Reklama

Wierni bronią ks. Lemańskiego. Biskup zamyka kościół

Arcybiskup Hoser zamknął do odwołania kościół w Jasienicy. Decyzja ma związek z wydarzeniami, do których doszło w świątyni z udziałem ks. Wojciecha Lemańskiego w minioną niedzielę oraz poniedziałek.

Publikacja: 15.04.2014 16:07

Ksiądz Wojciech Lemański

Ksiądz Wojciech Lemański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

W Niedzielę Palmową w kościele w Jasienicy, w której do lipca 2013 roku był ks. Wojciech Lemański, doszło do gorszących scen. Grupa obrońców odwołanego proboszcza uniemożliwiła odprawienie dwóch mszy św. Trzecia mogła się odbyć dopiero po interwencji policji z Wołomina.

We wtorek abp Henryk Hoser podjął decyzję o zamknięciu kościoła do odwołania. "Decyzja ta została podjęta w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni" - napisano w komunikacie kurii.

O co chodzi? O awanturę, do której doszło w niedzielę przed kościołem. Przepychanki zaczęły się tuż po 8 rano. Mszę o tej godzinie od lipca ub. roku odprawiał ks. Wojciech Lemański. Gdy okazało się, że nie wyszedł do ołtarza część wiernych wyszła na zewnątrz. – Twierdzili, że msza bez księdza Lemańskiego jest nieważna – relacjonuje jeden z policjantów biorących udział w interwencji. - Postanowili, że zablokują świątynię. Przepychanek nie było, co najwyżej głośniejsze okrzyki – mówi policjant. Dodaje, że choć patrol był  na miejscu to nie interweniował. – To teren kościelny. Nie chcieliśmy zaogniać konfliktu – podkreśla.

Sam ksiądz Lemański w rozmowie z "Rz" prosi, by nie kojarzyć niedzielnych przepychanek z jego osobą. - W sobotę wieczorem rzeczywiście dostałem dekret, w którym biskup zakazuje mi sprawowania posługi duszpasterskiej w Jasienicy - wyjaśnia. - Zadzwoniłem do kanclerza kurii i dowiedziałem się, że wchodzi w życie po 10 dniach. Dlatego w niedzielę przyjechałem odprawić mszę. Jednak na miejscu dowiedziałem się, że nie mogę odprawiać. Odwróciłem się i wyszedłem. Widziałem, że z kościoła wyszli też ludzie i stanęli na schodach. Porozmawiałem z nimi. Prosiłem, by się rozeszli. A potem wsiadłem do samochodu i odjechałem. Co się później działo znam tylko z relacji - podkreśla.

Według informacji "Rz" zamieszanie nie skończyło się przed kościołem. Część wzburzonych wiernych weszła do środka. Podczas jednego z nabożeństw aktualny administrator parafii w Jasienicy został opluty i znieważony. Grożono mu także śmiercią.

Reklama
Reklama

Jak ustaliła "Rz" parafianie z Jasienicy napisali list do abpa Hosera, pod którym podpisał się również obecny administrator parafii. Proszą biskupa, by zamknął kościół, bo ich zdaniem takie "działanie może jedynie uchronić kościół przed profanacją a wiernych od agresji i przemocy ze strony awanturników ks. Lemańskiego". - Jakakolwiek obecność ks. Lemańskiego na terenie Parafii powoduje rozłamy i nienawiść, wśród naszych rodzin - czytamy w liście. - Zamiast modlitwy i przygotowań do świąt Wielkanocnych parafianie wzajemnie się oskarżają i buntują jedni przeciw drugim. Nie wyobrażamy sobie by w takiej atmosferze pełnej nienawiści i niezgody przeżywać Święta w naszym Kościele - dodają parafianie. Czytaj cały list do abpa Hosera

- To była trudna decyzja. Zwłaszcza, że świątynia została zamknięta w Wielkim Tygodniu tuż przed świętami Wielkanocnymi - mówi "Rz" Mateusz Dzieduszycki, rzecznik prasowy kurii diecezji warszawsko-praskiej. - Zamknięcie kościoła było konieczne, bo według wiarygodnych relacji, które zostały złożone biskupowi, doszło do jej profanacji - dodaje. - To nie jest żadna kara dla parafian. Po po prostu takie są procedury.

Rzecznik ma rację. Zgodnie z przepisami prawa kanonicznego biskup może zamknąć świątynię, gdy zachodzi podejrzenie, że zostało ono "zbezczeszczone przez dokonanie w nich czynności ciężko niesprawiedliwych, połączonych ze zgorszeniem wiernych". Ponowne otwarcie kościoła jest możliwe dopiero po odprawieniu obrzędów pokutnych tzw. ekspjacji.

W Niedzielę Palmową w kościele w Jasienicy, w której do lipca 2013 roku był ks. Wojciech Lemański, doszło do gorszących scen. Grupa obrońców odwołanego proboszcza uniemożliwiła odprawienie dwóch mszy św. Trzecia mogła się odbyć dopiero po interwencji policji z Wołomina.

We wtorek abp Henryk Hoser podjął decyzję o zamknięciu kościoła do odwołania. "Decyzja ta została podjęta w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni" - napisano w komunikacie kurii.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Nuncjatura Apostolska ogłasza ważną decyzję papieża Leona XIV. Dotyczy archidiecezji katowickiej
Kościół
Zmarł arcybiskup Józef Kowalczyk. „Ojciec chrzestny” polskiego Kościoła
Kościół
Nie żyje arcybiskup Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat
Kościół
Propozycja wypowiedzenia konkordatu wkrótce w Sejmie. Stoi za nią znany działacz
Reklama
Reklama