Reklama

Klient nie poinformuje banku, że kupił pralkę

Nie trzeba zgłaszać każdej większej transakcji. Banki sprawdzą kredytobiorców na własne ryzyko. Klienci chcą zwrotu nadpłaconych pieniędzy

Publikacja: 24.12.2009 07:00

Klient nie poinformuje banku, że kupił pralkę

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (sygn. XVII Ama 51/09)[/b] uznał, że bank spółdzielczy w Mikołowie (woj. śląskie) stosuje niedozwolone klauzule umowne.

– To kolejna w tym roku sprawa przeciw bankom wygrana przez nas – podkreśla Aneta Styrnik z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi m.in. o wymóg, aby klienci musieli w całym okresie kredytowania niezwłocznie informować bank o okolicznościach mających istotny wpływ na ich stan majątkowy. Inaczej mieliby odpowiadać za szkody powstałe w wyniku tego, że nie dopełnili takiego obowiązku.

[srodtytul]Bank może kontrolować…[/srodtytul]

Bankowcy podkreślali, że muszą dbać o minimalizację tzw. ryzyka kredytowego. „Składa się na nie obawa, że klient nie będzie w stanie zapewnić wymaganych środków pieniężnych do zwrotu kredytu” – twierdzili prawnicy banku w pismach procesowych. Powoływali się na art. 70 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0458B90CCD5E9645E76D60408468DC72?id=165971]prawa bankowego (DzU z 2002 r. nr 72, poz. 665 ze zm.)[/link], który pozwala kontrolować zdolność kredytową podczas zawierania umów i w całym okresie ich trwania. Tłumaczyli, że właśnie dlatego bank zapewnia sobie w regulaminie uprawnienie do stałego monitorowania zdolności kredytowej klientów.

[srodtytul]… ale na swój koszt[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Nie przekonało to urzędników i sądu. Powoływali się oni na art. 74 prawa bankowego, z którego wynika, że kredytobiorca musi przedstawiać – ale dopiero na żądanie banku – informacje i dokumenty niezbędne do oceny jego sytuacji finansowej. Nie musi tego robić z własnej inicjatywy. Klient faktycznie nie wie, o jakich okolicznościach ma informować bank. Czy chodzi np. o zakup samochodu lub nieruchomości bądź o zadysponowanie zgromadzonymi oszczędnościami. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

[srodtytul]Za jaki okres zwrot[/srodtytul]

Klienci banków, które przegrały głośne sprawy sądowe (m.in. Lukas Bank, BRE, Getin), a także innych potentatów na rynku kredytów hipotecznych (Millennium) domagają się zwrotu tego, co nadpłacili. – Wiele osób pyta, jak dochodzić roszczeń. Chodzi najczęściej o ubezpieczenia kredytów lub zwrot kwot wydanych na podwyższone oprocentowanie – mówi Katarzyna Marczyńska, arbiter bankowy. Do występowania o zwrot nadpłaconych kwot zachęca też portal Kupfranki.pl. Portal publikuje nawet specjalne druki, które po wypełnieniu można od razu składać w bankach.

Zarówno banki, jak i klienci czekają też na rozstrzygnięcia sądowe, za jakie okresy można się domagać zwrotu nadpłat. Część banków zgadza się oddać pieniądze tylko za okres po opublikowaniu niekorzystnych wyroków w rejestrze klauzul niedozwolonych. – Sprawa jest problematyczna. UOKiK nie zna jednak jeszcze żadnego wyroku sądowego, który rozstrzygnąłby te kwestie – przyznaje Aneta Styrnik.

[ramka] [b]Spory sądowe kilku gigantów [/b]

- Lukas Bank – sąd zakwestionował brak wskazania procedur przy ustalaniu opłat związanych z dochodzeniem wierzytelności. Gdy klient spóźniał się ze spłatą kredytu, bank pobierał opłaty za każdorazowe upomnienie (telefoniczne, listowne, wyjazd interwencyjny). Sąd nie podważał wysokości opłat, ale arbitralność stosowania poszczególnych środków.

Reklama
Reklama

- Nykredit – bank nie może pobierać odsetek i jednocześnie prowizji (kary umownej), gdy to z jego powodu klient wcześniej spłaca kredyt.

- Getin Bank – podważono zapisy o wyższym oprocentowaniu przez dłuższy okres niż brak wpisu hipoteki banku do księgi wieczystej.

- BRE Bank – sąd zakwestionował klauzulę podobną do tej, którą stosował bank spółdzielczy w Mikołowie. Bank wygrał jednak prestiżowy spór z UOKiK o zmianę oprocentowania kredytów, gdy rosną lub spadają m.in.: WIBOR, rentowność bonów skarbowych lub obligacji Skarbu Państwa.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.kosiarski@rp.pl]m.kosiarski@rp.pl[/mail][/i]

[b]Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (sygn. XVII Ama 51/09)[/b] uznał, że bank spółdzielczy w Mikołowie (woj. śląskie) stosuje niedozwolone klauzule umowne.

– To kolejna w tym roku sprawa przeciw bankom wygrana przez nas – podkreśla Aneta Styrnik z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi m.in. o wymóg, aby klienci musieli w całym okresie kredytowania niezwłocznie informować bank o okolicznościach mających istotny wpływ na ich stan majątkowy. Inaczej mieliby odpowiadać za szkody powstałe w wyniku tego, że nie dopełnili takiego obowiązku.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Praca, Emerytury i renty
„Lewaków i morderców nienarodzonych nie zatrudniamy”. Sąd o dyskryminacji przy rekrutacji
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Prawo w Polsce
Kiedy można zmienić kategorię wojskową? Oto jak wygląda procedura
Prawo w Polsce
W tych miejscach lepiej nie zbierać grzybów. Kary za złamanie przepisów są wysokie
Konsumenci
Przełomowe orzeczenie SN w sprawie frankowiczów. Wyrok TSUE nie zmieni rozliczeń z bankami
Reklama
Reklama