Reklama

Z młotami na pomnik

Działacze środowisk niepodległościowych chcą własnoręcznie zburzyć monument ku czci Armii Czerwonej. Może dojść do starć z policją.

Publikacja: 04.11.2014 11:00

Z młotami na pomnik

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

„Prosimy wszystkich uczestników o zabranie ze sobą młotków, młotów i innych narzędzi do usuwania tego rodzaju śmieci" – brzmi zaproszenie na niedzielną manifestację pod monumentem Armii Czerwonej w Nowym Sączu. Podpisało się pod nim siedem organizacji patriotycznych, w tym Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979–89 oraz Ruch Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych Niezłomni.

To nie pierwszy w Polsce protest przeciw wciąż istniejącym pomnikom krasnoarmiejców. Jednak po raz pierwszy może się on wyrwać spod kontroli. – Znając zawziętość manifestantów, obawiam się, że może polać się krew – ostrzega Jerzy Bukowski z krakowskiego Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.

Pomnik znajduje się w centrum miasta i tworzy coś na kształt łuku triumfalnego. Umieszczono na nim płaskorzeźbę przedstawiającą żołnierzy. Monument postawiono po zakończeniu II wojny światowej i został wkrótce wysadzony przez żołnierzy podziemia niepodległościowego. Odbudowały go komunistyczne władze.

Usunięcia pomnika od lat domagają się organizacje patriotyczne. Jeszcze w 2012 r. wydawało się, że nastąpi to szybko. Wtedy to wojewoda małopolski Jerzy Miller zdecydował o przeniesieniu na miejscowy cmentarz szczątków sześciu żołnierzy spoczywających u stóp pomnika.

Wciąż jednak do ekshumacji nie doszło, bo zgody nie wyraziła Rosja, z którą jesteśmy związani umową o grobach i miejscach pamięci. – Rosjanie początkowo nie sprzeciwili się, proponując, by przy okazji zająć się innymi obiektami na terenie województwa małopolskiego. Jednak tę propozycję postanowili potwierdzić w centrali, a odpowiedź po dziś nie nadeszła – mówi Adam Siwek z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która pośredniczy w rozmowach.

Reklama
Reklama

Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak uważa, że pomnika nie można rozebrać bez ekshumacji, z czym nie zgadzają się działacze niepodległościowi. Pod monumentem po raz pierwszy demonstrowali 27 września. Oblali pomnik farbą. Trzech z nich zatrzymała policja.

To nie pierwszy raz, gdy pomnik ku czci Armii Czerwonej wywołuje kontrowersje. We wrześniu 30 osobistości świata nauki i kultury podpisało się przeciw powrotowi na warszawską Pragę pomnika „czterech śpiących", który podczas budowy metra przeniesiono do magazynu. Protesty budzi też obecność podobnego pomnika w Szczecinie, a w Pieniężnie w woj. warmińsko-mazurskim monumentu gen. Iwana Czerniachowskiego, odpowiedzialnego za likwidację AK na Wileńszczyźnie. W maju ktoś namalował na nim napis „precz z komuną".

Jednak nigdzie temperatura konfliktu nie jest tak wysoka jak w Nowym Sączu. Dlaczego? Jerzy Bukowski wyjaśnia, że spór ciągnie się już od 1992 r., gdy Rada Miasta zdecydowała o rozbiórce. Działacze zarzucają brak patriotycznej postawy prezydentowi Nowego Sącza. Dochodzi do tego postawa policji, która we wrześniu miała interweniować zbyt brutalnie. – Rzucają się na starszych ludzi. Porównanie z ZOMO nie jest przesadne – opowiada uczestnik demonstracji Krzysztof Bzdyl,w przeszłości długoletni więzień polityczny. Dodaje, że do kolejnego starcia z funkcjonariuszami w Nowym Sączu doszło w październiku, po rozprawie w sprawie jednego z zatrzymanych. – Policja rzuciła się na mnie, kopała i wlekła za ręce – żali się.

Policja przedstawia inny obraz zdarzeń. – Podczas manifestacji we wrześniu uczestnicy znieważali funkcjonariuszy, którzy są zobowiązani interweniować w przypadku niszczenia mienia. Interwencja z października miała dużo spokojniejszy przebieg, niż przedstawiają to uczestnicy zajścia – zapewnia rzeczniczka sądeckiej policji Iwona Grzebyk-Dulak.

Dodaje, że najbliższą manifestację pod pomnikiem policja będzie chronić zwiększonymi siłami. – Jeśli rzuci się na nas policja, będzie to oznaczało, że wykonuje pracę dla Rosji – odgraża się Krzysztof Bzdyl.

Adam Siwek z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa choć rozumie rozgoryczenie manifestantów, nawołuje do powstrzymania emocji. – Tego typu incydenty są później wykorzystywane przez stronę rosyjską – ostrzega. Dodaje, że do rozbiórki i tak dojdzie prawdopodobnie wiosną, bo taką deklarację złożył wojewoda. Jego zdaniem zwłokę Rosjan w odpowiedzi można uznać za milczącą zgodę.

Reklama
Reklama

W ten sposób brak odpowiedzi zinterpretowały władze również położonej w Małopolsce Limanowej, które w lipcu usunęły pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej.

„Prosimy wszystkich uczestników o zabranie ze sobą młotków, młotów i innych narzędzi do usuwania tego rodzaju śmieci" – brzmi zaproszenie na niedzielną manifestację pod monumentem Armii Czerwonej w Nowym Sączu. Podpisało się pod nim siedem organizacji patriotycznych, w tym Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979–89 oraz Ruch Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych Niezłomni.

To nie pierwszy w Polsce protest przeciw wciąż istniejącym pomnikom krasnoarmiejców. Jednak po raz pierwszy może się on wyrwać spod kontroli. – Znając zawziętość manifestantów, obawiam się, że może polać się krew – ostrzega Jerzy Bukowski z krakowskiego Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Na Mazowszu miały powstać obwodnice dziewięciu miast. Wiele z nich nadal jest tylko na papierze
warszawa
Łazienki Królewskie szukają przyjaciół. Co można zyskać, wstępując do klubu?
warszawa
Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku otwiera wystawę stałą. Co na niej zobaczymy?
warszawa
Mieszkańcy Wilanowa kontra Dino. Jak może zakończyć się ten konflikt?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama