- Teraz grozi jej nawet dożywocie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Do tragicznych wydarzeń doszło 28 września 2013r roku w mieszkaniu kobiety w Pabianicach. Aneta D. zabrała synka na spacer. Potem odwiedzili jej znajomego.
Gdy kobieta wracała z synkiem do domu zaczęła krzyczeć na dziecko. Miała do niego pretensję, że chce przynieść do domu znalezione na podwórku kartonowe pudełko. Kobieta nic chciała się na to zgodzić. Chłopiec próbował uciec matce. Krzyczał, że ona chce go zabić.
Oskar dobiegł do mieszkania. Matka za nim. Tam zaczęła go bić. - Gdy dziecko upadło w pokoju na podłogę biła je dalej otwartą dłonią, pięściami. Zaczęła też chłopca kopać, podnosić go i rzucać nim o podłogę. Deptała go po brzuchu – opowiada prok. Kopania.
Dodaje, że matka cały czas krzyczała, że zabije chłopca. – Nie jesteś moim dzieckiem – mówiła. Potem zaczęła dusić chłopca. –Najpierw rękami, a potem psią smyczą – opowiada prok. Kopania.