Koniec programu zmierzającego do ponownego wysłania Amerykanów na Srebrny Glob. Koniec planów budowy kapsuł i rakiet dowożących ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wykorzystanie załogowych i towarowych pojazdów produkowanych przez prywatne firmy. Tak najkrócej można opisać skutki cięcia kosztów w projekcie budżetu na 2011 rok przekazanym właśnie Kongresowi do zatwierdzenia.
Co w zamian? Propozycja współpracy z prywatnymi inwestorami chcącymi budować pojazdy kosmiczne. I zachęta do pracy nad misjami automatycznymi oraz projektowaną wyprawą załogową na Marsa.
Jeżeli plan zyska akceptację najbardziej dotkliwe dla NASA będzie zatrzymanie prac nad pojazdem, który ma być następcą wahadłowców. Przed promami kosmicznymi jeszcze tylko pięć misji rozbudowy orbitalnej stacji.
Zostaną wycofane z użytku prawdopodobnie we wrześniu. Później ludzi będą tam wozić statki rosyjskie, a w przyszłości być może europejskie i prywatne. Promy miał zastąpić pojazd Orion oraz specjalnie dla niego konstruowane rakiety. Nowy pojazd jest projektowany w taki sposób, aby mógł wozić ludzi nie tylko na stację kosmiczną, ale również na Księżyc. Jego zmodyfikowana wersja mogłaby również posłużyć do podróży na Marsa. Program budowy rakiet i pojazdu (znany pod nazwą Constellation) zakładał powrót amerykańskich astronautów na Srebrny Glob do 2020 roku.
- Proponujemy przerwanie tego programu, a nie jego odłożenie — nie pozostawia wątpliwości Peter Orszag z Office of Management and Budget. Pieniądze mają zostać przekierowane na programy misji zrobotyzowanych oraz opracowanie technologii umożliwiających wysłanie człowieka na Marsa. Według nowego planu NASA będzie musiała kupować miejsce lub pojazdy („kosmiczne taksówki”) od prywatnych dostawców. Lot na pokładzie rosyjskich pojazdów (NASA musiała z nich już wcześniej korzystać) kosztuje od 35 do 50 mln dolarów za miejsce.