Ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, wypowiedział się w rozmowie z RMF FM do kwestii obostrzeń w kościołach w czasie epidemii. Duchowny zapytany został między innymi, kto odpowiedzialny jest za ewentualne przekroczenie limitu wiernych w kościele. - Gospodarzem każdej parafii jest proboszcz, ewentualnie administrator. Myślę, że tym osobom jest w tej chwili niezwykle trudno, bo po ludzku niezręcznie jest wyprosić lub nie wpuścić kogoś do kościoła - powiedział. - Dlatego jest apel, aby świeccy pomagali egzekwować te limity. Wszyscy rozumiemy skalę problemu, ale konkretny sposób w jaki będzie to egzekwowane zależy od gospodarza - dodał.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski zapytany został także o słowa Ignacego Deca, biskupa seniora diecezji świdnickiej, który stwierdził, że „wprowadzenie nowych limitów w kościołach to posunięcie, którego nie można zaakceptować”. - Nie rozmawiałem z biskupem Decem. Kościoły w czasach komunistycznych nie były zamknięte i mam nadzieję, że i teraz nie będą. Obecnie jesteśmy w takiej sytuacji, że kościoły nie są zamknięte, i powinnismy zrobić wszystko, żeby nie były. Dla dobra ludzi. Człowiek to nie tylko ciało, ale także jego duch - podkreślił ks. Gęsiak.
Ks. Leszek Gęsiak odpowiedział także na pytanie dotyczące tego, czy wierny powinien przyjąć mandat za złamanie obostrzeń oraz czy wchodzenie do kościoła, gdy limit osób jest już wyczerpany, to grzech. - Od tego, aby egzekwować prawo są odpowiednie organy państwowe i one powinny decydować. Z tego co wiem, byli już tacy proboszcze, którzy przyjmowali mandaty, po różnych donosach, dotyczących tego, że zostały przekroczone limity. Donos to przekazanie pewnej informacji, i są odpowiednie organy, które mają podejmować w ich sprawie działania - ocenił. - Osoba, która widzi, że jest za dużo osób, nie powinna wchodzić do kościoła. Mamy z tym problem nie tylko w kościele. Nie widziałem w tramwaju, żeby motorniczy wychodził i mówił, że jest za dużo osób. W Polsce generalnie mamy problem z przestrzeganiem prawa - stwierdził. - Wejście lub nie do kościoła, to problem administracyjny, nie duchowy. Sumienie jest zawsze ostatecznym kryterium dobra i zła. Nie znam się na prawie, ale czytałem regulacje i nie znalazłem w nich nic, co mnie, prostemu człowiekowi, mogłoby powiedzieć, że nie wierni nie mogą stać przed kościołem - dodał.
Nuncjatura apostolska poinformowała w poniedziałek, że "na podstawie przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i motu proprio Papieża Franciszka Vos estis lux mundi" Watykan przeprowadził postępowanie "dotyczące sygnalizowanych zaniedbań (...) w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich, oraz innych kwestii związanych z zarządzaniem archidiecezją". Chodzi o arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia i abp Edwarda Janiaka. - Byłem zaskoczony tym, że komunikat się pojawił. W Gdańsku mogło być podobne zaskoczenie, stąd może taka reakcja i takie oświadczenie. Być może w ciągu najbliższych dni pojawi się szersze oświadczenie, dajmy szansę, nie wszystko od razu. To nowa sytuacja - powiedział rzecznik Konferencji Episkopatu Polski. - Nie mam zwyczaju komentować wyroków. Jeśli ktoś się nie zgadza, może złożyć odpowiednią skargę. Trudno dodać tu coś więcej - podkreślił ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.