Nie było sporów, że ulga obejmuje odsetki za skrócony okres kredytowania. Były natomiast w stosunku do opłat pobieranych za udzielenie kredytu, w szczególności prowizji.
W wyroku TSUE orzekł, że art. 16 unijnej dyrektywy w sprawie umów o kredyt konsumencki (2008/48/WE) należy interpretować tak, że prawo do obniżki kosztu kredytu po jego wcześniejszej spłacie obejmuje wszystkie koszty nałożone na konsumenta, nie tylko te związane z trwaniem umowy, a więc narastające np. przez 30 lat, ale też płacone jednorazowo, najczęściej na samym początku, w szczególności prowizję (sygn. akt: C 383/18).
Krzysztof i Magdalena W., powodowie w sprawie, zaciągnęli na 12 lat w Alior Banku kredyt – 153 tys. zł pomniejszony o 16,9 tys. zł prowizji. Gdy po dziewięciu miesiącach przedterminowo spłacili cały kredyt, wezwali bank do zwrotu części prowizji tj. 15,7 tys. zł, proporcjonalnie do skróconego okresu korzystania z kredytu. Bank odmówił, argumentując, że prowizja jest wynagrodzeniem za jednorazowe czynności związane z przyznaniem kredytu i jej art. 49 ust. 1 nie obejmuje.
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zasądził żądaną kwotę. Z kolei lubelski Sąd Okręgowy zwrócił się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie tej kwestii. Jak mówiła przed SN adwokat Agata Bicka-Cenzartowicz, pełnomocnik powodów, uchwała jest potrzebna, bo sądy nadal czekają na wypowiedź SN po wyroku TSUE.
SN udzielił odpowiedzi. Uznał, że uprawnienie konsumenta do obniżki całkowitego kosztu kredytu przy wcześniejszej spłacie obejmuje także prowizję. Jak powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Krzysztof Strzelczyk, do takiego stanowiska skłania nie tylko wyrok TSUE, ale także to, że polskie przepisy gwarantujące zwrot proporcjonalnej części kosztów w razie wcześniejszej spłaty kredytu wdrażają unijną dyrektywę.
W ocenie mec. Jerzego Bańki, wiceprezesa Związku Banków Polskich, dobrze się stało, że po dłuższych sporach jest jedna wykładnia. Jest prokonsumencka, więc może to wpłynąć na wzrost kosztu kredytu i wydatki wszystkich kredytobiorców.