To najmniejsza, jak dotąd, planeta pozasłoneczna odkryta metodą tzw. tranzytów. Astronomowie natrafili na nią, gdy przedefilowała na tle swojej gwiazdy, przysłaniając jej światło o zaledwie 0,4 proc. Powtarzalność i regularność tych „zaćmień” została automatycznie zarejestrowana przez system sprzężonych ze sobą teleskopów HATNet. Urządzenia znajdują się w Arizonie i na Hawajach.
Sieć zautomatyzowanych teleskopów okazała się bardzo dobrym narzędziem do odkrywania nowych planet – to już 11. glob odkryty dzięki nim. Pomiary tzw. prędkości radialnej, czyli zbliżania się i oddalania od nas na skutek grawitacji planet, jakie gwiazda ma w układzie, mówi naukowcom wiele o masie globu (czy całego układu planetarnego).
Nowo odkryta egzoplaneta (tak naukowcy nazywają globy poza Układem Słonecznym) okrąża swą gwiazdę w bardzo niewielkiej odległości, a potrzebuje na to niecałych pięciu dni. W rezultacie tej bliskości temperatura globu sięga ok. 600 st. Celsjusza. Wielkość gwiazdy astronomowie oszacowali na jedną trzecią naszego Słońca, a jej temperaturę na nieco niższą niż naszej gwiazdy. Badacze podejrzewają, że może tam być jeszcze jedna planeta, ale aby się o tym przekonać, potrzebują jeszcze dokładniejszych obserwacji.
Inny zespół naukowców zlokalizował tą samą metodą jeszcze jedną planetę pozasłoneczną typu Neptuna: GJ436b. – Dwa takie obiekty, które można porównać, pomogą astronomom zweryfikować teorie powstawania układów planetarnych – powiedział Gaspar Bakos, szef zespołu z Harvard-Smithsonian.
Gwiazdozbiór Łabędzia znajdzie się w polu widzenia sondy Kepler (start planowany na marzec), która z kosmosu metodą tranzytów będzie poszukiwała planet podobnych do Ziemi. – Spodziewamy się, że sonda Kepler zmierzy parametry układu HAT-P-11 z dokładnością, jaka będzie możliwa jedynie z przestrzeni kosmicznej – powiedział Robert Noyes, jeden z członków zespołu astronomów.