– Ataki na wspólnotę Kościoła w naszej wolnej ojczyźnie są bardziej przebiegłe i przewrotne niż w czasach komunizmu – mówił w piątek kardynał Stanisław Dziwisz.
W ten sposób nawiązał do działalności partii Janusza Palikota, a zwłaszcza jego bezpardonowej kampanii przeciw biskupom. Jako atak na Kościół odbierane są także niektóre działania rządu Donalda Tuska, m.in. zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego i zmniejszenie liczby kapelanów wojskowych. Taka taktyka wydaje się nieskuteczna. Kościół wciąż przyciąga. Wielkim powodzeniem cieszy się Noc Konfesjonałów – tłumy wiernych przyszły do kościołów w całym kraju w nocy z czwartku na piątek i z piątku na sobotę, by wyspowiadać się przed Wielkanocą.
– Osoby agresywnie walczące z Kościołem, które wcześniej miały swoją reprezentację w tygodniku „Nie", teraz zebrały się wokół Palikota, który dał im reprezentację polityczną – mówi publicysta związany z „Więzią" Tomasz Wiścicki.
Każda wypowiedź Palikota obrażająca hierarchów, polityków przyznających się do chrześcijańskich wartości trafia na czołówki serwisów informacyjnych. – Lewicowa część establishmentu, którą tworzą ludzie kultury, mediów, wykorzystuje zjawisko, jakim jest Ruch Palikota, aby upowszechniać mniejszościowy punkt widzenia – mówi socjolog dr Tomasz Żukowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Taka sytuacja zaskoczyła Kościół, bo przez ostatnich 20 lat politycy unikali bezpośrednich konfrontacji z biskupami. W tej sytuacji polski kler przyjął postawę wyczekującą. Liczy, że ruch lubelskiego polityka się skompromituje i sam wypali. Szef portalu Fronda Tomasz Terlikowski prognozuje, że ataki wzmocnią Kościół. – Palikot po prostu budzi katolicką opinię publiczną – dodaje publicysta.