handlową o dużej, to mógłbym dzisiaj powiedzieć, że w tym roku osiągnęlibyśmy 9 procent wzrostu eksportu. I mielibyśmy ponad 3 proc., być może bliżej 3,5 niż 3,0 wzrostu PKB - powiedział Piechociński.  Dodał, że w rezultacie niepewności i wahań w kursie rubla eksport do Rosji zmalał prawie o 8 procent, a stracili na tym nie tylko producenci żywności.

- Słabnięcie rubla powoduje, że nasz eksport przestaje być atrakcyjny pod względem cenowym na rynku rosyjskim - i uwaga - istotne spadki w sektorze elektromaszynowych wyrobów, gdzie mieliśmy bardzo dużą dynamikę, bo to było w zeszłym roku 38 proc - powiedział Piechociński.

Rząd przyjął wczoraj uchwałę umożliwiającą podwyżkę świadczenia dla rodziców niepełnosprawnych dzieci, które od maja wzrośnie do 1 tys. zł, od 2015 r. do 1,2 tys., a od 2016 r. do 1,3 tys. zł netto. Nie zadowala to jednak okupujących Sejm rodziców, którzy zapowiedzieli kontynuowanie swojego protestu. Według ministra gospodarki, wicepremiera Janusza Piechocińskiego, działanie rządu było w tej sprawie racjonalne. Dodał, że przyznanie wyższych świadczeń  mogłoby zachęcić inne grupy do podobnych działań i roszczeń.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski