Jak wyjaśnia Prokuratura Krajowa, chodzi o nakazy zapłaty uwzględniające pozwy dwóch podmiotów z branży finansowej, które w umowach o pośrednictwo finansowe i umowach o udzielenie pożyczki miały zastrzec odsetki na lichwiarskim poziomie. Firmy te funkcjonowały terenie Rudy Śląskiej i Bytomia. Dotychczas Prokurator Generalny w trybie skargi nadzwyczajnej zakwestionował już 51 orzeczeń bytomskiego sądu rejonowego w tego typu sprawach.
W komunikacie prasowym PK czytamy, że "sposób działania obu firm był podobny, ukierunkowany na wykorzystanie trudnego położenia zdesperowanych klientów". - Przedkładana im do podpisu umowa o pośrednictwo finansowe, w rzeczywistości stanowiła umowę pożyczki gotówkowej kwot rzędu od 400 do 650 złotych, przy czym w treści umowy kwoty te nazywane były wynagrodzeniem za podjęcie działań w celu uzyskania pożyczki. Dodatkowo postanowienia umowne przewidywały odsetki za brak wpłaty „wynagrodzenia” w oznaczonym terminie w wysokości 20 złotych za każdy dzień zwłoki - wskazuje PK.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy uwzględnił skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro od nakazu zapłaty Sądu Rejonowego w Bytomiu, wydanego na podstawie umowy pożyczki, w której zastrzeżone zostały „lichwiarskie” odsetki w wysokości 9% za każdy dzień zwłoki w spłacie.
Otrzymał „do ręki” 400 złotych. Komornik wyegzekwował już ponad 37 tys. złotych
W kilku przypadkach powstałe zobowiązania wynikały z umów pożyczek gotówkowych, w których koszt uzyskania pożyczki np. w kwocie 500 złotych był obliczany na 150 złotych. Tym samym pożyczkobiorca zobowiązywał się do spłaty w terminie miesiąca łącznej kwoty 650 złotych, a w przypadku przekroczenia tego terminu, do zapłaty 20 złotych odsetek za każdy dzień opóźnienia. Natomiast w dwóch przypadkach umowy pożyczki gotówkowej w wysokości 500 złotych każda, zawartych na okres 30 dni, oprócz kosztów pożyczki, obliczonych na 150 złotych, zamiast odsetek umownych przewidywały odszkodowanie w wysokości 150 złotych miesięcznie w przypadku niedokonania spłaty należności w terminie (tj. 360% w skali roku).
Prokuratura podaje przykład mieszkańca Zabrza, który jak pisze znalazł się w dramatycznej sytuacji. W styczniu 2007 roku zawarł umowę o pośrednictwo finansowe i otrzymał „do ręki” 400 złotych. W jego przypadku komornik wyegzekwował już ponad 37 tys. złotych, przy czym do spłaty na chwilę obecną pozostało jeszcze ponad 90 tys. złotych. Z kolei wobec mieszkańca Mikołowa, który w listopadzie 2006 roku potwierdził wykonanie takiej samej umowy dotyczącej kwoty 400 złotych, komornik nadal prowadzi postępowanie egzekucyjne, choć wyegzekwował już na rzecz wierzyciela 30 tys. złotych. W podobnej sytuacji znalazła się także mieszkanka Piekar Śląskich, która 19 lutego 2007 roku pożyczyła od przedsiębiorcy z Bytomia 500 złotych. W prowadzonym z wniosku wierzyciela począwszy od 2007 roku postępowaniu egzekucyjnym komornik wyegzekwował już kwotę ok. 35 tys. złotych, jednak do spłaty pozostało jeszcze ponad 91 tys. złotych z tytułu samych odsetek.