Relacje ofiar molestowania seksualnego w diecezji płockiej są szokujące. Z naszych ustaleń wynika, że co najmniej kilku księży wykorzystało zaufanie swoich nieletnich podopiecznych, żeby najpierw zbliżyć się do chłopców, apotem wykorzystać ich seksualnie. Wśród historii, które poznaliśmy, powtarzają się te same nazwiska księży z diecezji płockiej. I ten sam mechanizm.
O sprawach molestowania rozmawialiśmy z wieloma księżmi diecezji płockiej. Ci, którzy potwierdzali nasze informacje, prosili jednak o zachowanie anonimowości. Sytuacja jest niezwykle trudna, bo diecezja czeka na nowego ordynariusza, który zajmie miejsce abp. Stanisława Wielgusa.
Ofiary molestowania w większości pochodzą z patologicznych rodzin. Często mieli dobre relacje z księżmi we własnych parafiach i sami przymierzali się do kapłaństwa. Wiedząc o tym, duchowni stopniowo przechodzili z nimi na kolejne etapy poufałości. Podczas wyjazdów, wycieczek, korzystając z niecodziennych warunków, pewnej swobody, często proponowali alkohol. Odurzonych podopiecznych wykorzystywali seksualnie.
Przez ostatnie siedem lat diecezją rządził abp Stanisław Wielgus. Płocka kuria co najmniej od sześciu lat wiedziała o przypadkach molestowania. Informowali ją między innymi proboszczowie parafii, z których pochodzą ofiary. - Było wiele rozmów w tej sprawie. O wszystkim mówiłem abp. Wielgusowi - twierdzi ksiądz z płockiej diecezji, który chce pozostać anonimowy.
Ks. Zbigniew Paweł Maciejewski, wikariusz parafii w Mławie, potwierdza: - Istnieje uzasadnione podejrzenie, że w diecezji płockiej są duchowni, którzy mogą nakłaniać młodych ludzi do praktyk homoseksualnych. Przez tę sytuację cierpi wielu kapłanów.