Modelki przechadzające się główną nawą, celebryci fotografujący się przed „ścianką" z logo sponsorów, a na koniec dyskoteka w katakumbach – tak wyglądał pokaz kolekcji Macieja Zienia, który odbył się tydzień temu w stołecznym kościele św. Augustyna. W niedzielę wiernych przeprosiła warszawska kuria, a jutro w kościele odbędzie się nabożeństwo przebłagalne.
Ale pokaz wzbudził kontrowersje także wśród przedstawicieli świata mody. – Impreza w katakumbach to był o jeden krok za daleko – uważa Joanna Horodyńska, modelka i stylistka, która osobiście uczestniczyła w pokazie. A dziennikarka i prezenterka Karolina Korwin-Piotrowska mówi, że pokaz może zaszkodzić samemu Maciejowi Zieniowi.
Msza i nabożeństwo przebłagalne odbędą się w kościele św. Augustyna dokładnie w tydzień po pokazie. Księża z parafii informują, że powodem jest „zgorszenie spowodowane przez pokaz". W podobnym tonie utrzymane było oświadczenie kurii. Głosiło, że „pokaz stanowił nadużycie w stosunku do sakralności miejsca".
– Książ proboszcz do końca nie zdawał sobie sprawy z tego, jak będzie wyglądał ten pokaz – tłumaczy „Rz" biskup nominat Rafał Markowski, rzecznik archidiecezji. Dodaje, że projektant wprowadził parafię w błąd, sugerując, że odbędzie się tam zamknięty pokaz sukni ślubnych. Dodaje, że gdy charakter pokazu był już znany, proboszcz nie mógł zareagować, bo był za granicą.
Zaskoczeni pokazem w kościele byli też goście, którzy o miejscu, gdzie ma się odbyć, dowiedzieli się w ostatniej chwili. „Dla nas wszystkich, a szczególnie dla projektanta, byłoby lepiej, gdybyśmy nie zobaczyli tego dzieła" – pisał w jednym z portali społecznościowych fotograf mody Marcin Tyszka. Sugerował, że udziału wstydzą się same modelki.