Przy towarach sprzedawanych luzem trzeba podać choćby klasę jakości handlowej. Przepisy dotyczące znakowania pieczywa wymagają podania producenta, rodzaju pieczywa, jego masy, a jeśli to miało miejsce, także informacji, że użyto do wypieku ciasta głęboko mrożonego lub dozwolonych substancji dodatkowych przedłużających świeżość.
W sklepach i stoiskach mięsnych sprzedawcy często „zapominają” o podaniu z czego, poza mięsem, zrobiony jest dany wyrób, przy czym na pierwszym miejscu powinien znaleźć się ten składnik, którego jest najwięcej. Trudno się dziwić sprzedawcom, że nie chwalą się, iż w szynce jest np. 75 proc. wody, ale w ten sposób narażają się na kary nakładane przez inspekcję handlową. Równie często brakuje informacji o zawartości lodu w mrożonkach.
Sprzedawcy powinni uważać również przy sprzedaży jaj. Mają bowiem obowiązek podać ich klasę wagową (od S do XL) oraz z jakiej hodowli pochodzą (chów klatkowy, ściółkowy, na wolnym wybiegu bądź ekologiczny).
Układając towar na ladach i opisując go, przedsiębiorca nie może zapomnieć o ograniczeniach wynikających z ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym i niektórych innych przepisów.
Nie wolno choćby sugerować, że produkt jest lepszy niż w rzeczywistości, czyli pod wywieszką „soki” umieszczać napojów czy pod hasłem „masło” stawiać tzw. miksów. Nie wolno też ustawiać takich rodzajów produktów między sobą, bo myli to klientów.