W Niedzielę Palmową w kościele w Jasienicy, w której do lipca 2013 roku był ks. Wojciech Lemański, doszło do gorszących scen. Grupa obrońców odwołanego proboszcza uniemożliwiła odprawienie dwóch mszy św. Trzecia mogła się odbyć dopiero po interwencji policji z Wołomina.
We wtorek abp Henryk Hoser podjął decyzję o zamknięciu kościoła do odwołania. "Decyzja ta została podjęta w trosce o bezpieczeństwo wiernych uczestniczących w liturgii oraz w celu uchronienia przed profanacją sakramentów świętych i świątyni" - napisano w komunikacie kurii.
O co chodzi? O awanturę, do której doszło w niedzielę przed kościołem. Przepychanki zaczęły się tuż po 8 rano. Mszę o tej godzinie od lipca ub. roku odprawiał ks. Wojciech Lemański. Gdy okazało się, że nie wyszedł do ołtarza część wiernych wyszła na zewnątrz. – Twierdzili, że msza bez księdza Lemańskiego jest nieważna – relacjonuje jeden z policjantów biorących udział w interwencji. - Postanowili, że zablokują świątynię. Przepychanek nie było, co najwyżej głośniejsze okrzyki – mówi policjant. Dodaje, że choć patrol był na miejscu to nie interweniował. – To teren kościelny. Nie chcieliśmy zaogniać konfliktu – podkreśla.
Sam ksiądz Lemański w rozmowie z "Rz" prosi, by nie kojarzyć niedzielnych przepychanek z jego osobą. - W sobotę wieczorem rzeczywiście dostałem dekret, w którym biskup zakazuje mi sprawowania posługi duszpasterskiej w Jasienicy - wyjaśnia. - Zadzwoniłem do kanclerza kurii i dowiedziałem się, że wchodzi w życie po 10 dniach. Dlatego w niedzielę przyjechałem odprawić mszę. Jednak na miejscu dowiedziałem się, że nie mogę odprawiać. Odwróciłem się i wyszedłem. Widziałem, że z kościoła wyszli też ludzie i stanęli na schodach. Porozmawiałem z nimi. Prosiłem, by się rozeszli. A potem wsiadłem do samochodu i odjechałem. Co się później działo znam tylko z relacji - podkreśla.
Według informacji "Rz" zamieszanie nie skończyło się przed kościołem. Część wzburzonych wiernych weszła do środka. Podczas jednego z nabożeństw aktualny administrator parafii w Jasienicy został opluty i znieważony. Grożono mu także śmiercią.