Do tej pory przedsiębiorcę łamiącego przepisy można było ukarać grzywną wyłącznie ma drodze sądowej. Dziś wchodzi w życie [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=300554]nowelizacja rozporządzenia w sprawie nadania inspektorom Inspekcji Handlowej uprawnień do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego (DzU z 2009 r. nr 23, poz. 131)[/link]. Pozwala ona nakładać znacznie prostsze mandaty w razie językowych niedociągnięć.
– Kwestionujemy stosunkowo często obcojęzyczne opakowania lub instrukcje – mówi Konrad Gruner z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Zmiana ułatwi nam nakładanie grzywien, bo znacznie prościej jest wystawić mandat, niż każdorazowo kierować sprawę do sądu.
Mandatów spodziewać się mogą zarówno producenci i importerzy, jak i handlowcy.
Dzisiaj niezrozumiałe dla klientów teksty nie są rzadkością. Czasem przetłumaczona jest tylko nazwa, a informacje czy skład towaru dla nieznających języków obcych pozostają tajemnicą. – Dość często brakuje informacji czy instrukcji przy artykułach przemysłowych – mówi Gruner. – Stosunkowo rzadko nieprawidłowości dotyczą natomiast braku rodzimych oznaczeń na opakowaniach artykułów żywnościowych.
Obowiązek opisywania po polsku (i zgodnie z ustawą o języku polskim) dotyczy nazewnictwa towarów i usług, ofert, warunków gwarancji, faktur, rachunków i pokwitowań, a także ostrzeżeń i informacji dla konsumentów. Po polsku sporządzać trzeba też instrukcje obsługi oraz informacje o właściwościach towarów i usług. Ten ostatni obowiązek dotyczy też reklam. Również umowy z konsumentami mają być przygotowane w ojczystym języku. To samo dotyczy innych dokumentów i informacji wymaganych odrębnymi regulacjami.