Rzecznik Praw Obywatelskich zdecydował się złożyć skargę nadzwyczajną w sprawie wycieczki do Egiptu wykupionej z prawie rocznym wyprzedzeniem. Państwo J. zapłacili za nią po kilka tysięcy złotych. Ale zanim do wyjazdu doszło, biuro podróży ogłosiło niewypłacalność.
Teoretycznie państwu J. przysługiwał zwrot kosztów z ubezpieczenia turystycznego, ale od upadku biura do wycieczki było tyle czasu, że zdążyła wygasnąć gwarancja ubezpieczeniowa turystyczna.
Urząd marszałkowski, do którego państwo J. zwrócili się o pomoc, uznał, że sami są sobie winni: zawierając umowę o imprezę turystyczną z tak odległym terminem powinni byli zapoznać się z zasadami bezpieczeństwa finansowego oraz sposobem ubiegania się o wypłatę środków z umowy gwarancji.
Sprawa trafiła do sądu. Małżonkowie wystąpili najpierw przeciw gwarantowi, a gdyby nie chciał on uznać roszczenia – wobec urzędu marszałkowskiego. Sąd w I instancji przyznał państwu J. rację (uznał, że strona pozwana nie zapewniła powodom ochrony na poziomie wymaganym przez art. 7 dyrektywy 90/314), i nakazał oddać im pieniądze. Sąd II instancji uznał, że żadne odszkodowanie się nie należy.
Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że sąd II instancji dokonał błędnej wykładni art. 7 dyrektywy 90/314 w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek (Dz.U. L 158 z 23.6.1990, s. 59) oraz art. 361 § 1 Kodeksu cywilnego. To z tego powodu państwo J. nie mogli odzyskać swoich pieniędzy, mimo że art. 7 dyrektywy 90/314 wymagał, aby Polska zapewniła istnienie i funkcjonowanie tego rodzaju ochrony konsumenta na wypadek niewypłacalności organizatora w postaci odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, a w przypadku niezapewnienia tego rodzaju ochrony odpowiedzialność odszkodowawczą w związku z wadliwą implementacją ponosi Skarb Państwa.