Walczą o drogi rowerowe czy o równe chodniki. Tworzą miejsca, w których ludzie gromadzą się, by obejrzeć film albo po prostu pobyć razem. Zdaniem eksperta Fundacji Batorego Dariusza Kraszewskiego animatorzy mają kluczowe znaczenie dla tworzenia kapitału społecznego. – Najpierw mała grupka osób próbuje coś robić. Inni widzą, że dzięki wspólnej inicjatywie coś w mieście się dzieje. I wtedy się do nich przyłączają albo sami próbują coś robić – tłumaczy.
Grupa ?Pewnych Osób
Gwiazd miejskich aktywistów, społeczników czy też animatorów – jakkolwiek ich nazywać – rozbłysło w ostatnim czasie sporo. – Przyczyny są dwie. Po pierwsze, kryzys demokracji. Ludzie się przekonali, że władza dla nich jednak nie zrobi tego, czego by oczekiwali. Widzą, że bez tych oddolnych inicjatyw w mieście niewiele się dzieje – tłumaczy Kraszewski.
Drugi powód ma podłoże ekonomiczne. – Na początku lat 90. ludzie zachłysnęli się bogactwem materialnym i możliwością podniesienia swojego statusu bez pomocy z zewnątrz. Ale przyszedł kryzys i okazało się, że praca nie daje już poczucia stabilności, a kupione na kredyt mieszkanie i samochód nie są prawdziwym bogactwem. Zatęsknili za ludźmi, bo razem jest bezpieczniej, łatwiej i raźniej – tłumaczy ekspert.
Łodzianin Hubert Barański z wykształcenia jest dziennikarzem, z zawodu – społecznikiem. – Zaczęło się banalnie. Nikt nie chciał skopać ziemi pod blokiem, by zasadzić tam trawę, więc sam się do tego zabrałem – wspomina. Wtedy, 12 lat temu, był jeszcze studentem. Kolejne działania przyszły szybko. – Ówczesny prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki wpadł na pomysł, jak ożywić umierający handel na Piotrkowskiej. Chciał przywrócić ruch samochodowy. Zebrałem 4 tys. podpisów przeciwnych temu mieszkańców – opowiada.
Zachęcony sukcesem założył ze znajomymi Grupę Pewnych Osób, która prowadziła przeróżne działania społeczne i happeningi.– W pewnym momencie okazało się, że potrzebna jest nam osobowość prawna – wspomina. Wraz z kilkoma osobami utworzył fundację Fenomen, którą teraz kieruje.