Muzyka salonowa bywa najczęściej postrzegana pejoratywnie jako popisy wyedukowanych w grze na instrumentach panienek z dobrych domów. Ale w XIX wieku w salonach toczyło się bujne życie muzyczne, to był czas rozkwitu kameralistyki, a także recitale najwybitniejszych kompozytorów, którzy w salach koncertowych występowali znacznie rzadziej. W salonach Paryża królował zaś Fryderyk Chopin.
Do takiej atmosfery odwoływał się tegoroczny festiwal, choć trzeba było wyobraźni jego dyrektora, by na przykład namówić Bruce’a Liu na kameralny występ. Polska publiczność wielbi zwycięzcę ostatniego Konkursu Chopinowskiego, ale oczekuje wirtuozowskich popisów. A tym razem Bruce Liu został partnerem Apollon Musagète Quartett, którego członkowie obdarzeni są wspaniałą muzykalnością, podobnie jak on.
W kwartecie f-moll Mozarta Bruce Liu wybijał się, co prawda, na plan pierwszy, ale jest to utwór o cechach koncertu fortepianowego, pod koniec XVIII wieku tego instrumentu nie używano w kameralistyce. Natomiast w późniejszym kwintecie Es-dur Schumana, choć także z efektowną partią fortepianu napisaną przez kompozytora dla żony, słynnej pianistki Clary Schuman, Bruce Liu nawiązał kontakt z polskim kwartetem, a jego członkowie dotrzymali mu kroku w szaleńczych tempach.
Czytaj więcej
Nasz program nie jest może naszpikowany wielkim zespołami, więcej jest recitali czy kameralistyki...
Bardziej jednak niż Bruce Liu uatrakcyjniły festiwal laureatki Konkursów Chopinowskich. Wspaniałe dwa wieczory przygotowała zwyciężczyni z 2010 roku Yulianna Avdeeeva, mimo że grała wyłącznie preludia i fugi Szostakowicza. Inspirowane Bachem utwory są czystą formą (kompozytor oskarżany był przez sowieckie władze o formalizm), ale Yulianna Avdeeva potrafiła odnaleźć w nich różne muzyczne barwy, a czasem wręcz zabawę, która i jej, i słuchaczom sprawiała po prostu radość.