Reklama

Sławosz Uznański–Wiśniewski: Technologie kosmiczne to dla Polski wielka szansa

Polska z jej wydatkami na obronność, największymi w NATO, ma duże szanse stać się jednym z koordynatorów technologicznego wsparcia dla obronności Europy – mówi astronauta Sławosz Uznański–Wiśniewski.

Publikacja: 01.10.2025 04:50

Astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej Sławosz Uznański-Wiśniewski

Astronauta projektowy Europejskiej Agencji Kosmicznej Sławosz Uznański-Wiśniewski

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Zacznijmy od rekrutacji. Ponad 22 tys. chętnych, ale wybrano pana. 

To była chyba jedna z najcięższych rekrutacji, jaką przechodziłem w życiu. Albo jaką można sobie wyobrazić. Trwała półtora roku. Składała się z sześciu etapów. Oczywiście na początku trzeba wysłać swoje dokumenty. CV, list motywacyjny, całą masę formularzy, badań medycznych. Drugi etap to testy psychologiczne, percepcyjne. Jak szybko przetwarzamy informacje z otaczającego nas świata, jaka jest pamięć wzrokowa, słuchowa, orientacja w przestrzeni. Troszeczkę mimo wszystko intuicji, poprzez doświadczenie, które w życiu nabyliśmy. No i oczywiście matematyka, fizyka, angielski. To takie podstawowe sprawy. Natomiast kolejny etap to już taki etap psychologiczny, psychiatryczny, komunikacyjny.

Reklama
Reklama

A sprawność fizyczna? Pamiętam z młodości, że kosmonautów, zwłaszcza radzieckich, pokazywano na salach gimnastycznych, jak biegają, skaczą, podnoszą ciężary, robią przysiady, pompki, wirują w specjalnych kołach.

To już raczej po rekrutacji. Oczywiście nasza sprawność fizyczna była oceniana podczas całego etapu testów medycznych. Tak więc podczas rekrutacji spędziłem tydzień w szpitalu, poddając się różnego rodzaju testom. Natomiast już podczas szkolenia do misji kosmicznej były oczywiście wirówki, przeciążenia, jednocześnie loty paraboliczne z Europejską Agencją Kosmiczną. Loty paraboliczne to takie, podczas których można doświadczyć stanu nieważkości. Przynajmniej na chwilę. Na stacji kosmicznej mogłem go doświadczyć przez 20 dni. Natomiast w samolocie, który lata parabolicznie, wznosi się, a później opada takim spadkiem swobodnym, można doświadczyć tego stanu na dwadzieścia kilka sekund. 

Porozmawiajmy o pańskiej drodze naukowej. Politechnika w Łodzi i w Nantes, doktorat w Marsylii. Jak pan opisze swoją ścieżkę edukacyjną?

Jest dosyć skomplikowana. Zgadza się, mam kilka dyplomów z różnych uczelni. Zaczynałem studia na Politechnice Łódzkiej. Natomiast zawsze ciągnęło mnie do pracy naukowej. Wiedziałem, że najprawdopodobniej nie zatrzymam się na tym pierwszym poziomie. Kosmos pojawił się pod koniec moich studiów, kiedy wybrałem sobie specjalizację z budowania układów scalonych, półprzewodników. Miałem szczęście, dostałem temat budowania półprzewodników dla przestrzeni kosmicznej i to był temat mojego doktoratu.

Czym się różnią półprzewodniki na potrzeby technologii kosmicznych od zwykłych, takich, które produkuje TSMC na Tajwanie?

Chodzi o szczególne kryteria jakościowe, niezawodnościowe i odporności na środowisko, które jest dosyć unikalne. Natomiast w zespole, w którym pracowałem, nie zajmowaliśmy się tylko i wyłącznie technologiami kosmicznymi. Podczas studiów doktoranckich pracowałem w największej fabryce półprzewodników w Europie. Jednocześnie budując technologię 0półprzewodnikową dla przestrzeni kosmicznej. Była taka technologia już wcześniej w Europie, przetestowana i wdrożona do produkcji przez firmę Atmel. Technologia z 2003 r. Ja robiłem doktorat z dużo bardziej nowoczesnych, zintegrowanych technologii cyfrowych dla przemysłu kosmicznego.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Czwarty Polak w kosmosie. Czy to dobrze wydane setki milionów?

Miał pan 27 lat. Od razu pan wybrał pan naukę?

Tak, od razu chciałem robić doktorat, ale równocześnie z pracą wdrożeniową bezpośrednio w przemyśle. Wybierając temat doktoratu, związałem się z przestrzenią kosmiczną, z nauką na najwyższym światowym poziomie i z największą półprzewodnikową firmą w Europie, która wciąż się liczy. Technologia, którą projektowałem, nadal jest w produkcji, wykorzystywana przez wiele różnego rodzaju firm do integracji systemów elektronicznych.

Opatentował pan ten projekt?

Kilka patentów wypracowanych w zespole i związanych z moją pracą rzeczywiście zostało złożonych. Moja praca doktorska również miała taką część, której nigdy nie mogłem opublikować. Została utajniona jako chroniona technologia firmy, którą firma nie chciała się dzielić.

Był pan również wolontariuszem recenzującym wiele komercyjnych projektów satelitarnych, choćby takich jak konstelacja ICEYE, gigantyczny polsko-fiński sukces. Przed kilkoma dniami ogłoszono, że wielka Nvidia, produkująca zespoły AI i będąca liderem tego rynku, zainwestowała w ICEYE spore pieniądze. Jak pan ocenia tę firmę, gdzie leży źródło jej sukcesu?

To jest potentat budowy mniejszych satelitów radarowych, które obserwują Ziemię, używając radaru. Wydaje mi się, że to była jedna z pierwszych firm proponująca komercyjnie taką usługę i przełamała monopol wojska. Z czego wynika duży sukces? Po pierwsze z tego, że po zbudowaniu i umieszczeniu radaru w kosmosie wyskalowała tę usługę globalnie, żeby móc przynieść dane obserwacyjne dla wielu swoich klientów. Poza tym to wiodący produkt. Założycielem firmy jest Rafał Modrzewski. To niesamowity, bardzo dobry inżynier, ale dzisiaj przede wszystkim biznesmen, który zarządza jedną z największych firm kosmicznych w Europie.

Czytaj więcej

Kosmiczna szansa dla Polski. Co przyniesie „sławoszomania”?

Kibicujemy mu, bo bardzo byśmy chcieli, by zawiadywane przez Polaków centra technologii mieściły się również nad Wisłą. Czy jest to możliwe?

Oczywiście liczba tych projektów w Polsce rośnie. Nasz sektor prywatny zaczął się rozwijać 10 lat temu, natomiast nadal jesteśmy na początku tego rozwoju.

Reklama
Reklama

Ocenia pan również projekty w ramach Unijnego Programu Finansowania Badań Naukowych i Innowacji Horizon 2020. Czy Polska dobrze wykorzystuje te środki?

Myślę, że brakuje nam troszeczkę ekosystemu, który mógłby budować długoterminowe podejście do gospodarki. Polska natomiast, z drugiej strony, bardzo dobrze wykorzystuje środki unijne, które mieliśmy przez ostatnie dekady.

Ale na chodniki, koleje, rozbudowę infrastruktury. A czy na technologię?

Ze strony technologicznej rzeczywiście ten ekosystem jest dużo bardziej skomplikowany. Myślę, że mamy jeszcze spore pole do poprawy, ale przede wszystkim do zbudowania dużo większych ekosystemów, niż mieliśmy. Nasza gospodarka przez ostatnie 30 lat była bardzo mocno nastawiana na usługi. Natomiast przemysł jest dużo bardziej skomplikowany. Czego potrzeba? Strukturalnego finansowania, długoterminowego planu rozwojowego i wtedy bylibyśmy w stanie zbudować gałąź gospodarki opartą na zdywersyfikowany łańcuch dostaw wielu firm prywatnych, co stabilizuje ten rynek.

Wybierzmy się w kosmos. Zapytam o eksperymenty, które podejmował pan na stacji orbitalnej. Czy zaskoczyła pana skala wyzwania?

Misja kosmiczna w ogóle była dla nas dosyć dużym wyzwaniem, dlatego że Polska nigdy nie przeprowadzała takiej misji. Niesamowicie dużo się nauczyliśmy. Natomiast to, co zostało przygotowane, jest ogromnym sukcesem międzynarodowym. Nie wiem, czy w Polsce odczuwamy skalę tego sukcesu, ale pamiętam taki moment na stacji kosmicznej, kiedy po raz pierwszy w przestrzeni kosmicznej pokazaliśmy zbudowany przez polską firmę interfejs mózg-maszynę, gdzie komputer analizował bezpośrednio aktywność mózgu astronauty na potrzeby dalszych badań. To był taki czepek z optodami, które wysyłały fale w bliskiej podczerwieni, analizując aktywność mózgu i jednocześnie używając tej spektroskopiki w bliskiej podczerwieni. Komputer mógł analizować aktywność mózgu, o czym astronauta myśli, jakie akcje chciałby wykonać. To był dla mnie ważny moment, dlatego że dostaliśmy ogromne gratulacje z sali kontroli w Europie. Takie badania miały miejsce po raz pierwszy. Do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej podpiętych jest pięć dużych centrów kontroli lotów, jednocześnie dziesiątki różnych mniejszych centrów wykonujących różne badania technologiczne. Kilkuset ludzi na świecie tak naprawdę słyszało o polskich osiągnięciach w przestrzeni kosmicznej.

Jaka część pańskiej wiedzy może być spożytkowana w Polsce?

Dzięki mojemu szkoleniu miałem dostęp do niesamowitej ilości informacji, wiedzy, jak działają różnego rodzaju rakiety, silniki rakietowe, systemy naprowadzania, nawigacji, kontroli, zasilania, usuwania ciepła na stacji kosmicznej. Mam nadzieję, że będę się tą wiedzą dzielił dosyć szeroko, choćby na polskich uczelniach podczas touru, który przygotowujemy. Mam nadzieję, że również z sektorem prywatnym, który będzie budować kolejne stacje kosmiczne, moduły na stacje, kolejny sprzęt, jak również nasze technologie, czy to satelitarne, czy rozwiązań technologicznych dla przestrzeni kosmicznej w przyszłości.

Do tego potrzebna jest infrastruktura. Czego nam brakuje w porównaniu z Francją i Szwajcarią?

Francja, Szwajcaria i Niemcy mają duże kampusy technologiczne, wdrożeniowe, które takie projekty przeprowadzają. Są również partnerami w technologiach kosmicznych od wielu, wielu lat, podczas gdy my dopiero raczkujemy. Czego się można nauczyć od nich? Po pierwsze musimy, współpracując, przenosić kompetencje do nas. Potrzebujemy miejsca, gdzie te kompetencje mogłyby się rozwijać, mogłyby być transponowane bezpośrednio na rozwiązania technologiczne, ale również zapewnienia transferu kompetencji, czy z Zachodu, czy wykształcania ich w Polsce właśnie po to, żeby te produkty później budować. Brakuje nam większej, wydaje mi się, wizji rozwojowej, jak i jednocześnie umiejętności zebrania tych ludzi w jednym miejscu, gdzie mogliby współpracować w oparciu o innowacje, technologie. Rozwijać się. Byśmy poszli dalej, w Polsce muszą się pojawić kampusy technologiczne. Trzeba przeanalizować, jak do takiego rozwoju technologicznego w historii doprowadzano w innych krajach. Np. we Francji, w otoczeniu firmy STMicroelectronics z sektora półprzewodników, w której pracowałem, w Grenoble, Crolles pracuje ok. 50-80 tys. ludzi. Wiemy, jakich potrzeba rozwiązań, żeby technologię pchać do przodu, a wydaje mi się, że nam brakuje takich większych struktur, które mogłyby nie tylko koordynować pracę w Polsce, koordynować pracę z zagranicznymi partnerami, stać się koordynatorem technologicznym w naszej części Europy, korzystając z talentów krajów naszego regionu. Polska jako największa gospodarka w tej części Europy powinna mieć takie ambicje.

Reklama
Reklama

Foto: Tomasz Sitarski

Potrzebny byłby tu wizjoner, lider, ktoś, kto postawi cele, zdefiniuje, narysuje ścieżkę dotarcia do tych celów?

Zdecydowanie tak. Do tego musiałaby się pojawić – powtórzę to po raz kolejny – pewna strategia rozwojowa, jak również strukturalne finansowanie. I mówimy o finansowaniu i strategii rozwojowej pewnie na kolejną dekadę, dlatego że gałęzi gospodarki nie buduje się w okresie rocznym czy dwuletnim tak, jak można zbudować polską misję, ale trzeba brać pod uwagę dekady, by stworzyć duży, zdywersyfikowany rynek.

Miałby pan tyle siły w sobie i chęci, żeby być takim liderem?

Myślę, że mam dużą część wiedzy. Na pewno to byłoby ogromne wyzwanie i byłbym bardzo zaszczycony, jeżeli takie wyzwanie zostałoby mi przydzielone. Podczas każdego etapu mojego życia dzieliłem się swoją wiedzą, jak również budowałem duże projekty wdrożeniowe. Mam nadzieję, że takie będziemy dzisiaj koordynować i budować w Polsce właśnie po to, żeby Polska była postrzegana jako partner technologiczny, a nie tylko jako klient technologii w Europie. A dzisiaj, powiedzmy, możemy być jedynie klientem, który zakupuje usługi u bardziej rozwiniętych sąsiadów. Natomiast mam nadzieję, że wejdziemy na ten rynek właśnie jako partner, może nawet lider pewnych niszowych technologii, na których oprze się nasza gospodarka.

Czy po powrocie z kosmosu któraś z polskich firm bądź polskich uczelni zaproponowała panu jakiś ambitny projekt badawczy?

Jeszcze nie. Czekamy, ale mogę powiedzieć, że takim kluczowym momentem po polskiej misji kosmicznej jest Rada Ministerialna Europejskiej Agencji Kosmicznej. Co to jest? Brzmi dosyć enigmatycznie, ale raz na trzy lata Europejska Agencja Kosmiczna wraz z ministrami odpowiednimi krajów członkowskich spotyka się, dyskutując strategiczny plan rozwojowy na kolejne trzy lata. Taki moment będzie w listopadzie tego roku i my jako kraj członkowski Europejskiej Agencji Kosmicznej również bierzemy udział w tych negocjacjach. Jest pytanie, w którą stronę będziemy chcieli pójść i czy będziemy chcieli stać się tym dużym partnerem, który koordynuje projekty technologiczne? Jeżeli tak, to oczywiście będziemy musieli zbudować finansowanie i ogłosić, które projekty nas interesują. Teraz Europejska Agencja Kosmiczna wchodzi dosyć mocno w tematy obronności i bezpieczeństwa z kilkoma dużymi projektami europejskimi. Akurat to temat dla Polski kluczowy i wraz z naszymi wydatkami na obronność, największymi w NATO, mamy duże szanse być jednym z koordynatorów właśnie w kierunku technologicznym jako wsparcie dla obronności Europy. Mam nadzieję, że ten moment wykorzystamy. Jednocześnie pojawia się unikalny moment również dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Chodzi o to, że po raz pierwszy jest szansa wejścia głębiej w technologie o podwójnym zastosowaniu. Mówił o tym ostatnio szef ESA Józef Aschbacher na kilku konferencjach. Jednym z takich kluczowych programów jest pierwszy europejski program odporności z kosmosu, który się nazywa ERS European Resilience from Space. I tutaj mam nadzieję, że Polska będzie jednym z głównych subskrybentów.

Czytaj więcej

Czego nauczyła nas kosmiczna misja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Reklama
Reklama

Jakie jest pana marzenie jako naukowca? 

Mam nadzieję, że dzięki polskiej misji kosmicznej i mojemu doświadczeniu inżynierskiemu będę miał taką możliwość, żeby budować właśnie większe struktury, by dzielić się wiedzą i budować technologię w Polsce. Żeby zatrzymać ten kierunek, którego ja też jestem przykładem. Większość mojej kariery spędziłem za granicą, we Francji, w Szwajcarii, w Stanach Zjednoczonych. Natomiast dzisiaj wracam do Polski po to, żeby dzielić się swoją wiedzą, ale również, żeby wykorzystać ten potencjał, który mamy tutaj. Być może zatrzymać młodych inżynierów, niesamowicie utalentowanych, tutaj w kraju, po to, żeby pracować globalnie, ale z Polski, budując naszą technologię. Całe moje życie zawsze było zorientowane na dzielenie się swoją wiedzą. Po polskiej misji kosmicznej mam nadzieję, że będę dzielił się tą swoją wiedzą jak najszerzej, ale jednocześnie przekonywał młodych ludzi, że technologia to świetna ścieżka kariery. Bardzo satysfakcjonująca, rozwijająca. Zwłaszcza kosmiczna. A już wracając do takiego zupełnie osobistego marzenia, mam nadzieję, że na kolejną polską misję nie będziemy czekać 50 lat.

Chciałby pan wziąć w niej udział?

Jeżeli będzie taka decyzja, to ja oczywiście jestem gotowy w każdym momencie.

Rozmówca

Sławosz Uznański–Wiśniewski

Inżynier, astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, drugi Polak w historii, który znalazł się w kosmosie

 

 

Zacznijmy od rekrutacji. Ponad 22 tys. chętnych, ale wybrano pana. 

To była chyba jedna z najcięższych rekrutacji, jaką przechodziłem w życiu. Albo jaką można sobie wyobrazić. Trwała półtora roku. Składała się z sześciu etapów. Oczywiście na początku trzeba wysłać swoje dokumenty. CV, list motywacyjny, całą masę formularzy, badań medycznych. Drugi etap to testy psychologiczne, percepcyjne. Jak szybko przetwarzamy informacje z otaczającego nas świata, jaka jest pamięć wzrokowa, słuchowa, orientacja w przestrzeni. Troszeczkę mimo wszystko intuicji, poprzez doświadczenie, które w życiu nabyliśmy. No i oczywiście matematyka, fizyka, angielski. To takie podstawowe sprawy. Natomiast kolejny etap to już taki etap psychologiczny, psychiatryczny, komunikacyjny.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Kosmos
Sławosz Uznański-Wiśniewski: „Polska może być partnerem, nie tylko klientem technologii”
Kosmos
To klucz do jednej z największych zagadek nauki? „Kosmiczny potwór" wymyka się prawom fizyki
Kosmos
„To odkrycie jest najbliżej odkrycia życia na Marsie, jakie kiedykolwiek mieliśmy”. Nowe badania NASA
Kosmos
„Słońce powoli się budzi”. Nowe badanie NASA podważa dotychczasowe prognozy
Kosmos
Najnowsze badanie pokazuje, że rozbłyski słoneczne są gorętsze niż przypuszczaliśmy
Kosmos
„Zmiana paradygmatu". Nowe badanie podważa dotychczasowe teorie o wczesnym wszechświecie
Kosmos
Przypadkowo odkryli planetę. „Nie spodziewaliśmy się znaleźć tak spektakularnego układu”
Kosmos
Co jest we wnętrzu Marsa? Badania NASA ujawniły prastare struktury
Reklama
Reklama