W debacie uczestniczyć będą Ewa Kopacz i Beata Szydło. Kandydatki PO i PiS na stanowisko premiera spotkały się już wczoraj. "To była debata zmarnowanych szans Beaty Szydło. Z kolei pani premier była momentami zbyt agresywna." - ocenia wczorajszą debatę Andrzej Stankiewicz.
Zdaniem szefa klubu PO Rafała Grupińskiego, dzisiejsza debata będzie wykorzystywana przez uczestników do wzmocnienie swojego wizerunku. Polityk Platformy nie spodziewa się merytorycznej dyskusji. Jak dodaje, z zaciekawieniem będzie obserwował zachowanie przedstawicieli mniejszych partii, którzy krytykowali wczorajszą rozmowę Kopacz - Szydło.
Elżbieta Witek, rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, zapowiedziała, że Beata Szydło dzisiejszą debatę traktuje równie poważnie jak wczorajszą. Przygotowania prezes PiS do wieczornego wystąpienie nie odbiegają od dotychczasowych. Witek wiąże nadzieje z dzisiejszą debatą. Rzeczniczka PiS liczy na merytoryczną rozmową, a jej uczesntików nakłania do poważnego traktowania przeciwników.
Witek nie chciała zdradzić dziennikarzom, czy sztab jej partii przygotował coś specjalnego na wieczór. - Nie walczymy na gadżety - mówiła. Zapowiedziała jednocześnie, że do telewizji pojadą także bliscy współpracownicy Beaty Szydło. - To dodaje sił, skrzydeł i energii - mówiła.
Poważnie do dzisiejszej debaty podchodzą politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Janusz Piechociński uważa, że od przebiegu dzisiejszej rozmowy zależy wynik jaki w wyborach uzyska jego partia. Prezes PSL uważa, że wciąż jest wiele osób, które nie wiedzą na kogo oddać głos. - Szacuję, że nawet co trzeci wyborca jeszcze się waha - ocenił.