Bronisław Komorowski nawiązał w ten sposób do słów wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika. W dzisiejszej "Kawie na ławę" poruszono sprawę olsztyńskiego sądu, który, chcąc się upewnić, czy po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE jeden z sędziów nominowany przez nową KRS spełnia wymogi niezawisłości i niezależności, wezwał pod rygorem grzywny dyrektora Kancelarii Sejmu do dostarczenia w ciągu tygodnia utajnionych list poparcia sędziów do KRS.
Zdaniem Michała Wójcika "nie może być tak, że jeden sędzia kwestionuje status innego sędziego", sprawa powinna być zbadana przez izbę dyscyplinarną, a tego typu postępowanie jest "prostą droga do anarchii".
Według Bronisława Komorowskiego słowa Wójcika można traktować jak straszenie sędziów dyscyplinarką, a sędziom z Olsztyna były prezydent podziękował za wykazany charakter i dbałość o "przyszłych klientów" polskiego sądownictwa.
Komorowski przekonywał, że w słowach Wójcika jest "coś niebezpiecznego", co jest dowodem na to, iż Prawo i Sprawiedliwość robi rzeczy, które wcześniej wydawały się nieprawdopodobne.
-Przyzwyczajamy się, że Prawo i Sprawiedliwość może robić rzeczy, wydawałoby się, nieprawdopodobne. Robią, a ludzie po jakimś czasie uważają: to prawie norma, nic takiego strasznego - mówił Komorowski. - Tak było z Trybunałem Konstytucyjnym, tak było z konstytucją.