Sądowy finał infoafery

Pierwszy akt oskarżenia w sprawie milionowej korupcji jeszcze w czerwcu trafi do sądu.

Aktualizacja: 29.06.2015 20:20 Publikacja: 28.06.2015 22:48

Przy okazji informatyzacji państwa Andrzej M. miał przyjąć łącznie 3 mln zł łapówek

Przy okazji informatyzacji państwa Andrzej M. miał przyjąć łącznie 3 mln zł łapówek

Foto: 123RF

Akt oskarżenia, którego treść poznała „Rzeczpospolita", obejmie osiem osób: m.in. Andrzeja M., byłego oficera policji i szefa CPI w MSWiA, jego żonę, siostrę, ojca i teściową oraz korumpującego go Tomasza Z. z firmy informatycznej HP.

- Andrzejowi M. postawiliśmy łącznie 13 zarzutów, w tym przyjęcia korzyści majątkowych wartości ok. 3 mln zł od przedstawicieli firm informatycznych, oraz prania brudnych pieniędzy pochodzących z łapówek – mówi „Rzeczpospolitej" prokurator Andrzej Michalski, główny prowadzący śledztwo i autor aktu oskarżenia.

Łapówkarski układ rozbiły CBA i Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.

Najciemniej pod latarnią

Akt oskarżenia szczegółowo opisuje, jak miał wyglądać korupcyjny proceder w czasach, gdy Andrzej M. zajmował wysokie stanowiska państwowe.

Łapówkarski układ zawiązał się jesienią 2006 r., kiedy M. pracował w Komendzie Głównej Policji, gdzie odpowiadał za informatyzację. Wtedy zaczął zawierać pierwsze znajomości z liczącymi się pracownikami branży informatycznej: Tomaszem Z., dyrektorem sprzedaży HP Polska, a później Marcinem F. (dyrektor IBM) i Januszem J. (Netline z Wrocławia).

Jak się zaczęło? Firmy przysyłały do KGP zaproszenia na sponsorowane zagraniczne wyjazdy, z czego Andrzej M. ochoczo korzystał, zabierając dwóch najbliższych współpracowników.

W 2006 r. na zaproszenie jednej z firm M. udał się na konferencję do San Francisco, gdzie poznał Tomasza Z. „Szkoda, że nie Las Vegas" – M. rzucił od niechcenia, a życzenie stało się rozkazem.

Z. postarał się, by gość ciekawiej spędził czas, i zapewnił mu atrakcje, w tym przelot nad Wielkim Kanionem. Jesienią 2007 r. M. znów pojechał do Stanów, korzystając z oferty innej firmy. Wtedy Marcin F., chcąc uprzyjemnić pobyt wysokiemu oficerowi policji, wynajął samochód. M. zwiedził Nowy Jork, Buffalo, Chicago. Płacił za to F. W maju 2008 r. Andrzej M. pojechał do Waszyngtonu – zaprosił go międzynarodowy koncern informatyczny. Tam przez Marcina F. poznał jego znajomego. Był nim Janusz J.

Wyjazdy do USA i nawiązane tam znajomości zaowocowały lawiną łapówek. Na początku Andrzej M. brał je za „przychylność". Były to łapówki za rozbudowę i serwisowanie prestiżowych dla policji systemów: KSIP (Krajowy System Informacji Policji) czy SIS, związanych z systemem informacji Schengen. Zlecenia były z wolnej ręki.

W tym czasie M. został zaproszony do domu ówczesnego prezesa dużego koncernu. Pokazano mu luksusowe wnętrza, by widział, na jakim poziomie może żyć. Firmie zależało na intratnym kontrakcie.

Helen żąda róż

We 2008 r. Andrzej M. został szefem Centrum Projektów Informatycznych MSWiA – zabrał dwóch pracowników z KGP. Tam rządził niepodzielnie. Bez skrępowania odwiedzał go w jego gabinecie m.in. Janusz J. Gdy ten zobaczył, że M. pali cygara, zaczął mu je kupować tylko po to, by mieć więcej czasu na rozmowę. Kawę wypija się w kwadrans, cygaro pali się dłużej – uznał J.

Łapówki za ustawiane kontrakty były ogromne: jednorazowo nawet kilkaset tysięcy złotych.

Z Tomaszem Z., który był najostrożniejszy, M. opracował system porozumiewania się. Logowali się do tej samej skrzynki e-mailowej i tak umawiali na spotkania. Andrzej M. podpisywał się „Helen", Tomasza Z. nazywał „Olo" lub „Misiu". Pieniądze w tym tajnym szyfrze to były „kwiaty" lub „róże". Gdy M. pisał „wisisz mi 750 k", chodziło o tyle tysięcy, np. 20 róż znaczyło 20 tys. zł.

Tomasz Z. z HP był bardzo ostrożny (pracuje dziś poza branżą informatyczną, w czeskiej spółce). Najpierw przynosił łapówki do mieszkania M., ale potem uznał, że to ryzyko. – Poprosił M., by dał mu klucz do domofonu, bo denerwował się, że stoi przed klatką i może go nagrać kamera – wynika z ustaleń śledczych. Podczas jednej z domowych wizyt Z. przyniósł aż 400 tys. zł.

Łapówki były w gotówce, w reklamówkach. Z. dawał naraz np. 100 tys. i 280 tys. zł. Korumpujący go przynosili pieniądze nawet do CPI. Jedną z reklamówek M. kazał przeliczyć swojej żonie będącej tam sekretarką. Gdy gotówka się wysypała, kobieta się rozpłakała.

M. odbierał łapówki także np. w Lesie Kabackim. Janusz J. wpłacał umówione kwoty we wpłatomatach, które sięgały 1–2 proc. wartości kontraktu. M. i dający spierali się, czy procent ma być od sumy netto czy brutto.

Łapówki w sprzęcie

Przedstawiciele firm płacili Andrzejowi M. za wszystko. On sam w CPI zarabiał 10 tys. zł miesięcznie. Jednak tak wystawne życie urzędnika i policjanta nie zwróciło uwagi Biura Spraw Wewnętrznych (policja w policji). Na trop korupcji wpadło dopiero CBA.

M. mieszkał najpierw w mieszkaniu wynajętym i opłacanym przez jednego z korumpujących, później kupił własne za łapówki. Wyposażył je też dzięki nim: żądał i dostawał – od kabli i gniazd sieciowych przez telewizory, laptopy po meble i sprzęt kuchenny sprowadzany z Niemiec (od kuchenki po ekspres do kawy).

Za łapówki kupił samochód, nawet zagraniczną podróż poślubną sfinansował mu jeden z wdzięcznych znajomych.

Tomasz Z. opłacił mu w połowie motocykl BMW, którym M. jeździł... po odbiór łapówek.

Co ciekawe, Z. płacił szefowi CPI dopiero wtedy, gdy firma wykonała zlecenie i dostała zapłatę od publicznych instytucji.

Tomasz Z. z HP – zdaniem śledczych – dał M. najwięcej: ok. 1,7 mln zł (Z. zaprzecza i milczy). W 2014 r. HP przyznało się m.in. do korupcji w Polsce i zapłaciło 108 mln zł kary.

U Marcina F. z IBM znaleziono m.in. rachunki na sprzęt, który kupował i dawał M.

Andrzej M. w śledztwie przyznał się do zarzutów i ujawnił cały proceder, chce dobrowolne poddać się karze.

– Ze względu na postawę oskarżonego uznaliśmy, że są podstawy, by z takiej możliwości skorzystał. Jego informacje pomogły w rozpracowaniu układu korupcyjnego – mówi prok. Andrzej Michalski.

W akcie oskarżenia znajdzie się wniosek o wydanie wyroku w sprawie M. i jego bliskich (oprócz teściowej, która się nie przyznaje) bez rozprawy. Prokuratura chce dla M. kary w zawieszeniu, wysokich grzywien i przepadku wszystkich korzyści uzyskanych z przestępstwa. Kolejne wątki korupcji w administracji publicznej są wciąż badane w śledztwie.

Akt oskarżenia, którego treść poznała „Rzeczpospolita", obejmie osiem osób: m.in. Andrzeja M., byłego oficera policji i szefa CPI w MSWiA, jego żonę, siostrę, ojca i teściową oraz korumpującego go Tomasza Z. z firmy informatycznej HP.

- Andrzejowi M. postawiliśmy łącznie 13 zarzutów, w tym przyjęcia korzyści majątkowych wartości ok. 3 mln zł od przedstawicieli firm informatycznych, oraz prania brudnych pieniędzy pochodzących z łapówek – mówi „Rzeczpospolitej" prokurator Andrzej Michalski, główny prowadzący śledztwo i autor aktu oskarżenia.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej