Dyplomacja według Schetyny

Szef MSZ zapewniał, że będzie kontynuował politykę poprzednika, jednak zapowiedział kilka wyraźnych zmian.

Publikacja: 07.11.2014 01:00

Grzegorz Schetyna podkreślał wagę członkostwa w NATO i relacji z USA dla bezpieczeństwa Polski

Grzegorz Schetyna podkreślał wagę członkostwa w NATO i relacji z USA dla bezpieczeństwa Polski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Były szef MSZ Radosław Sikorski coroczne exposé dotyczące polityki zagranicznej wygłosił ostatni raz na początku maja. Już z tego choćby względu to, że Grzegorz Schetyna niespełna pół roku później ogłasza własną wizję polityki zagranicznej, jest ewenementem. Dotąd obowiązywała zasada, że minister przedstawia informację raz w roku, nawet jeśli zmienia się rząd.

Schetyna wie, że zapowiedź jego wystąpienia została odebrana jako chęć odcięcia się od polityki Sikorskiego. – Powodem jest niedawna zmiana na stanowisku szefa polskiej dyplomacji. Mój poprzednik pozostawił polską politykę zagraniczną w dobrej kondycji – mówił na wstępie.

Do marszałka i prezydenta

Takiej kurtuazji było w tym wystąpieniu znacznie więcej. Ale w kilku konkretnych obszarach Schetyna przemycił zapowiedzi zmian polityki zagranicznej Sikorskiego z  lat 2007–2014.

Przede wszystkim podkreślał wagę sojuszu z USA, co Sikorski bagatelizował. Po majowym exposé Sikorskiego zwrócił mu nawet na to uwagę Bronisław Komorowski. – Zależy nam na pogłębieniu współpracy w ramach polityki bezpieczeństwa i obrony ze Stanami Zjednoczonymi – mówił Schetyna. – Dotychczasowe programy, czyli rotacyjną obecność pododdziałów sił zbrojnych USA i innych sojuszników oraz przygotowania do rozmieszczenia w Polsce w 2018 roku elementów systemu obrony przeciwrakietowej należy uznać za sukces.

W swym wystąpieniu Schetyna dystansował się od Sikorskiego w kilku innych kwestiach, nie szczędząc mu delikatnych przytyków. Anegdotycznie zabrzmiała złożona przez Schetynę zapowiedź wznowienia działalności dyplomatycznej w Mongolii. Bo zamknął ją w 2009 r. Sikorski, co było jednym z symboli jego polityki polegającej na ograniczaniu obecności dyplomatycznej w krajach, z którymi mamy niewielką wymianę handlową. Choć pod naciskiem prezydenta Sikorski zapowiadał ponowne posłanie tam polskich dyplomatów, dopiero Schetyna obiecał konkret: ambasadora wizytującego z Warszawy.

Prezydent w czwartek pojawił się w Sejmie, by wysłuchać wystąpienia Schetyny. I – poza podkreśleniem wagi stosunków z USA i Mongolią – usłyszał kilka innych bliskich mu zapowiedzi.

Schetyna podkreślał wagę stosunków z NATO i zapewnił, że rząd będzie pilnował harmonogramu wzmacniania obecności sojuszników w naszym regionie. – Cieszę się, że w wystąpieniu ministra dużo miejsca zajęły aspekty związane z polityką bezpieczeństwa i obrony – nie krył prezydent.

Schetyna poparł też przystąpienie do strefy euro, co jest konikiem Komorowskiego. – Przygotowujemy się do spełnienia kryteriów członkostwa w tym elitarnym klubie – stwierdził szef MSZ. Ani otoczenie prezydenta, ani liderzy PO nie są w tej sprawie zgodni. Chociaż Schetyna wykonał gest pod adresem Komorowskiego, był zachowawczy: – Określanie daty przyjęcia wspólnej waluty jest dziś przedwczesne.

Kierunek: Wschód

Schetyna w czwartek zdecydowanie bronił sztandarowego projektu Sikorskiego – unijnego Partnerstwa Wschodniego, czyli programu współpracy z krajami dawnego ZSRR. Przypomniał też, że Rosja nie powinna się czuć izolowana poprzez zacieśnianie współpracy między UE a krajami postradzieckimi. – Kilka lat temu UE zaproponowała Rosji partnerstwo strategiczne. Ta oferta została odrzucona. Nasz wschodni sąsiad zamiast języka współpracy wybrał język agresji – podkreślił.

Schetyna mniej od Sikorskiego mówił o sytuacji na Ukrainie. Chociaż jego słowa brzmiały jednoznacznie. – Nasze stanowisko w sprawie bezwzględnego poszanowania niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy pozostaje niezmienne i zdecydowane – zastrzegł. To różnica w porównaniu z pierwszymi publicznymi wystąpieniami Ewy Kopacz, która dystansowała się od polityki Donalda Tuska wobec Ukrainy.

W czwartek największy dystans do proukraińskiej polityki PO wykazywało SLD. – Niestety, w sprawie Rosji i Ukrainy Polska dla zachodnich partnerów stała się bardziej częścią problemu, a nie częścią rozwiązywania problemu, i dlatego przestaliśmy być obecni przy decyzyjnym stole – mówił Leszek Miller.

Nowością było to, że Schetyna wykonał gest pod adresem krajów południa Europy, sceptycznych wobec zaangażowania UE na Wschodzie. – Bezpieczeństwo Europy jest jedno i niepodzielne. Gotowi jesteśmy umacniać je wspólnie z naszymi sojusznikami także na południowych rubieżach, w myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Musi ona jednak działać tak samo w odniesieniu i do Południa, i do Wschodu – stwierdził.

Zaproponował także zmiany w unijnej polityce bezpieczeństwa i obrony, czym w przyszłym roku ma się zająć Rada Europejska, kierowana już przez Tuska.

Jednocześnie mniej krytycznie niż Sikorski wypowiadał się o przyszłości relacji z Moskwą. – Uważamy, że stosunki polsko-rosyjskie mogą być dobre. Będziemy dążyć do utrzymania współpracy tam, gdzie jest ona możliwa – zapewniał. I dodał zdanie ciepło przyjęte przez PiS: – Na stan naszych relacji z Rosją wpływają niezamknięte kwestie śledztwa smoleńskiego, zwrotu wraku, a także upamiętnienia w Smoleńsku ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

Występujący w imieniu PiS Krzysztof Szczerski bardziej od Schetyny krytykował Sikorskiego. – Kto wie, czy do agresji Rosji na Ukrainę w ogóle by doszło, gdyby przez ostatnie sześć lat Polska prowadziła aktywną, realną politykę w regionie, budowała realne gospodarcze, polityczne i energetyczne powiązania od Kaukazu po Morze Bałtyckie, wytrącając Rosji z ręki narzędzia presji na te państwa – mówił. Jednak opozycja – w przeciwieństwie do exposé Sikorskiego – zlekceważyła wystąpienie Schetyny. Ławy PiS, SLD i Twojego Ruchu świeciły pustkami.

Były szef MSZ Radosław Sikorski coroczne exposé dotyczące polityki zagranicznej wygłosił ostatni raz na początku maja. Już z tego choćby względu to, że Grzegorz Schetyna niespełna pół roku później ogłasza własną wizję polityki zagranicznej, jest ewenementem. Dotąd obowiązywała zasada, że minister przedstawia informację raz w roku, nawet jeśli zmienia się rząd.

Schetyna wie, że zapowiedź jego wystąpienia została odebrana jako chęć odcięcia się od polityki Sikorskiego. – Powodem jest niedawna zmiana na stanowisku szefa polskiej dyplomacji. Mój poprzednik pozostawił polską politykę zagraniczną w dobrej kondycji – mówił na wstępie.

Pozostało 88% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo