800 kilometrów w drodze na pasterkę

Dla każdego warto pokonywać ogromne przestrzenie, nawet dla jednej owieczki bożej – zapewnia Krzysztof Kowal, ksiądz z Kamczatki

Aktualizacja: 30.12.2008 05:08 Publikacja: 30.12.2008 03:56

Doświadczyli w życiu wielu cierpień. Otwierają serca nawet na drobne okruchy miłości – mówi o swoich

Doświadczyli w życiu wielu cierpień. Otwierają serca nawet na drobne okruchy miłości – mówi o swoich parafianach z Kamczatki i Czukotki ks. Krzysztof Kowal, proboszcz parafii ponad- trzykrotnie większej od Polski, w której zarejestrowa-nych jest 100 wiernych

Foto: Fotorzepa, Krz Krzysztof Łokaj

Z drewnianego domu przerobionego na kościółek w centrum Pietropawłowska Kamczackiego już szósty rok w wigilijną noc rozniosło się po okolicy „Gdy się Chrystus rodzi”. Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus był pełen, przyszli wszyscy wierni z Pietropawłowska – ponad 30 osób.

– My zaczynamy święta najwcześniej na świecie. I zawsze jesteśmy pewni, że na Wigilię będzie co najmniej 2 metry śniegu i 40 stopni mrozu – mówi „Rz” 43-letni ksiądz Krzysztof Kowal, który przed świętami odwiedził Polskę. Jego parafia obejmująca Kamczatkę i Czukotkę ma powierzchnię ponad trzy razy większą od Polski i jest największa na świecie.

[srodtytul]Wierni rozrzuceni po tajdze[/srodtytul]

Połowa mieszkańców półmilionowej Kamczatki to ateiści. Trudno się dziwić, skoro po rewolucji październikowej ogłoszono, że powstaje tu pierwszy rejon ateistyczny. Zlikwidowano wszystkie cerkwie prawosławne, a duchownych wymordowano lub wywieziono.

Z wierzących najwięcej jest wyznawców prawosławia. Statystyki mówią, że katolików jest 3 proc., ale proboszcz ma zarejestrowanych tylko 100 wiernych rozsianych po całym półwyspie. To potomkowie polskich zesłańców, jeszcze z czasów carskich i później stalinowskich, a także katolicy z byłych republik radzieckich: Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, którzy przyjechali na Kamczatkę za pracą.

Dmitri Welen, parafianin z Kluczy, przez wiele lat był ateistą. Teraz jest świadomym katolikiem, który trzy dni jedzie, by się wyspowiadać.Są osady w tajdze, gdzie mieszka jeden, dwóch wiernych. Wśród parafian jest np. pewna rdzenna Ewenka (lud zamieszkujący Syberię), która żyje 550 km od Pietropawłowska. Gdy jej mąż źle się poczuł, poprosiła proboszcza, by przyjechał z ostatnim sakramentem. – Nie zdążyłem. Zmarł, nim dotarłem – wspomina ks. Kowal.

Wanda Aleksandrowicz, Łotyszka, w dzieciństwie uczyła się w polskiej szkole. Z zawodu przedszkolanka, do Pietropawłowska przyjechała w poszukiwaniu pracy. Tu wyszła za mąż za Wiaczesława, spawacza okrętowego. Z proboszczem razem robili zapasy na zimę – trzy wiadra dżemu z jarzębiny i trochę nalewki z oblepichy (rokitnika).

Wśród wiernych są przedsiębiorcy i intelektualiści. – Właściciel czterech kutrów rybackich, którego dziadek Polak pochodził z Chmielnickiego na Ukrainie, właściciel kamieniołomów, księgowa, studentka i malarka – wylicza proboszcz. Na niedzielnych mszach bywa też zastępczyni gubernatora od archeologii, z pochodzenia Polka.

[srodtytul]Rowerem do Irkucka[/srodtytul]

Ksiądz Krzysztof Kowal przyjechał na misję do Rosji w 2001 roku. Dowiedział się, że w największej diecezji świata w Irkucku poszukują księży. Diecezja rozciąga się od Półwyspu Czukockiego na północy po Kołymę, Magadan i Władywostok na wschodzie, a na południu graniczy z Mongolią i Chinami. W sumie ma ponad 10 mln km kw. powierzchni. Ks. Kowal zawiadomił ówczesnego biskupa diecezji w Irkucku Jerzego Mazura, że wyjeżdża ze Słupska i będzie na miejscu za kilka tygodni. Dlaczego tak późno – głowił się biskup – skoro samolotem można dotrzeć w jeden dzień. Po dwóch miesiącach zapowiadany misjonarz przybył do Irkucka... na rowerze. Pokonał 7 tys. km. Po drodze spał w namiotach w tajdze, w domach napotkanych ludzi, parafiach, a nawet w więzieniu. Gdy biskup ujrzał misjonarza rowerzystę, pomyślał, że idealnie będzie się nadawał na proboszcza Kamczatki. Wcześniej nie było tam parafii. Zanim sześć lat temu objął ją Krzysztof Kowal, cały półwysep obsługiwał ksiądz z oddalonego o 1500 kilometrów Magadanu.

Nowego proboszcza urzekła kraina wulkanów, gejzerów, ojczyzna łososia i niedźwiedzia, najodleglejsze miejsce carskich i stalinowskich zsyłek. Od Polski dzieli ją ponad 9 tys. km i 11 stref czasowych. – Czas mierzymy od zimy do zimy, która trwa tylko osiem miesięcy, a później to już tylko lato, lato – żartuje ks. Krzysztof Kowal.

[srodtytul]Chrzci i pomaga[/srodtytul]

Mogłoby się wydawać, że to misyjna walka z wiatrakami, bo przez sześć lat chrzest przyjęły tylko cztery osoby. Ostatnia – 22-latek – w Boże Narodzenie. Przygotowywał się do tego sakramentu przez półtora roku. – Chrzest czy ślub musi mieć zaplecze duchowe – podkreśla proboszcz. – Jak się komuś spieszy, to w Cerkwi prawosławnej można się ochrzcić w każdej chwili za 200 rubli.

Opowiada o wielkim wydarzeniu, jakim był w tym roku pierwszy ślub w parafii. Pochodząca z Białorusi katoliczka i prawosławny Rosjanin przygotowywali się do niego dwa lata.

Ks. Kowal podkreśla, jak ważna jest dla tych ludzi obecność duchownego. – Doświadczyli w życiu wielu cierpień. Otwierają swoje serca nawet na drobne okruchy miłości – mówi.

Dodaje, że dla każdego warto pokonywać ogromne przestrzenie, „nawet dla jednej owieczki bożej”. Dlatego rok temu pojechał odprawić pasterkę w oddalonym o 800 km od Pietropawłowska miasteczku Klucza.

Nie miał przepustki, a to miejscowość zmilitaryzowana. Dziesięcioro wiernych zebrało się w stróżówce przy wjeździe do miasta. – Na zewnątrz było 40 stopni mrozu, w środku tylko minus 25 – opowiada ks. Kowal. Podkreśla, że pojechał na Kamczatkę nie tylko po to, by chrzcić. Jako wolontariusz pomaga anonimowym alkoholikom. Odwdzięczają mu się pracami przy kościele. Planuje uruchomić przedszkole i ośrodek rehabilitacji dla niepełnosprawnych.

[srodtytul]Powstanie kościół na skale[/srodtytul]

Największym wyzwaniem jest budowa nowej świątyni w Pietropawłowsku. Proboszcz wykupił już grunt na zboczu wzgórza z widokiem na morze. Załatwił formalności. Gotowy jest projekt, który razem z gruntem kosztował 2,5 mln rubli (ok. 85 tys. euro).

– Wczesną wiosną, czyli w czerwcu, ruszamy z budową – zapowiada ks. Kowal.

W 2009 r. mają powstać fundamenty, w następnym – mury i dach. Kościół będzie stał na skale, cały z kamienia, odporny na wstrząsy sejsmiczne, których w rejonie Kamczatki nie brakuje.

Pierwotnie budowa miała kosztować 850 tys. dolarów, ale ceny wzrosły i potrzeba drugie tyle. Proboszcz prosi o wsparcie organizacje katolickie w Europie Zachodniej, USA i Polsce. Oprócz wsparcia finansowego potrzebni są też wolontariusze do pomocy przy budowie.

Pierwsi byli już na Kamczatce w tym roku w ramach akcji rzeszowskiej „Solidarności” – „Pomoc Kościołowi na Wschodzie”. – Ksiądz Kowal tak mnie zainspirował, że postanowiłem przyjechać, bo człowiek jest tyle wart, ile może pomóc bliźniemu – mówi Marian Irzyk, emerytowany działacz rzeszowskiej „S”. Pomagał przy remoncie kościółka w Pietropawłowsku. Na Kamczatkę pojechali też trzej studenci z Rzeszowa. Przez miesiąc pracowali przy wydobyciu kamienia potrzebnego do budowy nowej świątyni.

[srodtytul]Z Chrystusem na Czukotkę[/srodtytul]

Od roku proboszczowi Kamczatki towarzyszy ksiądz Jan Radoń, przez wiele lat proboszcz parafii w Zabłotowie na Ukrainie. – Tam wszystko jest zupełnie inne niż w Polsce, na Ukrainie czy w europejskiej części Rosji – opowiada ks. Radoń.

Księża mają plany, by utworzyć przyczółek parafii na Czukotce, najdalej na wschód wysuniętej części rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Jest tam grupka katolików, w tym Polaków, którzy przybyli z Magadanu na Kołymie. Dotąd nie dotarł do nich żaden katolicki ksiądz. Chcą urządzić mały kościółek w Anadyrze, mieście budowanym przez gubernatora Czukotki Romana Abramowicza.

– Trzeba wierzyć, mieć nadzieję i zarażać nią innych – kreśli swoje credo proboszcz z Kamczatki.

Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?