Szef MON Tomasz Siemoniak mówił dziś rano w RMF FM o perspektywach wzmocnienia obecności wojsk NATO w Polsce. Jak zaznaczył, polski rząd zabiega o to, żeby "była systemowa, całościowa odpowiedź NATO na obecną sytuację".
Według niego wobec agresji Rosji na Ukrainie Sojuszu nie powinny ograniczać zobowiązania zawarte w porozumieniach między NATO a Rosją, w tym w Akcie Założycielskim NATO-Rosja z 1997 roku.
- Były to deklaracje polityczne, podpisane przez NATO i Rosję, przed przyjęciem nowych państw do NATO w roku 1999, i myślę, że nie powinniśmy w tym momencie, zwłaszcza po tym co się wydarzyło w ostatnich miesiącach, traktować ich jako jakichś umów międzynarodowych. To były wspólne deklaracje polityczne i to nie NATO naruszyło te porozumienia - stwierdził Siemoniak, dodając - W tej sytuacji politycznej NATO nie może być ograniczone w podejmowaniu jakichś działań.
Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który wyraził "zaniepokojenie" dyskusją w NATO nad rozlokowaniem dodatkowych wojsk w Europie Środkowej, jest zdaniem Siemoniaka "ostatnią osobą, która powinna coś o łamaniu umów w tym momencie mówić"
Szef MON odniósł się też do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "musi minąć siedem pokoleń", zanim obecność niemieckich żołnierzy w Polsce - nawet w ramach sił NATO - będzie dopuszczalna.