Razem z nim na ławie oskarżonych zasiądzie Damian K. ochroniarz tego samego klubu, który wspólnie z policjantem pobili klienta lokalu i go okradli. Poza tym wspólnie z nimi sądzony będzie Piotr B, który nakłaniał policjanta do ustaleń pewnych informacji w policyjnych bazach.
Do obowiązków policjanta należało między innymi patrolowanie i podejmowanie interwencji wobec osób naruszających porządek. – Jednak funkcjonariusz nie miał zgody przełożonych na dorabianie zarobkowe, a to robił – podkreśla prok. Marcinkowska.
Po godzinach był ochroniarzem. Pracował jako tzw. „bramkarz" w różnych klubach i lokalach na terenie Krakowa. – Nigdy nie ukrywał, że jest policjantem. Pod te kluby podjeżdżał radiowozem także w godzinach służby – opowiada Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
W październiku 2013 roku Marcin Ż. i Damian K. pilnowali porządku w lokalu przy ul. Oleandry w Krakowie. Podczas pracy postanowili wyrzucić z klubu jednego z gości. Gdy to zrobili to jeszcze użyli przemocy wobec gościa. – Uderzyli go w twarz, przewrócili, a potem zabrali telefon komórkowy HTC warty 619 zł, dowód osobisty i 50 zł – wylicza Bogusława Marcinkowska.
Okradziony klient powiadomił policję. Ta wszczęła postępowanie w tej sprawie. Telefon komórkowy funkcjonariusze odnaleźli w mieszkaniu swojego kolego Marcina Ż. Gotówki i dowodu nie udało się im odzyskać.