Nawet pasterka potrafi zaskoczyć

Po Wigilii wielu Polaków przemierzy nawet dużą odległość, by wziąć udział w niezwykłej mszy świętej

Aktualizacja: 23.12.2012 10:15 Publikacja: 23.12.2012 09:00

Żywa szopka to niezbędny element przed pasterką u oo. franciszkanów w Krakowie

Żywa szopka to niezbędny element przed pasterką u oo. franciszkanów w Krakowie

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Msza święta o północy z 24 na 25 grudnia przestaje powoli być zwykłą mszą w parafialnym kościele. Odprawiane w różnych miejscach Polski niezwykłe pasterki nie tylko przyciągają wiernych z odległych miejsc, lecz same obrosły legendami.

Msze wigilijne z udziałem żywych zwierząt, które pojawiły się 20 lat temu u krakowskich franciszkanów, dziś popularne są już w całej Polsce. Wielu księżom nie brakuje jednak pomysłów na organizację pasterek w stodole, z udziałem św. Mikołaja. Dużą popularnością cieszą się msze z tradycyjną góralską oprawą.

Do niezwykłych należy na pewno pasterka w Białymstoku, którą organizuje werbista ks. Edward Konkol, założyciel stowarzyszenia Droga pomagającego ubogim. Pasterkę odprawia w... stodole. – Co roku budujemy przy naszym domu olbrzymią wiatę, wielką szopę. Stawiamy belki z drewna, a ściany są ze słomy – opowiada ks. Konkol.

Siedzą na snopach

Choć szopa może pomieścić ok. 300 osób, ludzi przychodzi znacznie więcej. Część to ubodzy, którym pomaga Droga, ale przychodzą też inni ludzie ze wszystkich środowisk. Pojawia się także prezydent miasta. Wszyscy siedzą na snopach siana, niektórzy na podłodze. Wewnątrz panuje ciemność, a jedyne światło bije ze żłobu.

– Chcemy ograbić tę mszę św. ze wszystkich świecidełek. Chcemy, aby ludzie zostali tylko z nowo narodzonym Jezusem, aby mogli skupić się na tym, co naprawdę się liczy – mówi werbista. Na pomysł wpadł w latach 80., gdy odprawiał pasterkę dla warszawskich bezdomnych, którzy mieszkali w kanałach. – Doświadczyłem wtedy prawdziwie kontaktu z Bogiem, to była wielka radość – mówi.

Po mszy w stodole wierni zapraszani są do domu stowarzyszenia Droga na kolację i łamanie się opłatkiem. Rozmowy trwają czasem do 4 nad ranem.

W zupełnie innej atmosferze odbywa się pasterka we wsi Rogotwórsk pod Płockiem. – Jest bardzo radosna, głośna. Będą prezenty i opłatek – w końcu to Boże Narodzenie – mówi ks. Krzysztof Muzal, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca, dla którego jest to „raczej zwykła pasterka".

Pasterki w Rogotwórsku są jednak dalekie od zwykłości. Podczas mszy św. dzieci otrzymują prezenty – w tym roku będą to m.in. szaliki piłkarskiej reprezentacji Polski, zabawki oraz imienne błogosławieństwa od papieża. Prezenty to nagrody za udział w konkursie, w którym dzieci miały za zadanie zrobić własnoręcznie różańce. Nagrody będzie rozdawał św. Mikołaj, który przyjedzie na quadzie. Na dodatek wszystko się będzie działo podczas homilii, wplecione w jej treść. Na koniec pasterki wszyscy jej uczestnicy podzielą się opłatkiem.

– Niektórzy ludzie pierwszy raz w życiu nie śpieszą się, żeby wyjść z kościoła. Zwykle jest tak, że ludzie chcą jak najszybciej odbębnić pasterkę i pójść do domów. My tak szybko spać nie pójdziemy – mówi ks. Muzal.

Mimo że ks. Muzal proboszczem jest dopiero od 2010 r., sława jego pasterek szybko się rozniosła. Przyjeżdżają na nie wierni z sąsiednich wsi i parafii, a w jej organizacji pomaga wójt sąsiedniej gminy.

Żywa Święta Rodzina

Jedną z atrakcji, które przyciągają wiernych, szczególnie z dziećmi, są żywe szopki. Obok figur Świętej Rodziny stają żywe zwierzęta, które według tradycji miały znajdować się w szopie, w Betlejem, gdzie ponad 2000 lat temu Matka Boża urodziła syna – Jezusa.

Są więc baranki, owce, osły, ale też inne zwierzęta. Przy klasztorze Franciszkanów w Krakowie jest też lama, a w tym roku będzie również prosię.  O godz. 22 klerycy przy szopce wystawią jasełka, pół godziny później pojawi się metropolita krakowski, by złożyć życzenia mieszkańcom miasta i połamać się opłatkiem z wszystkimi obecnymi. Potem zaprosi na pasterkę na Wawel.

To właśnie krakowskim franciszkanom zawdzięczamy odtworzenie tradycji budowania żywej szopki. – Stało się to w 1992 roku, gdy nasi klerycy znaleźli informacje o tym, iż pierwszą żywą szopkę zorganizował w 1223 roku św. Franciszek – opowiada franciszkanin o. Jan Szewek.

W tym roku będzie więc to 20. żywa szopka zbudowana przy ul. Franciszkańskiej 4. Trwa zwykle trzy dni. W tym czasie  odbywają się kolędowanie i koncerty muzyczne.

W ciągu 20 lat zwyczaj budowania przy kościołach żywych szopek rozprzestrzenił się na całą Polskę. Jedną z pierwszych w Warszawie zbudował na warszawskich Bielanach, przy kościele bł. Edmunda Detkensa, ks. Wojciech Drozdowicz znany z niekonwencjonalnych działań i happeningów. Pasterka jak zawsze będzie się odbywać przy świecach zapalanych od Betlejemskiego Światła Pokoju, a po mszy gremialne dzielenie się opłatkiem.

– Przeprowadziłem głosowanie w kościele, od kogo w tym roku bierzemy światło betlejemskie: od biskupa czy od prezydenta. Wygrał biskup, ale pierwsi przyjechali ze światełkiem harcerze od prezydenta – opowiada ks. Drozdowicz z nadzieją, że parafianie to zaakceptują.

Na pasterki do kościoła sąsiadującego z budynkami UKSW przyjeżdżają warszawiacy z innych dzielnic. Dlaczego? – Bo wokół jest las, jest osioł w szopce i jest niesztywny ksiądz – mówi Antoni Kowalik.

Wielu chętnych przyciągają także pasterki w innych malowniczych miejscach, np. w prowadzonym przez dominikanów sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr na Wiktorówkach. Na tę górską pasterkę przychodzą miejscowi i turyści, by posłuchać i zaśpiewać kolędy razem z góralskimi kapelami.

Pasterki na emigracji

Inny, ale także niezwykły charakter mają pasterki wśród najnowszej polskiej emigracji, na przykład w polskich kościołach w Londynie. Mimo że część Polaków wraca na święta do kraju, inni ściągają do Anglii na tę okazję swoich bliskich.

– Te pasterki cieszą się zawsze ogromnym zainteresowaniem – mówi ks. Władysław Wyszowacki z polskiej parafii w Balham w Londynie. – Musimy organizować dwie pasterki, o godzinie 22 i o północy, bo na jednej wszyscy by się nie pomieścili.

Wierni z parafii zapraszają na mszę, a także do swoich domów na Wigilię tych Polaków, którzy w Londynie są sami i nie mają pieniędzy na powrót do kraju. – Panuje bardzo niezwykła atmosfera, takiej autentycznej radości. Wszyscy się ściskają, pozdrawiają, długo przed mszą śpiewają kolędy przed kościołem – mówi ks. Wyszowacki.

Msza święta o północy z 24 na 25 grudnia przestaje powoli być zwykłą mszą w parafialnym kościele. Odprawiane w różnych miejscach Polski niezwykłe pasterki nie tylko przyciągają wiernych z odległych miejsc, lecz same obrosły legendami.

Msze wigilijne z udziałem żywych zwierząt, które pojawiły się 20 lat temu u krakowskich franciszkanów, dziś popularne są już w całej Polsce. Wielu księżom nie brakuje jednak pomysłów na organizację pasterek w stodole, z udziałem św. Mikołaja. Dużą popularnością cieszą się msze z tradycyjną góralską oprawą.

Pozostało 91% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?