Można zatem zablokować w sądzie cywilnym wygórowane oprocentowanie zastrzeżone w rozmaitych umowach zawartych przed 20 lutego 2006 r., więc w okresie, kiedy nie było jeszcze przepisów antylichwiarskich.
Trzeba tylko wykazać, że ich dzisiejsza egzekucja stanowi nadużycie prawa i że są one w istotnej rozbieżności z należnym długiem.
Wskazówka dla dłużnika
To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, korzystnego dla zalegających ze starymi długami i z lichwiarskim oprocentowaniem. To już drugie w ostatnich miesiącach korzystne dla dłużników orzeczenie, które pokazuje im drogę sądową prowadzącą do blokady egzekucji. W marcu 2018 r. SN uchwalił (III CZP 107/17), że wprowadzenie ustawy antylichwiarskiej jest zdarzeniem upoważniającym dłużnika do skorzystania z art. 840 § 1 k.p.c., czyli wytoczenia tzw. powództwa przeciwegzekucyjnego. Wymaga to złożenia pozwu i jego opłacenia oraz wskazania okoliczności, która uzasadnia zakwestionowanie długu, ale która nastąpiła już po wydaniu wyroku zasądzającego czy sądowego nakazu zapłaty (szczegóły w ramce). SN wskazał w marcu, że na tej drodze można podważyć odsetki przekraczające przepisy antylichwiarskie, a pobierane po wejściu ich w życie. Teraz SN poszedł dalej i wskazał dłużnikom drogę do podważenia odsetek naliczonych za okresy wcześniejsze.
Renata A. pożyczyła 10 mln starych złotych (1000 zł nowych) jeszcze w 1994 r. i zgodziła się na oprocentowanie 30 proc. miesięcznie. W pierwszych latach komornik na wniosek nabywcy długu ściągnął z niej ponad 10 tys. nowych złotych i po kilku latach przerwy wszczął egzekucję o resztę, bo wciąż z długiem zalegała. Złożyła więc pozew przeciwegzekucyjny. Sąd Okręgowy nie bardzo wiedział, co z nim zrobić, nie mogąc wzruszać prawomocnego wyroku zasądzającego dług, a wtedy przepisów antylichwiarskich jeszcze nie było. Sąd Apelacyjny w Łodzi zmniejszył oprocentowanie także za wcześniejsze lata, tak jakby już obowiązywały, jako podstawę wskazując nadzwyczajną zmianę na rynku – art. 357 (1) k.c. Ale tę podstawę obaliła przed SN pełnomocniczka dłużnika, adwokat Monika Podsiadło, gdyż to nie zmiana na rynku była przyczyną kłopotów dłużniczki. Oprocentowanie było wtedy legalne, a poza tym nic szczególnego się potem nie zdarzyło.